Przeciwko prywatyzacji usług medycznych - na rzecz społecznej służby zdrowia
- Dział: Łódzkie
Stanowisko Łódzkiej Komisji Środowiskowej OZZ IP
Ostatnie tygodnie przynoszą falę informacji o planowanych przez władze przekształceniach własnościowych i zmianach w sposobie funkcjonowania publicznej służby zdrowia zarówno w regionie łódzkim, jak i na szczeblu ogólnokrajowym. Bez jakichkolwiek konsultacji z pracownikami, pacjentami i kierownictwem zainteresowanych placówek Wydział Zdrowia Urzędu Miasta Łodzi planuje prywatyzację komunalnych przychodni rejonowych, sprywatyzowane przychodnie świadczyć mają zarówno usługi w ramach NFZ jak i pełnopłatne.
Te niekorzystne z punktu widzenia pacjentów i pracowników publicznej służby zdrowia na poziomie regionu wpisują się doskonale w politykę Ministerstwa Zdrowia pod kierownictwem Ewy Kopacz, której celem jest z jednej strony komercjalizacja placówek publicznej opieki zdrowotnej w oparciu o zasady wolnego rynku usług medycznych, z drugiej zaś dalsze ograniczenie świadczeń gwarantowanych w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Powstające w tym resorcie założenia kolejnej reformy służby zdrowia, mające trafić pod obrady parlamentu wiosną tego roku nie są konsultowane ani ze środowiskiem medycznym, ani z organizacjami reprezentującymi pacjentów. Również lokalne samorządy, na których spoczywa w znacznej mierze ciężar zapewnienia opieki medycznej na swym terenie nie są informowane o planach rządu w tym zakresie. Ze szczątkowych informacji, przekazywanych opinii publicznej przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że planowana reforma oznacza całkowitą przebudowę obecnego systemu ochrony zdrowia. Według założeń ustawy o komercjalizacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej, będą się one mogły ubiegać o oddłużenie pod warunkiem przekształcenia w spółki prawa handlowego. W sytuacji powszechnego zadłużenia tego typu placówek i faktycznej niemożności spłaty ich zobowiązań przez organy założycielskie oznacza to ultimatum: przekształcenie w spółkę lub finansowa katastrofa, spodziewać się zatem należy masowej komercjalizacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Rodzi to poważne konsekwencje: skomercjalizowane ZOZ -y działać będą na zasadach rynkowych, i w razie dalszego przynoszenia strat zmuszone będą ogłosić bankructwo. Zyskają za to możliwość świadczenia usług poza kontraktami z NFZ, zarówno pełnopłatnych jak i refundowanych przez prywatne ubezpieczalnie i należy się spodziewać, że staną się one ważnym źródłem ich przychodów kosztem tych, świadczonych w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego. Wraz z przekształceniem publicznych ZOZ -ów w spółki prawa handlowego obowiązujące w nich zbiorowe układy pracy będą mogły ulec rozwiązaniu. Ustawa o dodatkowych dobrowolnych ubezpieczeniach zdrowotnych, której projekt trafił właśnie do konsultacji społecznych, zakłada z kolei wprowadzenie na rynek ubezpieczeń zdrowotnych prywatnych firm ubezpieczeniowych, oferujących dodatkowe polisy pozwalające na korzystanie z usług medycznych poza kolejnością, obowiązującą klientów NFZ. Projekt przewiduje, że każda placówka służby zdrowia będzie mogła podpisać kontrakt z prywatną ubezpieczalnią, nawet jeśli równocześnie świadczy usługi w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, jedynym warunkiem, jaki będzie musiała spełnić jest poinformowanie o tym fakcie NFZ.
