Minimalna i maksymalna temperatura w pracy
- Dział: Prawo
Przypominamy uaktualniony artykuł na temat dopuszczalnych temperatur w miejscu pracy i wynikających z tego obowiązków pracodawcy oraz praw przysługujących pracownikom
Z uwagi na falę mrozów jakie wystąpiły w Polsce na początku stycznia 2009, wiele komisji zakładowych zwracało się z zapytaniem, ile powinna wynosić najniższa temperatura w pracy. Na przykład 6 stycznia na popołudniowej zmianie temperatura na hali w firmie Greenkett (Stęszew koło Poznania) wynosiła jedynie 10°C. Tego samego dnia jeden z działaczy IP ze Szczecina pisał: „U nas na zakładzie [temperatura] jest minusowa albo około zera w każdym razie rano nie szło wginać blachy, bo bolały palce z zimna…” I dalej: „Znajomy robił w jednej z większych hurtowni w Szczecinie, która również prowadzi warsztat z obróbkami, opowiadał, że szron pokrywał blachę, a niektóra się od mrozu łamała”.
Temperatura minimalna
W sprawie temperatury minimalnej obowiązuje rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. z 2003 r. nr 169, poz. 1650). Stwierdza ono, że w pomieszczeniach pracy należy zapewnić temperaturę odpowiednią do rodzaju wykonywanej pracy (metod pracy i wysiłku fizycznego niezbędnego do jej wykonania), nie niższą jednak niż 14°C, chyba że względy technologiczne na to nie pozwalają (np. praca w chłodniach). Natomiast w pomieszczeniach pracy, w których jest wykonywana lekka praca fizyczna, i w pomieszczeniach biurowych, temperatura nie może być niższa niż 18°C (§ 30 powyższego rozporządzenia).
Obowiązkiem pracodawcy jest zapewnienie pracownikom w miejscu pracy odpowiedniej temperatury. Nie ma tu znaczenia ani pora roku, ani sytuacja ekonomiczna pracodawcy. W przypadku, kiedy technologicznie nie da się zapewnić odpowiedniej temperatury, albo odbywa się ona na zewnątrz, to na pracodawcę spadają dodatkowe obowiązki związane z dodatkowymi przerwami w prace, posiłkami regeneracyjnymi, ubraniem itd.
Temperatura maksymalna
Mniej jasna jest sprawa z maksymalną dopuszczalną temperaturą w pomieszczeniach pracy, nie ma bowiem w tym zakresie jednoznacznych i jasnych przepisów, jak to jest w przypadku temperatury minimalnej. Górnej granicy temperatury maksymalnej nie da się w zasadzie zmierzyć zwykłym termometrem. Przepisy nie podają jej w stopniach Celsjusza. Wyjątkiem jest praca pracowników młodocianych. Nie mogą oni pracować w pomieszczeniach, w którym temperatura przekracza 30°C, a wilgotność względna powietrza przekracza 65 proc. W tym wypadku temperatura podana jest w stopniach Celsjusza i można ją zmierzyć zwykłym termometrem. Młodociany ponadto nie może m.in. obsługiwać suszarni, wykonywać wielu zajęć związanych z hutnictwem, obsługiwać różnych rodzajów pieców itd.
Jednak nie znaczy to, że inni pracownicy mają pracować w zbyt nagrzanym pomieszczeniu. Przepisy mówiące o tzw. mikroklimacie gorącym, posługują się wskaźnikiem WBGT (Wet Bulb Globe Temperature) i jest to wskaźnik używany do oceny obciążenia cieplnego (termicznego) ustroju człowieka w środowisku gorącym. Jest to jeden ze wskaźników używanych w certyfikacji ISO. Opisany jest w polskiej normie PN-N/85-08011. Dopuszczalne wartości WBGT podaje załącznik nr 2 (część C; s. 30 i 31) rozporządzenia w sprawie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy (Dz. U. 2014.817).
Na ogół obciążenie cieplne organizmu wiąże się nie tylko z wysoką temperaturą (powietrza i promieniowania), ale i czasem w jakim człowiek przebywa w nagrzanym miejscu, przepływem powietrza, jego wilgotnością, a także odzieżą, w którą pracownik jest, lub musi być ubrany (odzież ochronna).
