EN/DE/FR УКР/РУС KONTAKT
tik tok

"Pikowałam i płakałam. Będę domagać się sprawiedliwości" - wywiad ze zwolnioną pracownicą Amazon

"Pikowałam i płakałam. Będę domagać się sprawiedliwości" - wywiad ze zwolnioną pracownicą Amazon

Kamila została w marcu 2023 r. zwolniona z Amazon w Sosnowcu za „nieuzyskiwanie oczekiwanych wyników w zakresie produktywności”. Przy pomocy prawnika związku złożyła kilka dni temu pozew do sądu o przywrócenie do pracy. Związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza stoi na stanowisku, że stosowana w Amazon procedura oceny pracowniczej narusza przepisy prawa pracy. Rozmawiamy z Kamilą na temat okoliczności wypowiedzenia jej umowy o pracę.

Jak długo pracowałaś w Amazon?

 

Moja przygoda z Amazon rozpoczęła się na emigracji w 2016 r. Pracowałam wtedy razem z siostrą w magazynie LTN1. Najpierw na dziale pick. Ciężko tam było wyrobić normę. Odnosiłam wrażenie, że im bardziej się starałam, tym miałam gorszy wynik. Potem na dziale ship, gdzie szło mi dobrze, otrzymywałam pochwały. Mimo to nie przedłużono mi umowy po 3 miesiącach. Potem znalazłam pracę w innym magazynie Amazon – LTN2. I znów wszystko od początku: z miesiąca na miesiąc przedłużana umowa agencyjna, tak przez kilkanaście miesięcy. Mimo pozytywnych wyników byłam zmuszona sama się zwolnić, bo musiałam wrócić do Polski na zabieg, a nie chcieli mi dać na tyle wolnego, abym mogła po nim wrócić do pracy. Potem wróciłam do UK i ponownie zatrudniłam się w magazynie Amazon LTN2, gdzie pracowałam do marca 2018 r. Następnie wróciłam do Polski i w kwietniu 2019 r. zatrudniłam się w magazynie Amazon KTW1 w Sosnowcu. Jeszcze wtedy była możliwość zatrudnienia bezpośrednio, nie przez agencje.

Jak wyglądała Twoja praca w magazynie KTW1?

W KTW1 było całkiem okej. Pracowałam na picku, ale też na dziale rebin. Dobrze mi szło. Aż do czasu, gdy zaczęła się w Amazonie nagonka na „time off taski”, czyli pretensje o dodatkowe przerwy w pracy. Było ciągłe wypytywanie, dlaczego robimy pierwszy pick (skan pierwszego produktu) za późno. Chodzi o to, że kiedy wybija gong na koniec przerwy, to masz tylko 4 minuty na przejście z kantyny, pobranie i sprawdzenie skanera, pobranie wózka, dojście na wyznaczone przez skaner piętro, znalezienie alejki, regału, półki i przedmiotu dla klienta spośród wielu innych, często różniących się od siebie jedynie kodem kreskowym. Masz problem, jeśli nie da zeskanować kodu kreskowego lub gdy wystąpi inna przeszkoda, np. niesprawny skaner, brak wózków. Menagerowie na wyjaśnienia każdego „spóźnienia” wzywali nas często, nawet kiedy miałam 4 minuty i 14 sekundy. Wręczali potem notatki. Zaczęłam się bardzo tym stresować. Gdy pikowałam, to często płakałam. Przeszłam załamanie nerwowe. Po zwolnieniu chorobowym i trzech miesiącach zasiłku rehabilitacyjnego Amazon wypowiedział mi umowę. Niestety jest to zgodne z prawem. Pół roku później, gdy uzyskałam zdolność do pracy, dzięki pomocy związku zawodowego Inicjatywa Pracownicza przywrócono mnie pół roku później na starych zasadach w maju 2022 r. Wylądowałam w KTW1 na dziel C-ret.

Czy możesz opowiedzieć, czym zajmują się pracownicy tego działu?