Omówione zmiany w funkcjonowaniu publicznej służby zdrowia, plany przekształceń własnościowy i reform w systemie ubezpieczeń zdrowotnych tak na poziomie Łodzi i regionu, jak i całego kraju budzą nasz zdecydowany sprzeciw. Dotychczasowe działania Wydziału Zdrowia Urzędu Miasta Łodzi w sprawie prywatyzacji miejskich placówek medycznych odbiera najbardziej zainteresowanym stronom, przede wszystkim pracownikom publicznej służby zdrowia i pacjentom, możliwość wyrażenia swojej opinii w tej sprawie. Planowane przekształcenia własnościowe grożą zaś dalszym ograniczeniem dostępności usług medycznych w ramach NFZ. Za niedopuszczalne uznać też należy działania samego Funduszu na terenie regionu, przede wszystkim zaś drastyczne ograniczenie standardów nocnej i weekendowej opieki medycznej czy, jak w przypadku Ozorkowa, całkowita jej likwidacja.
Sprzeciwiamy się udziałowi działających na zasadach wolnorynkowych podmiotów w świadczeniu usług z zakresu publicznej opieki zdrowotnej. Uważamy, że sytuacja, gdy komercyjne firmy na mocy kontraktów podpisanych z instytucjami państwowymi lub samorządowymi świadczą usługi o podstawowym dla społeczeństwa znaczeniu sprzyja korupcji, nie służy również w żaden sposób zapewnieniu ich odpowiedniej jakości i niskich kosztów. Na styku funduszy publicznych i biznesu, ubiegającego się o wielomilionowe kontrakty zagrożenie korupcją jest stale obecne. Specyfika usług publicznych, w tym świadczonych w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego sprawia, że firma świadcząca takie usługi znajduje się w uprzywilejowanej pozycji wobec swych klientów. Fakt, że ich możliwość wyboru ograniczona jest do podmiotów posiadających kontrakt z NFZ (a w przypadku rejonizacji kontraktów są oni takiej możliwości pozbawieni) naraża ich na monopolistyczne praktyki ze strony usługodawców, przede wszystkim na zaniżanie jakości usług w celu osiągnięcia dodatkowych zysków.
Uważamy, ze opisane problemy zaostrzą się tylko wraz ze wprowadzeniem w życie założeń reformy publicznej służby zdrowia przygotowanej przez Ministerstwo Zdrowia. Wraz z masową komercjalizacją publicznych zakładów opieki zdrowotnej, pozwalającą im na świadczenie usług poza kontraktami z NFZ i zmuszającą je do generowania zysków, jak również wprowadzeniem dobrowolnych ubezpieczeń zdrowotnych w prywatnych firmach znacząco pogorszy się sytuacja pacjentów ubezpieczonych w NFZ. Efektem proponowanych zmian będzie bowiem pełne wprowadzenie w ochronie zdrowia zasad wolnego rynku - każdy ubezpieczyciel będzie miał pełną dowolność wyboru placówki, z którą podpisze kontrakt, każda placówka ochrony zdrowia całkowitą swobodę wyboru, w ramach jakiego systemu (powszechne ubezpieczenie zdrowotne, dobrowolne ubezpieczenia prywatne, usługi pełnopłatne) świadczyć swe usługi. W tej sytuacji ustabilizowanie cen usług medycznych na poziomie równowagi popytu i podaży jest jedynie kwestią czasu. Dla Narodowego Funduszu Zdrowia, przez lata korzystającego z zaniżonych cen narzuconych publicznym zakładom opieki zdrowotnej oznaczać to będzie ich drastyczne podwyżki (twierdzenia resortu zdrowia o niewykorzystanym sprzęcie medycznym i braku pracy dla lekarzy z powodu zbyt małej liczby usług kontraktowanych przez NFZ to czysta propaganda - ten sam resort likwiduje właśnie obowiązkowe staże lekarskie by zwiększyć doraźnie ich liczbę na rynku pracy). W sytuacji, gdy składka na NFZ jest stała, a jego budżet rosnąć może jedynie wraz ze wzrostem gospodarczym doprowadzi to do drastycznego spadku liczby i jakości zakontraktowanych świadczeń. Finansowa kondycja funduszu pogorszy się jeszcze wraz z postępującym kryzysem demograficznym. Dla pacjentów, korzystających z leczenia w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego oznacza to jeszcze dłuższe kolejki do lekarza, ograniczenie puli świadczeń gwarantowanych w ramach ubezpieczenia i konieczność kosztownych dojazdów do ośrodków zdrowia. Biorąc to pod uwagę określenie przez resort zdrowia prywatnych polis, gwarantujących korzystanie z opieki medycznej poza kolejnością jako "dobrowolnych ubezpieczeń medycznych" uznać należy za ponury żart. W rzeczywistości posiadanie podobnej polisy będzie jedyną gwarancją dostępu do usług medycznych na zbliżonym do europejskiego poziomie, kosztem pacjentów NFZ, dla których upowszechnienie prywatnych ubezpieczeń przy ograniczonej liczbie placówek medycznych oznaczać będzie dodatkowe ograniczenie dostępności świadczeń.
