Danuta Grześkowiak została zwolniona podczas jesiennej tury zwolnień grupowych. Pracowała w Cegielskim 28 lat. Jej nazwisko do ostatniej chwili nie znajdowało się na listach zwolnionych, najpewniej zostało dopisane do nich w ostatnim momencie „za kogoś”, przy czym pracodawca złamał przepisy, nie dając możliwości odwołania się od tej decyzji. Poszkodowana mogła domagać się albo przywrócenia do pracy albo odszkodowania w wysokości maksymalnie trzech wynagrodzeń. Nie chcąc wracać do Cegielskiego, oburzona sposobem, w jaki ją zwolniono, zgodziła się na najwyższe możliwe odszkodowanie. Mimo złamania przepisów prawa pracy przez HCP, sąd – za namowami pełnomocnik HCP, Magdaleny Zakrzewskiej – wszelkie koszty sprawy przerzucił na skarb państwa.

Sytuacja osób zwolnionych z HCP jest bardzo ciężka, dotyczy to zwłaszcza kobiet. Danuta Grześkowiak znalazła pracę w Żabce przy ul. Strzeleckiej 43 w Poznaniu, gdzie przepracowała 2 tygodnie, po czym nie otrzymała żadnej wypłaty. W związku z tym, że pracodawca łamiąc przepisy nie podpisał z nią żadnej umowy, utrudnione jest domaganie się spłaty wynagrodzenia drogą sądową. Również inne działania – jak pikieta przez sklepem oraz akcje ulotkowe w innych filiach sieci Żabka – nie przyniosły żadnego rezultatu. Grześkowiak w ostatnim czasie pracowała w sklepie Krecik na terenie Poznania, gdzie pracodawca oferował umowę-zlecenie na 400 zł, a resztę pieniędzy za przepracowane ok. 200 godz. w miesiącu przekazywał „pod stołem”. Co więcej, od ostatecznego wynagrodzenia w wysokości 1300 zł, odciągał nawet 180 zł za „niesprzedanie przeterminowanego towaru”.