Kamery nie chronią przed złodziejami - to do czego służą?
- Dział: Wielkopolskie

W piątek 18 stycznia 2013 r. w żłobku „Ptyś” na osiedlu Przyjaźni doszło do kradzieży. Nieznana osoba dostała się do szatni pracowniczej i ukradła portfel z pieniędzmi i dokumentami jednej z pracownic, niszcząc przy tym zakładowe szafki. Wszystkie te działania odbywały się pod czujnym okiem kamer.
Sprawca włamania został wypłoszony przez jedną z opiekunek, która udawała się w kierunku szatni. O całym zdarzeniu natychmiast poinformowano policję oraz dyrektorkę placówki. Policja przyjechała do żłobka bardzo szybko, na miejscu przestępstwa nie zjawiła się natomiast pani dyrektor. Stwierdziła, że nie ma samochodu, a przyjazd z Rataj zajmie jej za dużo czasu.
Jak widzimy kamery, które miały służyć bezpieczeństwu pracownic i dzieci, nie spełniają swojej roli. Nie wykorzystano ich nawet w celu udostępnienia nagrania policji, aby pomóc w poszukiwaniu sprawcy. Po co nam w takim razie te kamery??? Co by się stało, gdyby pracownica mijająca złodzieja na korytarzu została przez niego zaatakowana? Co z poczuciem bezpieczeństwa pracownic, które były wtedy w miejscu pracy? Kto im je przywróci? Chyba nie kamery, które wcale nie chronią przed tego typu wypadkami. Inwestuje się duże pieniądze w monitoring, a jak przychodzi co do czego, to nie ma jak udostępnić nagrań policji. Gdzie w tym wszystkim sens?
Włamania dokonano w zespole żłobków, który jako jedyny wyposażony jest w system kamer. W zeszłym roku osoby w nim zatrudnione stanowczo sprzeciwiały się instalacji monitoringu, twierdząc, że ma on służyć głównie inwigilacji pracowników. Kierownictwo placówek z zespołu nr 1. zarzekało się, że chodzi tylko i wyłącznie o odstraszenie potencjalnych włamywaczy i rejestracje ewentualnych włamów. Sytuacja, która miała miejsce w piątek pokazuje, że protestujące przeciwko monitoringowi pracownice żłobków miały jednak rację. Kamery nie zapobiegły kradzieży, a dyrektorka żłobka nie była zainteresowana szukaniem podejrzanych i udostępnieniem nagrań policji. Wnioski nasuwają się same… To nie przeciwdziałanie włamaniom, ani identyfikacja ich sprawców były powodem założenia systemu monitoringu w placówkach opieki. Do tej pory nagrania z kamer wykorzystane były tylko i wyłącznie przeciwko pracownikom Zespołu nr 1. Widać, że dyrekcja nie chce tego zmieniać.