Ostatecznym celem proponowanych przez Ministerstwo Zdrowia zmian jest zatem likwidacja obecnego systemu powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego i zastąpienie go przez mieszany, publiczno - prywatny system ubezpieczeń. W systemie tym, przy nie zmienionej wysokości składki, ubezpieczenie w ramach NFZ stanie się rodzajem świadczenia socjalnego dla osób bezrobotnych, starszych czy dotkniętych wykluczeniem (na wzór amerykańskiego systemu Medicaid), gwarantującym podstawowe usługi medyczne o najniższej jakości. Dostęp do usług o europejskim standardzie będzie się zaś wiązał z wykupieniem dodatkowego "dobrowolnego" ubezpieczenia, i z oczywistych powodów ograniczony zostanie do lepiej zarabiających grup społecznych, zmuszonych płacić dodatkowo za świadczenia dostępne dotychczas w ramach NFZ.
Uważamy, że w sytuacji, gdy państwo wycofuje się z określonych w artykule 61 konstytucji zobowiązań zapewnienia opieki zdrowotnej w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego jedyną alternatywą dla prywatyzacji systemu ubezpieczeń i usług medycznych jest stworzenie na bazie NFZ i publicznych zakładów opieki zdrowotnej systemu społecznej służby zdrowia. System taki, realizujący zasady ekonomii uczestniczącej i powszechnego dostępu do usług medycznych bez względu na sytuację materialną powinien opierać się na powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym w ramach niezależnego od Ministerstwa Zdrowia, samorządnego funduszu zdrowia i zakładach opieki zdrowotnej zarządzanych wspólnie przez pracowników, pacjentów bądź ich przedstawicieli i organy założycielskie.
Wszelkie przekształcenia własnościowej w służbie zdrowia powinny się odbywać za zgodą pracowników i pacjentów zakładów, których dotyczą. Powinna ona być wyrażona w wyniku referendum z udziałem pracowników przekształcanych podmiotów, a w przypadku przychodni i zakładów obsługujących określoną grupę zarejestrowanych pacjentów również i oni powinni mieć możliwość wyrażenia swej opinii w odpowiednim głosowaniu.
Uważamy, że zakłady opieki zdrowotnej, świadczące usługi w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego, bez względu na formę własności poza odpowiednim standardem i kosztami usług powinny charakteryzować się strukturą zarządzania odpowiadającą założeniom ekonomii uczestniczącej. Oznacza to zagwarantowanie udziału w ich organach zarządzających przedstawicieli pracowników i pacjentów, jak również lokalnych samorządów wszędzie tam, gdzie świadcząc swe usługi korzystają one z majątku tych podmiotów. W przypadku szpitali i innych placówek, z których usług nie korzysta ściśle określona grupa zarejestrowanych pacjentów rolę reprezentanta ich interesów w organach zarządzających powinni pełnić delegaci funduszu zdrowia. Pozwoli to poprzez udział wszystkich zainteresowanych stron (usługodawców, usługobiorców, jak również podmiotów finansujących usługi i zapewniających niezbędną infrastrukturę) w zarządzaniu placówkami służby zdrowia na reprezentację ich interesów i osiągnięcie zadawalającego wszystkie strony kompromisu.