Tak czy inaczej, dla ułatwienia można stwierdzić, iż o przekroczeniu normy temperaturowej mamy do czynienie kiedy przy ciężkiej pracy fizycznej w hali jest ponad 26°C, w przypadku warunków szczególnych powyżej 23°C, a nawet 22°C. Przy pracy biurowej – ponad 30°C. We wspomnianej już wyżej firmie Greenkett upalnym latem 2006 roku, temperatura na hali wynosiła 35°C. Podobna temperatura została odnotowana w zakładach Cegielskiego w kabinie suwnic. Niektóre pracownice z tego powodu mdlały.
Co powinien w takim przypadku zagwarantować pracodawca?
Powinien zalecić odpowiednie badania lekarskie, zrobić na swój koszt odpowiednie pomiary, dostosować proces pracy do wyższych temperatur (np. częstsze i dłuższe przerwy), dostarczyć bezpłatne napoje. Ale tylko w tym ostatnim przypadku przepisy są jasne. Jak wynika z art. 232 kodeksu pracy (Dz.U. 1974 nr 24 poz. 141) i z rozporządzenia o profilaktycznych posiłkach i napojach (Dz. U. z 1996 r. nr 60, poz. 279), przy pracach na otwartej przestrzeni napoje podaje się, gdy temperatura powietrza przekracza 25°C. Trzeba je także podawać, gdy na stanowiskach pracy temperatura spowodowana warunkami atmosferycznymi przekracza 28°C.
Co robić gdy normy są przekroczone?
Różnego typu opracowania, w przypadku kiedy normy temperaturowe są przekroczone, najczęściej radzą pracownikom, aby powiadomili pracodawcę, a kiedy ten nie reaguje, zgłosili problem do Inspekcji Pracy. W jednym z poznańskich EMPiK-ów w styczniu tego roku, pracownicy zmierzyli temperaturę przy kasie. Nie przekraczała 12°C. Inspekcja Pracy pojawiła się natychmiast po zgłoszeniu problemu przez pracowników… jej siedziba znajduje się jednak niespełna 300 metrów od miejsca kontroli. Problem leży w tym, iż przekroczenia norm temperaturowych wiążą się często z warunkami atmosferycznymi i są okresowe. W takich okolicznościach nie zawsze Inspekcja Pracy zdąży odpowiednio szybko zareagować. Od zgłoszenia problemu do kontroli upływa niekiedy kilka tygodni.
Tymczasem przepisy kodeksu pracy są w tym zakresie bardzo jednoznaczne. Art. 210 tej ustawy stwierdza, że pracownik ma nie tylko prawo, ale nawet obowiązek, „w razie gdy warunki nie odpowiadają przepisom bezpieczeństwa i higieny pracy i stwarzają bezpośrednie zagrożenia dla zdrowia i życia pracownika[…]”, powstrzymać się od wykonywania obowiązków, niezwłocznie powiadamiając o tym przełożonego. Więcej – jeżeli pracodawca nie usuwa zagrożenia, pracownik ma prawo „oddalić się z miejsca zagrożenia”. Nie oznacza to jednak, że może opuścić zakład pracy. Wyjątkiem jest tu tylko sytuacja, kiedy obowiązkiem pracownika jest ratowanie ludzkiego życia lub mienia. Za czas powstrzymania się od pracy przysługuje mu pełne wynagrodzenie. Warto dodać, że pracownik nie może ponosić żadnych niekorzystnych dla niego konsekwencji z powodu powstrzymania się od pracy lub oddalenia się z miejsca zagrożenia.
Czy przekroczenie norm temperaturowych można uznać za „bezpośrednio zagrażające życiu lub zdrowiu”? Jeżeli pracownicy omdlewają, robi im się niedobrze, w wyniku zbyt wysokich temperatur, stojąc przy maszynach pozostających w ruchu, albo obsługując np. suwnicę – bezwzględnie tak. Jeżeli w wyniku zbyt niskich temperatur, pracownik traci precyzję przy wykonywaniu czynności manualnych, szczególnie operując ostrymi przedmiotami czy narzędziami – również. A jak jest w przypadku pracy przy kasach? Trudno powiedzieć. Wskazówką tutaj jest wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku o sygn. akt III SA/Gd 616/10, gdzie można znaleźć stwierdzenie, że „zapewnienie odpowiedniej temperatury w hali kapowni [rodzaj piły – przyp. red.] jest nie tylko kwestią komfortu pracy pracowników, ale wpływa na ich życie i zdrowie”.
Opracowanie Jarosław Urbański, red. Jakub Derkowski, na podstawie aktów prawnych i artykułu: „Jak udowodnić, że w firmie jest za gorąco”, autorstwa Zofii Jóźwiak („Rzeczpospolita”, 5.07.2006 r.)