Obsługują zwroty od klientów. Moja praca polegała na tym, że musiałam z linki pobrać paczkę, zeskanować kod kreskowy, sprawdzić, skąd przyszła ta paczka, czy powinna trafić do naszego magazynu. Potem otworzyć paczkę, wyciągnąć rzecz, którą klient zwrócił lub która nie dotarła do klienta. Sprawdzić, czy zgadza się z opisem, w jakim jest stanie, czy może być sprzedana ponownie jako nowa w normalnej cenie, czy powinna zostać przeceniona, trafić do likwidacji lub z powrotem do producenta. Trzeba było tę informację wprowadzić do systemu. Najwięcej było ubrań. Trzeba było sprawdzić, czy nie ma dziur w koszulce, urwanych guzików itd. Na stacji C-ret jest osiem pojemników tzw. totów i dwa wózki, na buty i ubrania, do których mieliśmy wkładać te przedmioty. To jest spory dział, na którym jest łącznie 7 linek, a na każdej z nich po 40 stanowisk, choć rzadko działają wszystkie naraz. Ale w okresie szczytowym pracuje tu nawet 200 osób, plus pracownicy wspierający.

Ile musieliście przerobić paczek na dzień?

Coraz więcej. Koleżanki z dłuższym stażem mówiły, że kiedyś było 180 paczek na zmianę, dziś to 350. Produkty mają różne gabaryty. Niektóre produkty są zbyt duże, by można je było zmieścić w pojemniku, więc tych nie procesujemy, trzeba je odnieść w odpowiednie miejsce poza stacją. Inne paczki są problemowe, wtedy trafiają na tzw. problem solve. Inne – np. produkty niebezpieczne – trzeba odnieść w inne miejsce. Albo kod kresowy nie wchodzi, trzeba go wpisać ręcznie. Albo paczka w ogóle nie miała przyjechać do naszego magazynu. Albo nie ma paczki w systemie, albo w systemie widnieje jako pusta, co nie zawsze jest prawdą. Albo powinno być w niej 15 rzeczy, a jest 14. Czasem w jednej paczce jest kilka zamówień i zdarza się, że trzeba się trochę pomęczyć, by znaleźć odpowiednie dane zamówienia i znajdujące się w nim przedmioty. I tak dalej i tak dalej.

System nie rejestruje, że przerabiam taką problemową paczkę. Nie liczy się to do normy. W systemie wygląda tak, jakbym nic nie robiła. Poza tym są inne problemy – kiedy nie ma pustych pojemników, to trzeba ich poszukać. Albo odstawić pełne. Czasami brakowało narzędzi, np. worków zwanych polibagami, musimy wtedy ich szukać. To wszystko ma wpływ na normę. To wszystko zabiera czas. To nie jest żadna „dodatkowa przerwa”. Co więcej, na normę wpływa też to, na którym stanowisku stoisz. Na początku linii lecą najłatwiejsze paczki: lekkie, małe, nieproblemowe. Pierwsze osoby mogą je swobodnie pobierać, a puszczać dalej pozostałe, np. ciężką elektronikę, półki. Obowiązuje wszystkich ta sama norma. Niby jest losowa rotacja stanowisk, ale to nadal nie rozwiązywało problemu nierównego obciążenia pracą.

W jaki sposób Amazon egzekwuje normy związane z produktywnością?

Przez jakiś czas nie było wcale tych norm. Wróciły jesienią 2022 r., przed okresem wzmożonej pracy przed świętami, w tzw. pick time. Jest wtedy więcej pracowników na umowach agencyjnych, oni starają się szybko pracować, aby dostać umowę bezpośrednio od Amazon. Wtedy normy zaczęły nam dawać w kość. Menagerowie i liderzy zaczęli przychodzić z wynikami raz w tygodniu. Cały czas pretensje. Najpierw nazywa się to „rozmowa wspierająca”. Podczas pierwszej z nich dowiedziałam się, że po trzech takich rozmowach, będą trzy notatki, potem przeszkolenie, a kolejna, czwarta, będzie rekomendacją do zwolnienia. Te rozmowy bardzo mnie stresowały. Mnie motywują do pracy pochwały, a demotywuje presja, że wciąż robię za mało. A tylko przychodzili do mnie z uwagami, że robię źle. Bardzo rzadko robiłam błędy jakościowe, ale nie dostawałam żadnych pochwał. W rozmowach tłumaczyłam, że z różnych powodów wynikających z problemowych paczek, można nie zrobić normy, ale nikt mnie nie chciał słuchać. Prosiłam też, aby przenieśli mnie na inne działy, na których nigdy nie miałam problemów z wyrabianiem normy, ale tylko słyszałam, że nie ma takiej możliwości. Że taka jest „potrzeba biznesowa”.

