Dziennikarki i dziennikarze na równych zasadach - nowa komisja OZZ IP
- Dział: Mazowieckie

W maju 2018 roku swoją działalność rozpoczęła środowiskowa komisja dziennikarek i dziennikarzy przy Inicjatywie Pracowniczej. W jej skład wchodzą współpracownicy portali internetowych i gazet z całej Polski, w tym największych dzienników i tygodników.
Komisję założyły dziennikarki i dziennikarze, którzy w większości nie są w redakcjach zatrudnieni na etat. Większość tekstów w ogólnopolskich gazetach jest bowiem zlecana autorom zewnętrznym, którzy utrzymują się z pieniędzy zarobionych za napisane teksty. Warunki współpracy znacznie różnią się jednak w zależności od redakcji, zwykle stawiając autora w niekorzystnym położeniu.
Kwoty płacone za tekst, czyli tak zwane wierszówki, są od lat systematycznie obniżane. To praktyka powszechna w większości redakcji. Dziennikarze przygotowujący swoje materiały przez kilka tygodni zarabiają na nich kilkaset złotych. Za każdy tekst rozliczani są umową o dzieło. Pracodawcy nie opłacają więc składek emerytalnych. Dziennikarzom nie przysługuje nawet ubezpieczenie zdrowotne dostępne dla osób na umowach – zleceniach. Bardzo niewiele redakcji otwartych jest na przyjmowanie pracowników na etat. Co gorsza, sposób wypłacania wierszówek jest niejasny. Autor przed publikacją rzadko kiedy wie, jak zostanie wyceniony jego tekst. Pracodawcy nie podają do publicznej wiadomości jasnych reguł wynagradzania. Zdarza się więc, że dwoje autorów pracujących dla tej samej redakcji otrzymuje za swoje teksty dwie zupełnie różne kwoty.
Ale wierszówki to nie jedyny problem. W redakcjach powszechna jest też praktyka płacenia za materiał dopiero w momencie publikacji. W wypadku tygodników czas oczekiwania na publikację może wynieść kilka miesięcy, a nawet ponad pół roku. W tym czasie autor za swoją pracę nie dostaje ani grosza. Redakcje niechętnie wypłacają zaliczki za gotowe już teksty.
By napisać dłuższy tekst dziennikarski autor zmuszony jest wybrać się w podróż po Polsce, Europie lub świecie. W takich wypadkach nawet zwrot kosztów podróży czy noclegów nie jest oczywisty. Koszty idące w setki lub tysiące złotych przerzucane są na dziennikarzy.
Dodatkowym problemem dla autorów są prawa do tekstów. Wiele artykułów jest bowiem reprodukowanych – czy to w kolejnych wydaniach specjalnych, czy też portalach internetowych. Za przedruki własnych tekstów autor nie dostaje pieniędzy. Problem pojawia się też w momencie, kiedy dziennikarz decyduje się wydać książkę ze swoimi tekstami napisanymi do gazet. Dochodzi do sytuacji, gdzie dziennikarz musi zapłacić redakcji za odzyskanie praw majątkowych do własnej twórczości. Ta wątpliwa prawnie zasada jest powszechna w każdym dużym wydawnictwie.
Dziennikarki i dziennikarze chcą ucywilizowania zasad współpracy z redakcjami. Na początek zamierzają przygotować kodeks dobrych praktyk – zbiór zasad, które trafią na biurka redaktorów naczelnych. To brzegowe warunki porozumienia, która ma ułatwić współpracę obu stronom.
Komisja środowiskowa przyjmuje też do swojego grona dziennikarzy zatrudnionych na etat w redakcjach. Dziennikarze etatowi borykają się bowiem z podobnymi problemami. Na ich pensje zazwyczaj składa się skromna podstawa oraz wypracowana w danym miesiącu wierszówka. Obniżanie stawek za teksty uderza więc finansowo zarówno w dziennikarzy – wolnych strzelców, jak i autorów etatowych. A także – pośrednio - w całe społeczeństwo. Obniżanie zarobków autorów powoduje stopniowe obniżanie wartości dziennikarskich materiałów. Przemęczony, zagoniony dziennikarz ma mało czasu na wnikliwe śledztwo czy dogłębną analizę problemu. Stawką nie są więc tylko zarobki. Chodzi też o przyszłość dziennikarstwa.
Kontakt do środowiskowej komisji dziennikarek i dziennikarzy: komisjadziennikarska [@] gmail.com