EN/DE/FR УКР/РУС KONTAKT
tik tok

Wyzysk po polsku. Roszczeniowi pracownicy czy pracodawcy?

Każdego dnia ogarnia mnie coraz większa wściekłość, kiedy czytam zmanipulowane ideologicznie informacje prasowe. Z uwagi na wykonywaną pracę jestem zmuszony przeczytać część artykułów w prasie ekonomicznej i prawniczej. Czytając, nie wierzę w to, co widzę, tj. jak bardzo media odwracają kota ogonem.

Jak co roku w związku z podwyżką płacy minimalnej, w „Gazecie Prawnej” kilka miesięcy temu pojawiały się teksty o tym, jak bardzo uderza to w  pracodawców, a wzrost płacy z 1600 brutto do 1680 brutto doprowadzi do zwiększenia bezrobocia, ponieważ zwiększa to koszty pracodawcy. Swoją prymitywną tezę argumentuje przedstawianiem miesięcznego zwiększenia kosztów pracodawcy oraz efektu wzrostu wynagrodzenia po dwunastu miesiącach obowiązywania podwyżki.

Największe obrzydzenie budzi jednak u  mnie nie fakt udowadniania wyssanej z palca tezy za pomocą arytmetyki i w ten sposób nadawanie bredniom rangi naukowej, ale kilka przykładów z  życia, które podaje autor np.: „Proponowaną podwyżkę odczują przede wszystkim przedsiębiorcy zatrudniający pracowników o  niskich kwalifikacjach, wobec których najczęściej stosuje się płacę minimalną. Nie ma ona natomiast znaczenia dla firm, których pracownicy otrzymują wynagrodzenia wyższe od wyznaczonego ustawą poziomu płacy minimalnej” /przypis 1/. Dlaczego autorka tak bardzo przejmuje się firmami, gdzie płace są tak niskie? Sprawa jest prosta. Miejsc pracy w  takich miejscach jest sporo i to nie tylko legalnie, ale i na czarno. Fakty te pokazują arogancję i  ignorancję autorek pracujących dla firmy Tax Care. Po pierwsze sugeruje to, że zdaniem autorek osoby pracujące jako: sprzątacze, kasjerzy, pracownicy ochrony, część pracowników biurowych, pracownicy gastronomii oraz masa innych pracowników nie zasługuje na życie choćby na minimalnym poziomie. Pokazuje to też z  jaką perfidią pracownicy są wykorzystywani przez pracodawców, ponieważ z  jednej strony – oficjalnie – pracownicy są kapitałem ludzkim, który ma przynosić zysk pracodawcom. Z  drugiej strony – faktycznie – pracownicy to śmiecie, którym nic się za pracę nie należy, chyba że ochłapy.

Intryguje mnie fakt, dlaczego autorki ubolewają też nad wzrostem wysokości mandatów za wykroczenia i przestępstwa skarbowe. Dla mnie sprawa jest prosta, ponieważ przez kilka ostatnich lat pracodawca próbował oszukiwać mnie i  fiskusa, płacąc część etatu pod stołem, a część legalnie i od tej części płacąc składki. Pal licho państwo, które i  tak swoje zabiera tu lub tam, ale przez takie płacenie pensji byłem oszukiwany na składkach ZUS, a  w  ten sposób okradano mnie z  części przyszłej emerytury. Takich pracodawców jest wiele, o czym autorki zdają sobie sprawę, dlatego chlipią nad ich losem, choć być może niektórym z nich przydałby się sankcja za kradzież mienia pracowników. Innym argumentem autorek jest ich przypuszczenie, że dla osoby zarabiającej nieco ponad tysiąc złotych na rękę, podwyżka o  56 złotych to nic. W  skali roku to 669 złotych podwyżki, czyli połowa tego co potrzebne na wyprawkę dziecka do szkoły lub tyle ile rocznie wydaje przeciętny Polak na leczenie. Można by wnioskować, że autorki zamierzają pracownikom odmówić prawa do edukacji, wizyt u lekarza i  wykupienia kilku leków więcej z  przypisanych przez lekarza. To ostatnie ma znaczenie, gdyż od wielu lat co czwarty pacjent nie realizuje swoich recepty, a zdarza się, że są osoby, które z uwagi na niskie zarobki nie mogą sobie pozwolić nawet na wizytę u  lekarza specjalisty, gdyż kolejki do lekarza z NFZ zaplanowane są na najbliższe parę lat /przypis 2/. Ten ostatni problem dotyczy zwłaszcza osób najstarszych, czyli będących na emeryturze, ale jest on także bolączką osób w wieku produkcyjnym. Sęk w tym, że to właśnie od wysokości wynagrodzenia zależeć będzie przyszła emerytura tych osób, które i tak żyją za pensję minimalną. Doprowadzić to może tylko do tego, że z 6,7% Polaków żyjących poniżej granicy ubóstwa liczba ta wzrośnie do... No właśnie do ilu procent?