Próbowałam całą 10-godzinną zmianę nie chodzić do toalety i nie rozmawiać z nikim, a i tak nie mogłam zrobić stu procent. Bardzo się starałam, a dostawałam notatkę za notatką. Czasami w danym tygodniu brakowało mi kilku czy kilkunastu paczek do normy, a kilka razy było tak, że udało mi się zrobić tyle, ile wcześniej oczekiwali, ale wtedy ogłosili, że norma już jest większa, więc znów się nie wyrabiałam. Inni pracownicy też mieli podobne rozmowy. Rzekomo 5% najwolniejszych pracowników miało je mieć, więc możesz przerabiać więcej paczek na godzinę niż wcześniej, a i tak wylądować w tej grupie. Im pracownicy szybciej pracują danego miesiąca, tym wyższa jest norma w kolejnym. Dostałam od menagera informację, że jego nie obchodzi, jak to zrobię, ale że jakoś mam tę normę zrobić. Odpowiedziałam, że uczciwie się tego nie da zrobić.

Co miałaś przez to na myśli?

Uczciwa praca to dla mnie taka, której uczyli mnie instruktorzy. Tak właśnie pracowałam. Nie chciałam „przeklikiwywać” paczek, czyli oznaczać w systemie, że się ją sprawdziło, a naprawdę nawet jej się nie otworzyło. Inni tak robią, aby wyrobić normę. A to może mieć bardzo negatywny wpływ dla klienta: jako przykład powiem, że często przyjmujemy na zwrotach stroje kąpielowe. Trzeba sprawdzić, w jakim stanie wróciły, czy jest wkładka higieniczna. Jedna paczka może mi zabrać mniej niż 1,5 minuty, ale innych paczek tak się nie da przerobić. Jeśli ich dobrze nie sprawdzimy, to Amazon będzie sprzedawać używane lub uszkodzone produkty jako nowe, np. zużyte buty, odzież z plamą czy dziurą, albo całkiem inne produkty niż zamawiali klienci, o złym rozmiarze. Nie zdziwię się, jeśli potem nigdy już więcej nie zrobią zakupów w Amazon.

Może pracuję w tej firmie już zbyt długo, a może Amazon po prostu pozbywa się pracowników, którzy dostrzegają niesprawiedliwość i którzy bronią swojego stanowiska. Ja się broniłam, mówiłam, że pracuję w sposób, w jaki mnie uczyli instruktorzy. Zresztą instruktorzy na przeszkoleniach wystawiali mi pozytywne oceny, że robię wszystko, jak należy, a mimo to dostawałam negatywne oceny. Nie wiedziałam, jak to rozumieć. Ja przez cały ten czas dopytywałam, co mam robić inaczej. Po pewnym czasie instruktorzy zaczęli mi mówić nieoficjalnie, że nie muszę sprawdzać tych rzeczy dokładnie, tylko tak rzucić okiem, bo inaczej nigdy nie zrobię normy.

Czy firma próbowała Tobie jakoś pomóc?

Amazon zaoferował mi przeszkolenia. W trakcie jednego z nich bardzo rzetelny instruktor, powiedział mi, że on wie, że uczył mnie wcześniej, że jak odbieram koszulę, to mam pozapinać guziki, ułożyć kołnierzyk, w spodniach zapiąć zamek, sprawdzić, czy on działa, złożyć ubranie, jakby było fabrycznie złożone. Ale – mówił dalej – po tym, jak skoczyły normy do góry, mam zapomnieć o tym, czego mnie uczył, że nie mogę tak dalej robić, bo inaczej mnie się pozbędą, że jak zależy mi na pracy, to powinnam przymknąć oko i po prostu robić więcej. Usłyszałam też radę, że mam nie sprawdzać obu butów, tylko jeden, albo tylko zerknąć na oko, jaki jest rozmiar bluzki. Na tym polegały te przeszkolenia, na które też Amazon się powołał w wypowiedzeniu. Że oni „wdrożyli plan” i „podjęli działania”, a „pracodawca dołożył wszelkich starań” i przeprowadził dodatkowe szkolenia, aby mi pomóc. Te szkolenia to fikcja! W ich trakcie sami instruktorzy po ciuchu mówili mi, że sami nie są w stanie wyrabiać norm, że ja to robię zbyt dokładnie, by zrobić tyle, ile firma oczekuje. Nie chciałam oszukiwać. Mogę więc powiedzieć, że Amazon zwolnił mniej już dwa razy: najpierw z powodu mojego zdrowia, a teraz za normę, bo chciałam być uczciwa.

