Demonstracja w obronie swobód związkowych
- Dział: Wielkopolskie
Podczas przemarszu do demonstrujących dołączali mieszkańcy Poznania oraz pracownicy z innych zakładów pracy, m.in. z Zakładów im. H. Cegielskiego.
Dyrekcja Goplany uniemożliwiała załodze uczestniczenie w proteście. Gdy tłum demonstrantów zatrzymał się pod zakładem, kierownictwo firmy stało przy bramie i pilnowało, żeby opuszczający w tym czasie fabrykę pracownicy nie przyłączyli się do demonstracji. Pod zakładem słychać było wycie syren, trąbki oraz bębny. - W zakładach pracy, za bramami, panuje zamordyzm i bezprawie - oceniał Jarosław Urbański z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza.
- Przyjechaliśmy tu z całej Polski, by wesprzeć Skrzypczaka w jego walce o przywrócenie do pracy - powiedział Bogusław Ziętek, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80".
- Dzisiejsza demonstracja jest odpowiedzią na narastającą falę represji wobec działaczy związkowych i drugim masowym protestem zorganizowanym przez KPiORP - mówił na konferencji prasowej pod Goplaną Urbański i przypomniał, że 16 lutego br. Komitet zorganizował w 20 miastach Polski pikiety przeciwko łamaniu praw pracowniczych i naruszaniu swobód związkowych. Wyliczył też szereg przypadków bezprawnego zwolnienia z pracy działaczy związkowych, w tym - przewodniczących komisji zakładowych, którzy podlegają szczególnej ochronie prawnej przed zwolnieniem. - Podobnych spraw przybywa, a do Komitetu zgłaszają się nowi poszkodowani - poinformował.
W konferencji prasowej, zorganizowanej pod budynkiem Goplany, uczestniczyło też kilku innych związkowców wyrzuconych z pracy za działalność związkową, m.in. Sławomir Kaczmarek z Łodzi i Jacek Rosołowski z Kostrzyna - obaj są działaczami OZZ Inicjatywa Pracownicza. Kaczmarka wyrzucono z pracy w 2004 r. za próbę uniemożliwienia przejęcia przez nowych właścicieli spółki pracowniczej, którą założyła załoga, żeby ratować upadający Uniontex. Rosołowski wyleciał z pracy na początku marca br. za próbę założenia pierwszego związku zawodowego w kostrzyńskiej firmie Impel-Tom.
Zwolnionych kolegów wspierał Krzysztof Łabądź z "Sierpnia 80" w kopalni Budryk. Łabądź został w lutym przywrócony do pracy po blisko trzech miesiącach walki przed sądem pracy. Kontrola Państwowej Inspekcji Pracy wykazała, że został on wyrzucony niezgodnie z prawem. Wnioskowała też o ukaranie dwóch członków zarządu KWK Budryk za rażące naruszenie praw pracowniczych. Ministerstwo Gospodarki, które jest organem nadzorczym nad należącym do Skarbu Państwa Budrykiem, w styczniu zdecydowało się odwołać prezesa kopalni, Piotra Czajkowskiego, którego związkowcy oskarżali o łamanie praw pracowniczych i prześladowania za działalność związkową.
W przypadku Skrzypczaka kontrola PIP też stwierdziła, że zwolniono go z rażącym naruszeniem prawa. Inspektorzy skierowali do sądu grodzkiego w Poznaniu wniosek o ukaranie dyrektora zakładu w Poznaniu, Jarosława Dąbrowskiego. Właściciel Goplany, mimo że w negocjacjach uczestniczyli przedstawiciele regionalnych władz "Solidarności", nie zgodził się na przywrócenie Skrzypczaka do pracy.
Przywrócić Skrzypczaka! - wołali demonstrujący i zbierali na ulicy podpisy pod petycją w obronie związkowca. Manifestacja przeszła pod Urząd Wojewódzki. Marcel Szary, działacz Inicjatywy Pracowniczej złożył petycję na ręce Wojewody Wielkopolskiego.
Do protestujących wyszedł doradca wojewody. Stwierdził on, że urząd wojewody również jest oburzony przypadkami łamania praw pracowniczych i poinformował zebranych, że wojewoda spotkał się w ubiegłym tygodniu z dyrekcją Goplany i domagał się przywrócenia Skrzypczaka do pracy.
- KPiORP będzie nadal prowadził swoją kampanię i domagał się poszanowania praw związkowych i pracowniczych. Celem Komitetu jest niesie pomocy nie tylko działaczom związkowym, ale także zwykłym pracownikom, niezorganizowanym w związek zawodowy - stwierdził Urbański. - Jednocześnie zapowiadamy, że jeżeli dzisiejszy protest nie przyniesie odpowiedniego rezultatu, nadal będziemy występować w obronie Skrzypczaka - ostrzegał działacz Inicjatywy Pracowniczej.
Przedstawiciele Komitetu zapowiedzieli, że jeśli zarząd firmy nie przywróci Skrzypczaka do pracy, zorganizują następne protesty - pod zakładami w Kaliszu i Bydgoszczy, a także pod Giełdą Papierów Wartościowych w Warszawie.
Dariusz Skrzypczak, który jest jednym z inicjatorów powstania KPiORP, został niedawno wybrany przez załogę wiceprzewodniczącym połączonej struktury "Solidarności" poznańskiej Goplany i bydgoskiej Jutrzenki, które od ubiegłego roku mają tego samego właściciela. W grudniu ub. roku został on dyscyplinarnie zwolniony z pracy jedynie za to, że potwierdził mediom plany obniżenia płac w poznańskiej fabryce. Pracodawca uznał to za nielojalność wobec firmy i ocenił jako rażące naruszenie obowiązków pracowniczych.