Stanowisko OZZ IP przy Zespołach Żłobków w Poznaniu w związku z nowelizacją ustawy o opiece nad dziećmi do lat 3.
- Dział: Działania ogólnopolskie

Pod koniec kwietnia br roku resort rodziny, pracy i polityki społecznej skierował projekt nowelizacji niektórych ustaw związanych z systemami wsparcia rodzin w tym ustawy o opiece nad dziećmi do do lat 3 do konsultacji społecznych. Poniżej publikujemy uwagi do projektu rządu.
1. Proponowana nowelizacja rodzi z naszej strony szczególny sprzeciw wobec zmian zapisów dotyczących liczby dzieci przypadających na jedna opiekunkę. 10 dzieci na jedną opiekunkę - co proponuje nowelizacja ustawy - stwarza zagrożenie dla życia i zdrowia dzieci, jak również obniżenia poczucia bezpieczeństwa, a co się z tym wiąże, uniemożliwia dziecku prawidłowy, harmonijny rozwój.
Już dziś 8 dzieci przypadająca na jednego opiekunkę rodzi wiele problemów. Mówimy tutaj o dzieciach od 1 r.ż. do 3 r.ż.. Są to dzieci niesamodzielne, nie potrafią się najeść, ubrać, rozebrać, już nie mówiąc o załatwianiu potrzeb fizjologicznych. 75% dzieci używa pieluch. Wyobraźcie sobie Państwo co np. z wyjściem na spacer? Jedna opiekunka zanim ubierze 10 dzieci minie pół godziny, pierwsza piątka dzieci będzie już spocona, a na drugi dzień chora i nie przyjdzie już do żłobka. Tak samo jest z porą drzemki. Trzeba rozłożyć leżaki, rozłożyć pościel, rozebrać dzieci i ubrać je w piżamy. A jak się obudzą trzeba zdjąć dzieciom piżamy (żadne 2 letnie dziecko nie przeciągnie samodzielnie bluzki przez głowę), założyć rzeczy, zwinąć pościel, schować, poskładać leżaki. Nawet jeżeli dziecko np. 2,5 letnie potrafi założyć skarpety, spodnie i buty, to nie złoży pościeli, nie poskłada leżaków i nie zmieni sobie pieluchy.
W przedszkolu dzieci nie korzystają z pieluch, same chodzą do toalety, same myją sobie ręce i buzie, samodzielnie spożywają posiłki, nikt dzieci nie czesze, nie poprawia koszulek, nie podciąga spodni. W żłobku dziecku we wszystkich czynnościach musi towarzyszyć opiekun.
Inną kwestią jest konieczność poświęcenia uwagi indywidualnie każdemu dziecku, co przy zaproponowanym wzroście liczby dzieci na opiekunkę będzie utrudnione. Każde małe dziecko wymaga szczególnej opieki. Jedne dzieci są nadpobudliwe, nadaktywne ruchowo, inne wycofane, nieśmiałe, nie rozumieją i nie wykonują poleceń. Dzieci mają różnego rodzaju alergie, diety pokarmowe, mają choroby genetyczne, upośledzenia, bywają dzieci z niedorozwojem, z rozszczepem wargi i podniebienia. Bardzo często bywają to zaburzenia jeszcze nie zdiagnozowane. Często dopiero opiekun zgłasza rodzicom, że coś go niepokoi w zachowaniu, czy w rozwoju dziecka. Często są to złożone problemy i trudne do wychwycenia. Tylko przez poświęcenie uwagi każdemu z dzieci można problem zdiagnozować. Nie nakarmi się szybko dziecko z rozszczepem wargi i podniebienia trzeba mu poświęcić czas i skupić się w tym momencie tylko na nim.
Uważamy zatem przeciwnie, że liczba dzieci przypisywanych jednej opiekunce powinna być mniejsza, dla polepszenia opieki nad nimi. Powinno to być maksymalnie 5 dzieci na opiekunkę.
2. Kolejna sprawa to liczba dzieci w grupie. Trzeba zaznaczyć, że w żłobkach nierzadko grupy są przepełnione, sięgają nawet do 40 dzieci. Jest czasami bardzo głośno, przez co dzieci są rozdrażnione, opiekunowie również. Nabór do żłobka trwa cały rok, co miesiąc jest przyjmowane nowe dziecko, któremu trzeba poświęcić więcej czasu. Przy tak małych dzieciach powinna być jasno określona maksymalna liczba dzieci w grupie i nie powinna ona przekroczyć 25 dzieci. Liczba 40 dzieci w grupie jest niedopuszczalna. W klubie dziecięcym chce się wprowadzić liczbę 30 dzieci na cały klub dziecięcy, aby były bardziej kameralnymi instytucjami. A żłobki publiczne mają być przechowalniami?
3. W związku z tym co zostało napisane w pkt. 1 i 2 trzeba stwierdzić, iż zmiana dąży do zwiększenia liczby dzieci przypadających na opiekunkę jak też w grupie, a tym samym zwiększy obciążenia personelu, nie licząc się ze stanem jego zdrowia. Już dziś wiele opiekunek choruje na kręgosłup. Jesteśmy też narażone na choroby zakaźne i częściej chorujemy np. na grypę. Nasz zawodów wymienia się jako jeden z najbardziej narażonych na szereg chorób zawodowych. Wzrost liczby dzieci tego stanu na pewno nie poprawi. Czasami argumentuje się, że realna frekwencja dzieci jest niższa i wynosi 60%. Problem polega na tym, iż wraz ze spadkiem frekwencji dzieci spowodowanej głównie chorobami, spada też frekwencja opiekunek, które zarażają się od dzieci. Wzrost liczby dzieci tego stanu z pewnością nie poprawi.
Dodatkowo pracownice sfery opiekuńczo-wychowawczej są bardzo nisko wynagradzane, zdecydowanie poniżej średniej płacy w gospodarce narodowej i innych grup zawodowych. Tymczasem nasze warunki pracy się pogarszają, a czas pracy wydłuża np. w wyniku zmian ustawowych w 2011 roku, został on wydłużony o 25 minut na zmianę, a ustawodawca nie przewidział z tego tytułu żadnej rekompensaty finansowej.
4. Kolejną kwestią jest rezygnacja z podziału funkcjonalnego pomieszczeń. Budzi to nasze zastrzeżenia. Od lat obserwuje się, że przepisy, a przede wszystkim praktyka dotycząca funkcjonowania żłobków (szczególnie prywatnych) w kwestii rozkładu pomieszczeń, ich przeznaczenia, ergonomii itd. ulega niekorzystnym dla pracownic zmianom. Dziś wiele opiekunek z tego tytułu musi włożyć więcej siły w opiekę nad dziećmi.
5. Wreszcie w ustawach należy skończyć z formalną fikcją w nazewnictwie. W żłobkach pracują głównie kobiety, dlatego postulujemy o zmianę nazewnictwa z opiekun dziecięcy na opiekunka dziecięca lub opiekunka/opiekun dziecięcy, zgodnie ze stanem faktycznym. Ciężką bowiem pracę opieki nad najmłodszymi dzieci wykonują przede wszystkim kobiety.