Jakie jest drugie dno tego tekstu. Załóżmy, że pracodawcom nie zależy na masie bezrobotnych oraz na rzeszy nisko opłacanych pracowników, aby dnie domagali się więcej i  pracowali za przysłowiową „miskę ziemniaków”. Jaki jest sens utyskiwań pracodawców, że pracownicy oczekują zbyt wiele za ponad połowę życia spędzoną poza domem, z dala od rodziny, często w warunkach godnych krytyki?

Odpowiedź znajdziemy w  danych, które pracodawcom są znane, a  które co roku prezentują firmy analityczne i  consultingowe. Co jest w tych danych? Informacje o  tym, ile pracodawcy zarabiają dzięki naszej pracy. W jednym z raportów PwC można znaleźć dane o tzw. Human Capital Return On Investment. Jest to wskaźnik pokazujący ile złotych otrzymują z powrotem pracodawcy z każdej złotówki wydanej na pracownika. Wśród kolorowych tabel i wykresów znajdują się także zdania o  takiej treści: „Wynagrodzenia w polskich przedsiębiorstwach w niewielkim stopniu konsumują przychody, dzięki czemu firmy mogą przeznaczyć znaczne środki na inwestycje w  programy rozwoju pracowników, w infrastrukturę - generalnie w nadrabianie dystansu dzielącego nas od firm zachodnich” /przypis 3/. Właśnie to zjawisko, zwane poprawnie wyzyskiem, powoduje że pracodawcy w  Polsce mają się dobrze. Właśnie to zjawisko powoduje, że w specjalnych strefach ekonomicznych lokują się firmy z szeroko pojętego zachodu oraz wschodu, w  tym np. Chin, które są podobno symbolem taniej siły roboczej. Dzięki temu pracodawcy w  Polsce z  każdego 1 złotego wydanego na pracownika otrzymują 2,37 złotego, gdzie np. w  USA relacja ta wynosi średnio 1 do 1,55, a Europie 1 do 1,17, a w Rosji taka relacja wynosi 2,52 zł z każdej wydanej na pracownika złotówki /przypis 4/.

Wynika z  tego, że nie warto przejmować się bełkotem mediów o  roszczeniowych pracownikach oraz o  ich marnym losie w  Polsce, ponieważ z  danych wynika, że to pracodawcy są bardziej roszczeniowi od pracowników. Nie bójmy się zatem walczyć o większy wpływ na nasze pensje, ale także to co dzieje się w naszych miejscach pracy, gdyż dzięki temu uda się nam odzyskać choćby część życia spędzonego w  pracy, a  pracodawcy będzie bardziej opłacało się zatrudnić kolejną osobę niż płacić za nasze nadgodziny czy wypłacać pod stołem ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy wypoczynkowe.

1 http://serwisy.gazetaprawna.pl/msp/artykuly/710934,co_oznacza_podwyzka_placy_mini-malnej_maly_zysk_dla_pracownika_wielki_koszt_dla_przedsiebiorcy.html

2 http://zdrowie.wm.pl/133111,Polakow-nie-stac-na-wykup-lekow.html

3 http://www.pwc.pl/pl/zarzadzanie-kapitalem-ludzkim/wyniki-saratoga-benchmarking.jhtml

4 http://www.owocebiznesu.pl/artykuly/pokaz/10816/Inwestycje%20w%20kapita%C5%82%20ludzki%20w%20Polsce%20nadal%20op%C5%82acalne

Teksta autorstwa Jurka Kozaka ukazał się w 37 numerze Biuletynu Inicjatywy Pracowniczej
(Pobierz za darmo Biuletyn w formacie PDF)

OZZ Inicjatywa Pracownicza
Komisja Krajowa

ul. Kościelna 4/1a, 60-538 Poznań
514-252-205
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
REGON: 634611023
NIP: 779-22-38-665

Przystąp do związku

Czy związki zawodowe kojarzą ci się tylko z wielkimi, biurokratycznymi centralami i „etatowymi działaczami”, którzy wchodzą w układy z pracodawcami oraz elitami politycznymi? Nie musi tak być! OZZIP jest związkiem zawodowym, który powstał, aby stworzyć inny model działalności związkowej.

tel. kontaktowy: 514-252-205
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Kontakt dla prasy

tel. kontaktowy: 501 303 351
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

In english

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.