Najbardziej odpowiednią formą organizacyjną zapewniającą taką możliwość
współdecydowania wszystkim zainteresowanym stronom jest spółdzielnia pracy, ze statutowo zagwarantowanym udziałem przedstawicieli pacjentów i organów samorządowych w jej władzach. Spółdzielnia taka będzie samofinansującym się dzięki kontraktom z funduszem zdrowia przedsiębiorstwem społecznym. W razie wypracowania nadwyżki finansowej przez zakład społecznej opieki zdrowotnej powinna być ona przeznaczana na inwestycje lub przekazywana na specjalny fundusz stabilizacyjny, z którego wspierane będą placówki przynoszące straty. W razie pojawienia się takich strat placówka będzie mogła wystąpić o wsparcie z funduszu stabilizacyjnego, co będzie się jednak wiązało ze wprowadzeniem w niej finansowego nadzoru ze strony funduszu zdrowia.
Jesteśmy przekonani, że w celu wyeliminowania patologii na styku prywatnej i społecznej służby zdrowia, konieczne jest wprowadzenie zasady, w myśl której bez względu na formę własności ta sama placówka nie będzie mogła świadczyć usług pełnopłatnych i gwarantowanych przez powszechne ubezpieczenie zdrowotne. Pozwoli to zapobiec sytuacji, w której pacjenci korzystający z usług gwarantowanych są pacjentami drugiej kategorii, zaś zasoby społecznej służby zdrowia są wykorzystywane do świadczenia pełnopłatnych usług, przez co ich
dostępność dla pacjentów w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego zostaje ograniczona.
Usługi świadczone przez społeczną służbę zdrowia powinny być finansowane ze składek na powszechne ubezpieczenie zdrowotne w ramach funduszu zdrowia. Fundusz taki byłby instytucją samorządną, niezależną od Ministerstwa Zdrowia i innych władz państwowych, zarządzaną przez przedstawicieli ubezpieczonych i specjalistów w dziedzinie ochrony zdrowia i ubezpieczeń społecznych.
Struktura organizacyjna takiego funduszu powinna być zregionalizowana tak, by większość decyzji zapadało na szczeblu województw. Do kompetencji władz centralnych, złożonych z przedstawicieli poszczególnych regionów, powinno jednak należeć ustalanie wysokości składki na powszechne ubezpieczenie zdrowotne i koszyka finansowanych usług, utrzymywanie relacji z resortem zdrowia czy zapewnienie równego dostępu do świadczeń w ramach funduszu we wszystkich regionach kraju.
Byłoby to możliwe dzięki stworzeniu funduszu stabilizacyjnego (solidarnościowego), finansowanego ze składek funduszy wojewódzkich i przeznaczonego na wspieranie funduszy regionalnych znajdujących się w gorszej sytuacji finansowej. O wysokości składek na fundusz solidarnościowy decydowałyby centralne władze funduszu. Do kompetencji funduszy regionalnych należałoby negocjowanie kontraktów, współpraca z samorządami i organizacjami zawodowymi profesji medycznych, jak również decydowanie o podziale środków uzyskanych ze składek zgodnie z potrzebami zdrowotnymi mieszkańców regionu.
Jesteśmy przekonani, że stworzony na podstawie tych założeń system społecznej służby zdrowia może zapewnić mieszkańcom naszego kraju powszechny dostęp do opieki zdrowotnej odpowiadającej standardom europejskim, zaś pracownikom służby zdrowia godne warunki pracy i możliwość współdecydowania o dotyczących ich sprawach. Dlatego wzywamy organizacje na rzecz praw pacjentów, związki zawodowe pracowników służby zdrowia i wszystkie organizacje społeczne, którym bliska jest idea samorządności do działań przeciwko prywatyzacji opieki medycznej i na rzecz społecznej służby zdrowia.