EN/DE/FR УКР/РУС KONTAKT
tik tok

Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy jest militarna doktryna szoku

Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy jest militarna doktryna szoku
U.S. Army photo by Spc. Dustin Biven (źródło: Flickr)

18 marca 2020 r. burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio na antenie CNN apelował do prezydenta Trumpa, by ten zmobilizował wojsko amerykańskie do walki z koronawirusem. „Potrzebuję świetnych wojskowych zespołów medycznych, potrzebuję wsparcia logistycznego, potrzebuję możliwości dostarczania zaopatrzenia z fabryk rozsianych po całym kraju do miejsc, gdzie jest ono najbardziej potrzebne” – powiedział de Blasio dziennikarzowi Andersonowi Cooperowi. „Jedyną siłą w Ameryce, które może to robić skutecznie i szybko, jest armia Stanów Zjednoczonych”.

Następnego dnia przypadała siedemnasta rocznica inwazji Stanów Zjednoczonych na Irak, katastrofalnego aktu agresji, który przyniósł śmierć ponad milionowi Irakijczyków. Od 2003 r. dacie tej często towarzyszą protesty antywojenne, blokady ulic i demonstracje pod placówkami wojskowymi, ale z biegiem lat działania te tracą swoją częstotliwość i rozmach. Tego roku, w czasie kwarantanny, rocznica właściwie nie została zauważona.

Należy o niej jednak pamiętać. Amerykańscy przywódcy polityczni z obu pozycji nie potrafią zareagować na sytuację awaryjną w taki sposób, by udzielić natychmiastowej pomocy materialnej milionom ludzi w potrzebie. W związku z tym pojawiają się coraz liczniejsze głosy, że trzeba zwrócić się do wojska amerykańskiego i Gwardii Narodowej, by wypełniły te braki. Desperacja, która wzmaga taką tendencję, jest zrozumiała. Nie wolno nam jednak bezkrytycznie sięgać po pomoc armii, mającej zapewnić „zespoły medyczne” i „wsparcie logistyczne” zapominając, że przecież to samo wojsko amerykańskie jest pozbawionym zasad instrumentem przemocy. Warto pamiętać o inwazji na Irak, ale też o tym, jak działania armii zaostrzają pandemię koronawirusa w różnych miejscach świata czy też jak mogłaby ona prześladować ludzi na terenie Stanów Zjednoczonych.

Kwestia jest paląca szczególnie dlatego, że politycy podejmują szybkie kroki, by uzyskać pomoc wojska. W niedzielę 22 marca prezydent Trump wydał rozkaz, by nadać Gwardii Narodowej stanów Nowy Jork, Waszyngton i Kalifornia status federalny, co oznacza, że rząd federalny zacznie pokrywać koszty jej działalności, a poszczególne stany zachowają kontrolę nad jej działaniami. Czasopismo „Military Times” doniosło, że wszystkie pięćdziesiąt stanów, a także Portoryko, Guam, Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych i dystrykt federalny wokół Waszyngtonu „zmobilizowały część Armii i Powietrznej Gwardii Narodowej do pomocy w reakcji na pandemię COVID-19”. Chociaż Gwardia Narodowa jest służbą wewnętrzną, w okresie wojny i sytuacji wyjątkowej w kraju, to może być zmobilizowana i podlega pod Departament Obrony. Według „Newsweeka” „armia Stanów Zjednoczonych przygotowuje siły, by przejąć więcej obowiązków związanych z odpowiedzią na koronawirusa, w tym kontrowersyjną misję tłumienia 'niepokojów społecznych' i egzekwowania prawa”.

Na całym świecie widać już objawy tego, że rządy wykorzystują kryzys, by wzmacniać funkcjonowanie tak zwanego państwa bezpieczeństwa narodowego. Premier Izraela Benjamin Netanjahu posługuje się kryzysem, by za pomocą daleko posuniętych środków „bezpieczeństwa narodowego” ominąć procedury prawne i zbliżający się proces, w którym oskarżony jest o korupcję. Premier Węgier Wiktor Orbán również wykorzystuje kryzys, by sięgnąć po potężne uprawnienia, które potencjalnie pozwolą mu pod pretekstem bezpieczeństwa narodowego kryminalizować krytyczną działalność prasy. Powinniśmy uważać na to, czy podobne rozwiązania nie zostaną wprowadzone w Stanach Zjednoczonych.

Znaczenie armii w odniesieniu do kryzysu

Gdyby rzeczywiście zależało nam na udzieleniu natychmiastowej pomocy i wsparcia wszystkim ludziom zagrożonym wybuchem COVID-19, bez względu na pochodzenie i miejsce zamieszkania, należałoby powstrzymać armię amerykańską przed wyrządzaniem krzywdy ludziom, którzy są najbardziej narażeni na zakażenie. Jemen na przykład dysponuje jedynie resztkami służby zdrowia, w związku z blokadą tego kraju i pięcioletnią wojną prowadzoną przez Saudyjczyków wspólnie z USA. Grupy takie jak Lekarze na rzecz Praw Człowieka oraz jemeńska Mwatana dla Praw Człowieka tylko pomiędzy marcem 2015 a końcem 2018 r., odnotowały 120 ataków na placówki medyczne w Jemenie, co sprawia, że kraj jest bardzo podatny na rozprzestrzenianie wirusa. Dlaczego wezwania do natychmiastowego zakończenia udziału Stanów Zjednoczonych w tej wojnie nie traktuje się jako ważny środek zapobiegawczy przeciwko kryzysowi?

