Apel do pracowników służby zdrowia
- Dział: Dokumenty bieżące
Ostatnie miesiące przyniosły narastające protesty pracowników, coraz głośniej wyrażających sprzeciw wobec negatywnych skutków prywatyzacji ich przedsiębiorstw i pogarszającej się kondycji gospodarczej w kraju. Groźba utraty pracy i płacy wyprowadziła na ulice robotników w Szczecinie, Poznaniu, Ożarowie, na Górnym Śląsku i wielu innych miejscach. We Wrocławiu najbardziej widoczna jest dramatyczna walka o przetrwanie Szpitala im. L. Rydygiera.
Protest w obronie 'Rydygiera' trwa od 2001 roku, gdy Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego podjął uchwałę o jego likwidacji. Mimo jej uchylenia przez NSA w 2002 roku władze dalej dążą do likwidacji Szpitala. Dzieje się tak, chociaż wiadomo, że problemy Szpitala nie są efektem działalności jego pracowników, lecz urzędników i chorego systemu opieki zdrowotnej. Jednak dzięki determinacji pracowników i licznych akcjach protestacyjnych Urząd Marszałkowski nie może podjąć kolejnej uchwały likwidacyjnej lekką ręką.
Niewypłacane pensje, o które walczą pracownicy, są jedynie wyrazem niewłaściwych rozwiązań systemowych, lecz nie stanowią istoty tej sprawy. Dlatego początkowy protest o zaległe wypłaty stał się walką sięgającą źródeł problemu, czyli reformy służby zdrowia.
Ciągłe wystąpienia tylko o odzyskanie wypracowanych przez siebie pieniędzy tak naprawdę nie rozwiązują niczego - są działaniem doraźnym - jedynie łagodzącym objawy stale narastającej choroby. Czy można trwać w absurdalnej sytuacji, kiedy co miesiąc lub dwa trzeba protestować na ulicy, by odzyskać zaległe pensje i pieniądze na normalne funkcjonowanie?
Bez zdecydowanego stanowiska większości placówek medycznych tak chora sytuacja może trwać bez końca, czyli do całkowitego rozkładu służby zdrowia. Jedynie solidarność i współpraca pracowników służby zdrowia może uratować upadające szpitale i zapewnić przyszłość bez strachu o miejsce pracy i kolejną pensję. Pamiętajmy, że Szpital im. Rydygiera nie jest tu wyjątkiem - z podobnymi problemami zmagają się niemal wszystkie placówki medyczne. Sprawa 'Rydygiera' jest jednak symbolem - z jednej strony- ślepego urzędniczego uporu i arogancji władzy, lecz z drugiej - determinacji pracowników, dzięki której Szpital nie poddaje się i cały czas istnieje.
Niestety współpracę i solidarność pracowników służby zdrowia próbuje rozbić się różnymi sposobami - gdyż to one właśnie stanowią największe zagrożenie dla elit politycznych, decydują o sile protestu i są najmocniejszym argumentem w sporze z decydentami. Szpital im.L. Rydygiera usilnie próbuje przedstawiać się jako 'balast' dolnośląskiej służby zdrowia i twór martwy, któremu rzekomo nic nie jest już w stanie pomóc. Pracownikom niektórych szpitali mówi się, że to przez 'Rydygiera' nie dostaną "trzynastek", gdyż pieniądze przeznaczone na ten cel zostaną przekazane na zaległe wypłaty dla pracowników 'Rydygiera' - co jest niedorzecznością w obliczu faktu, że to przecież urzędnicy, a nie personel szpitalny, decydują o polityce płacowej. Mimo tego Szpital im. L. Rydygiera nie poddaje się dzięki determinacji załogi jak i czynnemu wsparciu mieszkańców Wrocławia, którzy bronią Szpitala w naturalnym odruchu solidarności i ze świadomością, iż jedynie razem można uzyskać korzystne dla pracowników służby zdrowia i pacjentów rozwiązania.
Nie czekajmy aż sytuacja w każdej placówce medycznej będzie krytyczna, a szpitale zostaną zamknięte z powodu bankructwa. Już teraz organizujmy się, by samemu decydować o godności własnego życia.
NIC NIE STOI NA PRZESZKODZIE, BY WSPÓLNIE WALCZYĆ O SWOJE PRAWA!!!
KOMITET OBRONY SZPITALA IM. L. RYDYGIERA Wrocław