Władza sobie. Prezydent Poznania – ponad 60% podwyżki; pracownicy miejskiej budżetówki – 6%
- Dział: Wielkopolskie

Poznański ratusz uległ naciskom pracowników oraz związków zawodowych i podpisał porozumienie dotyczące podwyżki w wysokości 300 zł brutto dla wszystkich zatrudnionych w instytucjach i placówkach finansowanych z budżetu miejskiego. Obowiązują od 1 września br. Wcześniej nie chciał o wzroście płac w ogóle rozmawiać, tłumacząc się trudną sytuacją finansową z powodu pandemii i polityki podatkowej rządu.
W zależności od grupy zawodowej i zakładu pracy daje to przeciętnie wzrost płac o kilka procent, ale w zdecydowanej większości poniżej inflacji. Pracownicy i pracownice będą zatem realnie zarabiać mniej. Jednocześnie prezydent miasta Jacek Jaśkowiak od nowego roku będzie zarabiał o ponad 60% więcej. Politycy na szczeblu krajowym i samorządowym zadbali o swoje zarobki dostatecznie dobrze.
Obecne porozumienie płacowe z miastem Poznaniem przewiduje, że w październiku – a zatem jeszcze przed przedstawieniem radzie miasta projektu budżetu – odbędzie się runda rozmów ze związkami zawodowymi na temat wzrostu płac w 2022 r. Nic się takiego nie stało. „Już na samy początku zakładano – mówi Justyna Kurzawska z Komisji Zakładowej Inicjatywy Pracowniczej przy Poznańskim Zespole Żłobków – że to się prawdopodobnie przesunie na listopad. Kolejny koniec miesiąca zbliża się wielkimi krokami, a terminu rozmów jak nie było ustalonego, tak nie ma”.
Tymczasem już 16 listopada na radzie miasta odbędzie się pierwsze czytanie budżetu na 2022 r. Podwyżki powinny być w niego „wpisane”. Ignorowanie związków zawodowych to standardowe postępowanie ratusza w Poznaniu, któremu ciągle trzeba przypominać o jego zobowiązaniach wobec zatrudnionych.
Pracownice żłobków od lat są jedną z najgorzej zarabiających grup zawodowych w miejskiej budżetówce. Cały czas domagają się 1250 zł podwyżki brutto od 1 stycznia 2022 r. (po umniejszeniu przez dotychczasowe podwyżki będzie to ok. 950 zł).
Tymczasem z powodu niskich zarobków pracownicy uciekają. W poznańskich żłobkach brakuje personelu. Opiekunki mówią, że nie tylko realnie coraz mniej zarabiają, lecz także coraz większe są ich obciążenia ze względu na braki kadrowe i obostrzenia dotyczące pandemii. „Teraz przez ciągłe braki personelu nie dosyć, że jesteśmy przerzucane między grupami, to jeszcze między żłobkami. Nikt nie patrzy na COVID-19 i wprowadzone procedury” – mówi Justyna Kurzawska.
Wyższe zarobki Jacka Jaśkowiaka to efekt podpisanego w sierpniu br. przez prezydenta Andrzeja Dudę rozporządzenia o znacznych podwyżkach dla polityków z sejmu i senatu oraz urzędników państwowych, a wśród nich premiera, ministrów, wojewodów. Zdecydowanie więcej będą zarabiać także wojsko, policja i inne służby mundurowe. Mają dostać 500-600 zł brutto więcej.
Tymczasem w „cywilnej” sferze budżetowej wynagrodzenia są zamrożone. Protestują pracownice i pracownicy m.in. służby zdrowia, sądownictwa, ponownie narasta niezadowolenie w oświacie.
Z badań przeprowadzonych w październiku przez CBOS wynika, że ok. 18% zatrudnionych, czyli blisko 3 mln osób, w ostatnich miesiącach wystąpiło o podwyżkę z powodu wzrostu cen (w tym ją już dostało), a kolejnych ponad 16% zmieniło pracę na lepiej płatną lub po prostu więcej pracuje (2,7 mln osób).
Jarosław Urbański