Kryzys ekonomiczny przyczyną protestów na całym świecie
- Dział: Zagranica
Rosną niepokoje społeczne na świecie, wywołane kryzysem gospodarczym. Do zamieszek nie tak dawno doszło m.in. w Republikach Nadbałtyckich. Opisywaliśmy na naszej stronie protest na Litwie. Trwają niepokoje w Grecji. Wzmaga się niezadowolenie w Wielkiej Brytanii i Irlandii.
W Grecji ciągle nie ma spokoju. Już drugi tydzień trwa w kolejna (po grudniowej) fala strajków i demonstracji. Strajkują lekarze, pracownicy komunikacji publicznej, kierowcy ciężarówek. Odbywają się demonstracje solidarnościowe z aktywistką związkową K.Kounevą, które przeradzają się w zamieszki. Kouneva, został napadnięta i obrana kwasem siarkowym, powoli wraca do zdrowia. W związku z jej sprawą, w czwartek 19 lutego odbyły się demonstracje w głównych miastach Grecji. W Salonikach protestujący szli mimo ostrego zimna; obrzucili prewencję pojemnikami na śmieci. W Atenach tysiące protestowały w marszu na parlament solidaryzując się ze sprzątaczami i sprzątaczkami bronionymi przez Kounevą. Podczas protestu kilka banków zostało zniszczonych i spalonych.
21 lutego około 100 tys. ludzi protestowało w Dublinie przeciwko polityce gospodarczej rządu. Organizatorzy manifestacji, Irlandzki Kongres Związków Zawodowych (ICTU), podkreślali, że to nie pracownicy spowodowali kryzys gospodarczy, a muszą za niego płacić. Związkowcy zapowiedzieli, że akcja jest "pierwszym krokiem nieprzerwanej kampanii"
21 lutego odbyły się także demonstracje antyrządowe na Ukrainie. Protestujący domagali się natychmiastowej dymisji prezydenta Wiktora Juszczenki, ustąpienia rządu premier Julii Tymoszenko i samorozwiązania parlamentu. Demonstranci chcą, by władze zakazały podwyżek opłat za usługi komunalne oraz nie pozwalały na odłączanie dostaw wody, gazu i ciepła w domach i instytucjach budżetowych. Wśród postulatów demonstrantów było również zamrożenie spłaty kredytów, zaciągniętych na kupno mieszkań i samochodów, a także ustalenie realnej, przystosowanej do cen, płacy minimalnej.
Na przełomie stycznia i lutego w Wielkiej Brytanii doszło do fali dzikich strajków przeciwko zaniżaniu płac brytyjskim pracownikom. Protesty rozpoczęły się w North Killingholme w hrabstwie Lincolnshire we wschodniej Anglii, gdzie 600 pracowników rafinerii Lindsey, będącej własnością francuskiego koncernu, rozpoczęli nielegalny strajk przeciw zatrudnieniu pracowników z Włoch i Portugalii przez zagraniczne agencje. W akcjach solidarnościowych, które odbyły się pod hasłem: "Więcej pracy dla brytyjskich pracowników" wzięło udział kilka tysięcy osób z blisko 20 zakładów petrochemicznych, elektrowniach i na budowach oraz elektrowni atomowej w Sellafield.
Prezydent Francji, Nicolas Sarkozy, został zmuszony do przyznania pakietu pomocy socjalnej w wysokości 736 milionów dolarów dla Gwadelupy, zamorskiego terytorium Francji na Karaibach. Środki mają zostać przeznaczone na pomoc dla biednych rodzin i na dopłaty do paliwa i żywności. Decyzja została podjęta po tym, jak żołnierzom przysłanym z Francji nie udało się stłumić trwającego już od miesiąca strajku generalnego. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, gdy nieznani sprawcy zastrzelili działacza związkowego Jacques’a Bino. Demonstranci zaczęli palić samochody i rabować sklepy. Strajkujący domagają się zwiększenia płacy minimalnej o 250 $ miesięcznie w związku z gwałtownym wzrostem cen podstawowych produktów na wyspie. Koalicja 50 związków zawodowych i stowarzyszeń domaga się zaprzestania traktowania Gwadelupy jak kolonii przez władze centralne. Wyspa jest departamentem o takich samych prawach, jak regiony znajdujące się we Francji. Strajkujący zwrócili również uwagę na to, że żołnierze przysłani do stłumienia strajków byli w 100% biali, co musiało budzić skojarzenia z kolonialnym systemem władzy.
Na podstawie: http://cia.bzzz.net, www.lewica.pl