Pikieta pod gorzowskim starostwem o zaległe pensje
- Dział: Lubuskie
16 maja 2012 r. pod siedzibą Starostwa Powiatowego w Gorzowie Wlkp. odbyła się pikieta o zaległe pensje byłych pracowników SPZOZ w Kostrzynie nad Odrą. Zbiegła się ona z debatą zwołaną przez starostów na temat ,,Jak zatrzymać spiralę długu byłego szpitala w Kostrzynie nad Odrą”.
Na pikiecie było około 40 osób, byłych i obecnych pracowników szpitala, grupa członków NSZZ ,,Solidarność” i OZZ ,,Inicjatywa Pracownicza”. Pikietę rozpoczęła Barbara Rosołowska, była pracownica szpitala, która obwiniała władze samorządowe jako organ założycielski i nadzorujący pracę szpitala o niereagowanie na wieloletnie zadłużanie się tej placówki, a potem w związku z bardzo trudną sytuacją finansową szpitala doprowadzenie do jego upadłości i rozpoczęciu procesu likwidacji, który został kilkakrotnie przedłużany. Niedawno ogłoszono, że ma trwać do 2017 r. Dług pracowniczy wynosi obecnie 6 mln, natomiast cały dług szpitala ponad 100 mln i rośnie rocznie o 10 mln zł. „Jest to marnotrawienie publicznych pieniędzy” – mówiła pikietująca, a jej wystąpienie było przerywane okrzykami: „Dość czekania na nasze pieniądze!” „Złodzieje, bankruci muszą upaść!”.
Potem głos zabrała Grażyna Horodyńska z NSZZ Solidarność, mówiła o niesprawiedliwości, bezprawiu jakie dotknęło byłych pracowników i braku reakcji ze strony władz odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację. Marzena Pankiewicz przewodnicząca Solidarności z kostrzyńskiego szpitala, pytała się gdzie jest konstytucja, która powinna być gwarantem przestrzegania prawa a nie jest, bo zwykli ludzie są oszukiwani i okradani przez władzę.
Wypowiedzi były przerywane głośnym skandowaniem haseł: „Dość łamania praw pracowniczych!”, „Starostowie do roboty za tysiąc złotych”, „Taka władza precz!”.
O godz. 12 rozpoczęła się debata, zostały zaproszone dwie osoby, byłe pracownice szpitala, które wraz z innymi pracownikami chciały wejść do budynku. Napotkały jednak na opór ze strony pracownika technicznego starostwa, po czym dołączyło do niego kilku policjantów, zagradzając drzwi. Rozpoczęły się potyczki słowne, mówiono: „To skandal, że nie można wejść do urzędu, który powinien być otwarty dla ludzi”. W końcu zostały wpuszczone osoby zaproszone i kilkuosobowa delegacja, która weszła na salę, ale potem została wyproszona przez urzędników, bo debata miała być zamknięta. Ludzie wychodząc trzymali w rękach plakaty z napisami: „Bankruci muszą upaść”, „Starostwo na bruk, bankruci – 109mln długu!”.
Na debatę zaproszeni byli lubuskie posłanki, wicewojewoda, przedstawiciele ZUS, RIO, członkowie zarządu powiatu, urzędnik miasta Kostrzyna nad Odrą. Nie przybyła strona rządowa, zaproszony był premier, minister finansów, minister zdrowia, dając najwyraźniej do zrozumienia, że jest to problem lokalnych władz.
Obszerne wystąpienie mieli starostowie Kruczkowski i Tomczak, przedstawiając sytuację finansową byłego szpitala na przestrzeni wielu lat oraz próby szukania pomocy w planie oddłużeniowym rządu, jednak z powodu gigantycznego długu oraz braku większościowych udziałów w nowej spółce nie został zakwalifikowany. Pani poseł Sibińska z PO powiedziała, że lokalna władza musi wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za długi szpitala, które po skończonej likwidacji będą długami starostwa i to oni muszą ponieść konsekwencje w postaci upadłości powiatu.
W czasie tej debaty nie padły konkretne propozycje rozwiązania problemu. Temat został przegadany, a sprawa nadal otwarta. Na sali było słychać pikietujących, ich głośne skandowanie, gwizdy, wycie syreny i ogromne zamieszanie, co zostało zauważone przez wszystkich uczestników debaty.
Policja zatrzymała jednego z członków IP z powodu rzekomego uszkodzenia banera należącego do starostwa. Policjanci siłą zamknęli go w radiowozie. Natychmiast pikietujący rzucili się na pomoc, wyrażając swoje niezadowolenie i żądając uwolnienia kolegi. Poproszono urzędnika starostwa o pomoc, który zapewniał, że urząd nie będzie rościł pretensji. Dopiero po interwencji posłanki Rafalskiej, chłopak został uwolniony. Policja była zdezorientowana i zaskoczona, ludzie okrzykami skrytykowali całą sytuację, że jest to państwo policyjne, że policja chroni władzę przed zwykłymi obywatelami.
Debata zakończyła się o godz 14, a potem starostowie zaprosili wszystkich uczestników pikiety do budynku, gdzie wywiązała się rozmowa, w czasie której zaproponowali wierzycielom zrzeczenia się odsetek od niezapłaconych długów, co wywołało oburzenie. Ludzie stwierdzili, że jest to bezczelność i arogancja, żeby coś takiego proponować.
Starostowie stwierdzili, że natychmiastowa likwidacja szpitala nie gwarantuje uregulowania długów przez skarb państwa, jednak wszyscy domagali się jej dla samej satysfakcji i poczucia sprawiedliwości, że ci, którzy są odpowiedzialni za ogromne zadłużenie, poniosą konsekwencje w postaci utraty posad.
Pikieta odbiła się szerokim echem w lokalnej prasie i telewizji, samorządowcy byli zaskoczeni takim rozmachem demonstracji, do tej pory nie spotkali się z taką odwagą i śmiałym wyrażaniem swojego niezadowolenia przez byłych pracowników.
Zobacz relacje w mediach:
Gazeta Wyborcza: Kto zapłaci za pracę w likwidowanym szpitalu (wideo, zdjęcia)
Gazeta Lubuska: Gorąca prze starostwem. Ludzie żądają swoich pensji (wideo, zdjęcia)
Radio Zachód: Pikieta pod starostwem gorzowskim (relacja dźwiękowa)