Częstochowa: Złamany nos prezesa
- Dział: Śląskie

Relacja pracownika z zajścia istotnie różnij się od tej, jaką przedstawił prezes firmy. W dniu 12 lutego doszło do pierwszej kłótni z powodu nie tylko nie zapłaconej zaległej pensji, ale także bezceremonialnego zwolnienia Przemysława P. z pracy. Powiedziano mu, aby przyszedł następnego dnia po pieniądze. „Na drugi dzień pojechałem do niego – relacjonuje pracownik - aby się rozliczyć i znów doszło do kłótni, w której to zaczął mi ubliżać. Gdy zwróciłem mu uwagę, aby tak do mnie nie mówił, zdenerwował się jeszcze bardziej, wstał z krzesełka i złapał mnie za ubranie, wyzywając mnie przy tym od najgorszych. Gdy go odepchnąłem, próbował mnie uderzyć”. W wyniku szamotaniny doszło do złamania nosa prezesowi.
„Po kilku dniach – opowiada dalej pracownik - zostałem wezwany na komisariat policji, na którym dowiedziałem się, że jestem oskarżony o pobicie”. Pracodawca składając doniesienie przedstawił obdukcje lekarską. Ale także pracownik, dowiedziawszy się o dochodzeniu, zrobił sobie obdukcję, która wykazała siniaki na rękach, nogach i głowie.
Do dziś firma nie zwróciła pracownikowi całości zaległych poborów. ZUS przekazał jednocześnie informację, że pracodawca nie uiszczał należnych składek. Pracownik, który był zatrudniony blisko rok, przez większość tego okresu w ogóle nie był zarejestrowany.