Przemówienie Justyny Frydrych ze Strajku Kobiet 3. października
- Dział: Mazowieckie

Prezentujemy treść przemówienia Justyny Frydrych, członkini Komisji Pracujących w Organizacjach Pozarządowych, wygłoszone podczas Strajku Kobiet, 3. października na Placu Zamkowym w Warszawie.
Jako członkini związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza chcę jasno powiedzieć, że brak dostępu do aborcji – legalnej, bezpiecznej, dostępnej bez względu na powód - to przemoc systemowa oraz ogromny problem klasowy.
Obecnie prawie 3 mln osób w Polsce żyje w skrajnej nędzy, tj. poniżej progu ubóstwa. Ponad dwa razy więcej żyje za minimum socjalne, czyli ok. 800-900 złotych miesięcznie. Ubóstwem najbardziej zagrożone są rodziny wielodzietne oraz osoby mieszkające w mniejszych miastach i na wsi, zatrudnione na śmieciówkach, pracujące na czarno albo osoby bez szans na zatrudnienie. W skrajnej biedzie żyje co 10 dziecko w Polsce.
Tymczasem zabieg w podziemiu aborcyjnym kosztuje kilka tysięcy złotych. Cena pigułek poronnych to około 350 złotych, ale mało kto wie, gdzie i jak takie pigułki zamówić. Na zabieg niejedna kobieta musiałaby wydać kilka miesięcznych pensji. A na pigułkę czasami 1/4 pensji. Niektóre z nas stać na takie wydatki. Inne nie.
Zakaz aborcji najsilniej uderza w te z nas, których na to nie stać. Zakaz aborcji uderza w najuboższe kobiety, czyli te, które najczęściej nie mogą pozwolić sobie ani na wychowanie kolejnego dziecka, ani na opłacenie zabiegu w klinice na Słowacji, ani nie znają sposobu na bezpieczne zamówienie leków do aborcji farmakologicznej. Zakaz aborcji uderza w kobiety z mniejszych miast i wsi, w kobiety, które mają ograniczony dostęp do informacji oraz do szybkiej pomocy.
Zakaz aborcji pozbawia nas kontroli nad własną płodnością i nad własnym życiem. Zmusza się nas, do schodzenia do podziemia aborcyjnego. Zmusza się nas do rodzenia. Zmusza się nas do rezygnowania z pracy zarobkowe. Zmusza się nas do wykonywania darmowej pracy – do opieki nad nieplanowanym potomstwem. Zmusza się nas do rezygnowania z godnego życia.
Strajkujemy, bo zakaz aborcji zagraża naszemu zdrowiu i życiu. To my ponosimy konsekwencje ciąży i porodu - i to my chcemy za siebie decydować. Strajkujemy, bo politycy nie dbają o to, aby prawa, w tym prawa pracownicze, kobiet i matek były przestrzegane. Strajkujemy, bo politycy nie dadzą naszym dzieciom jeść, nie zapewnią nam wolnego, kiedy dziecko jest chore, a my jesteśmy na śmieciówce, nie opłącą żłobków i przedszkoli, nie kupią podręczników, nie ściągną alimentów, nie zapewnią mieszkania, kiedy grozi nam eksmisja, nie spędzą czasu z naszymi dziećmi, kiedy praca i dojazdy do pracy zajmują nam kilkanście godzin dziennie, nie zagwarantują nam, że wrócimy do pracy po urodzeniu dziecka.
Politycy, którzy 23 lata temu wprowadzili zakaz aborcji, teraz forsują barbarzyńskie zaostrzenie tego prawa. Od wielu lat obserwujemy w Polsce fałszywe współczucie wobec uczłowieczonego zarodka i niezdrową fascynację macicami milionów kobiet. Wielka szkoda, że kobiety – te pracujące i te bez pracy, matki i te bezdzietne - nie zasługują w Polsce na miano człowieka.
Mimo tego nie powstrzymają nas absurdalne pomysły i agresywne ataki rządu i środowisk anty-choice. To własnie nasza solidarność przywraca nam kontrolę nad naszym życiem i daje nam siłę. I tej siły – tej, którą uosabiamy MY tu dzisiaj zgromadzone - nikt nie jest w stanie powstrzymać.
Państwo, zamiast prześladować kobiety za ich samodzielne decyzje, powinno zapewnić im podstawowe poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego i społecznego.
Wraz z prawem do kontroli własnej płodności domagamy się możliwości utrzymania siebie i dzieci. Domagamy się godnej płacy, zatrudnienia na umowy gwarantujące prawo do emerytury i opieki zdrowotnej, równości mężczyzn i kobiet na rynku pracy, bezpiecznych warunków pracy. Domagamy się dostępu do bezpłatnych żłóbków i przedszkoli oraz efektywnego egzekwowania alimentów. A przede wszystkim domagamy się możliwości legalnego i bezpiecznego przerywania ciąży wtedy, kiedy kobiety tego potrzebują – abyśmy mogły same decydować o tym, czy i kiedy jesteśmy gotowe na macierzyństwo.
Solidarnie biorąc udział w strajku kobiet, dzisiaj pokazujemy, że o nic już nie prosimy, a żądamy!