W jaki sposób wręczono Tobie wypowiedzenie?

Pracowałam jak zwykle. Przyszedł do mnie lider z informacją, że wzywa mnie menger. Poszłam tam. Czekało na mnie dwóch menagerów i osoba z HR. Byłam na to przygotowana, gdyż wcześniej związki mnie poinformowały, że otrzymały konsultację mojego wypowiedzenia oraz że złożyły pismo w mojej obronie. Chciałam jednak pracować, nie uciekłam na zwolnienie lekarskie. Na początku zachęcano mnie do podpisania porozumienia stron. Powiedziano mi, że ta oferta jest ważna tylko tego dnia. Gdybym podpisała porozumienie, to nie musiałabym przez 3 miesiące świadczyć pracy. Ale dzięki związkom wiedziałam, że jeśli to podpiszę, to nie będę mogła domagać się w sądzie sprawiedliwości. Nie zgadzam się na to zwolnienie. Uważam, że świadczyłam pracę sumiennie i starannie. W mojej umowie o pracę nie jest napisane, że pracuję na akord. Liczę na to, że sąd mnie wysłucha, a Amazon mnie przyjmie do pracy. Najbardziej oburzające jest to, że pracuję już kilka lat w Amazon, a w wypowiedzeniu napisali, że zwalniają mnie za wyniki „niższe niż oczekiwane” w ciągu tylko czterech tygodni pracy, gdy osiągałam od 63% do 75% na tym konkretnym dziale C-ret, nie biorąc pod uwagę, że przez te wszystkie lata pracowałam na wielu innych działach, gdzie często moje wyniki były nawet sporo powyżej oczekiwań, na poziomie 115-125% i utrzymywały się tak tygodniami, czy nawet miesiącami.

Chcę też zaznaczyć, że związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza po raz drugi wyciągnął do mnie pomocną dłoń. Za pierwszym razem otrzymałam wsparcie przy przywróceniu do pracy, po tym, jak zachorowałam. Teraz wspierają mnie w sprawie sądowej. Zachęcam ludzi do dołączenia do związku, zwłaszcza tych, którzy nie znają swoich praw, którzy nie wiedzą, jak rozmawiać z menagerami. Otrzymałam od zwiazkowców dużo merytorycznej wiedzy, która pomogła mi się odnajdywać w pracy. To było dla mnie ważne, bo w moim odczuciu Amazon jako światowy gigant czuje się bezkarny i próbuje naginać prawo. Moje koleżanki i koledzy z pracy nie dowierzali, że zostałam zwolniona. Byli przejęci, bo wiedzieli, że się starałam, że nie było mi to obojętne. Długo czekałam o umowę na czas nieokreślony i mam nadzieję, że ją odzyskam.

Rozmawiała: AM

OZZ Inicjatywa Pracownicza
Komisja Krajowa

ul. Kościelna 4/1a, 60-538 Poznań
514-252-205
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
REGON: 634611023
NIP: 779-22-38-665

Przystąp do związku

Czy związki zawodowe kojarzą ci się tylko z wielkimi, biurokratycznymi centralami i „etatowymi działaczami”, którzy wchodzą w układy z pracodawcami oraz elitami politycznymi? Nie musi tak być! OZZIP jest związkiem zawodowym, który powstał, aby stworzyć inny model działalności związkowej.

tel. kontaktowy: 514-252-205
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Kontakt dla prasy

tel. kontaktowy: 501 303 351
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

In english

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.