Wzmocnienie armii wzmaga również imperializm, którego ona jest częścią. Administracja Trumpa utwierdza tego rodzaju politykę, chcąc zaostrzyć sankcje USA wobec Iranu w samym środku globalnej pandemii, pomimo ostrzeżeń, że odetną one niezbędne zaopatrzenie medyczne i przyczynią się do zwiększenia liczby zgonów na COVID-19. Iran należy do krajów najmocniej dotkniętych przez pandemię. Dlaczego zawieszenia tych sankcji, zaledwie dwa i pół miesiąca po tym, jak administracja Trumpa zamordowała Ghasema Solejmaniego i niemal wciągnęła Iran w otwartą wojnę, nie uważa się za najwyższy priorytet w walce z koronawirusem?

Amerykańska pomoc militarna umożliwia Izraelowi czternastoletnie gospodarcze i militarne oblężenie strefy Gazy, jednego z najgęściej zaludnionych obszarów na świecie, gdzie zostały już potwierdzone dwa przypadki koronawirusa. Na dwumilionową populację Gazy przypadają sześćdziesiąt dwa respiratory. Dlaczego do najwyższych priorytetów USA nie należy wycofanie swojej pomocy wojskowej z tego oblężenia, żeby do Gazy trafiły leki i zaopatrzenie ratujące życie?

W Wenezueli, gdzie potwierdzono czterdzieści dwa przypadki koronawirusa, sankcje Stanów Zjednoczonych przyczyniły się do ruiny służby zdrowia. Jak podaje amerykańskie Center for Economic and Policy Research, sankcje te w latach 2017−2018 zabiły 40 tys. osób, częściowo poprzez erozję systemu ochrony zdrowia publicznego. Czy komuś spieszy się do zdjęcia tych sankcji?

Nie jest żadną tajemnicą, co stanie się z ludźmi mieszkającymi w tych miejscach, jeśli Stany Zjednoczone natychmiast nie uwolnią ich od straszliwej krzywdy, którą same wyrządzają. Chociaż w Jemenie nie ma jeszcze potwierdzonych przypadków [10 kwietnia 2020 r. w Jemenie wykryto pierwszy przypadek koronawirusa – przyp. tłum.], Altaf Musani, przedstawiciel Jemenu w Światowej Organizacji Zdrowia, powiedział w połowie marca: „Jeśli wirus się tam pojawi, Jemen czeka katastrofa”. To samo dotyczy wszystkich miejsc, gdzie opieka zdrowotna i zabezpieczenia społeczne są wyniszczone i osłabione toczonym przez Stany Zjednoczone konfliktem, okupacją, wojną na odległość i bombardowaniami z powietrza. Bez podjęcia natychmiastowych kroków, celem zaprzestania wyrządzania dodatkowych szkód podczas globalnej pandemii, Stany Zjednoczone poniosą odpowiedzialność za śmierć ofiar COVID-19. Z jakiegoś powodu szkody te nigdy nie pojawiają się jednak w wewnętrznych rozmowach o odpowiedzi wojska na kryzys, chociaż przecież w sytuacji globalnej pandemii wybuch choroby w którymkolwiek z tych miejsc oddziałuje na cały świat.

Wojsko nie jest organizacją zdrowia publicznego

Wszelkiego rodzaju dyskusje dotyczące amerykańskiego wojska w kontekście kryzysu zawsze obierają jeden kierunek zorientowany na przeznaczanie kolejnych środków na działanie Pentagonu. To zrozumiałe, społeczeństwo jest zdesperowane, brakuje dużych instytucji zdolnych przekształcać nieużywane budynki w szpitale lub szybko rozprowadzać testy, zaopatrzenie medyczne i żywność, co będzie niezbędne do opanowania nadchodzącego zalewu pacjentów z koronawirusem. Burmistrzowie i gubernatorzy naprawdę mogą uważać, że poza wojskiem nie mają do kogo się zwrócić o pomoc. Świadczy to jednak o porażce naszego systemu politycznego.

Wojsko amerykańskie nie jest organizacją dbającą o zdrowie publiczne. Szerzy natomiast wojny, okupuje i angażuje się w konflikty na całym świecie. Posiada osiemset baz na całym globie. Mamy wszelkie powody, by przypuszczać, że patrolując ulice Stanów Zjednoczonych, będzie ono okrutną siłą, skłonną do wymierzania kar zamiast odpowiadania na rozpaczliwą ludzką potrzebę zdobycia żywności i pieniędzy na czynsz. Kiedy Gwardia Narodowa została zaangażowana do walki z następstwami huraganu Katrina w Nowym Orleanie, przyjęła w dużej mierze rolę karzącego organu ścigania. 9 września 2005 r. „New York Times” donosił, że „Nowy Orlean zamienił się w zbrojny obóz, patrolowany przez tysiące lokalnych, stanowych i federalnych funkcjonariuszy organów ścigania, jak również przez oddziały Gwardii Narodowej i żołnierzy w służbie czynnej”.

17 marca 2020 r. gubernator Kalifornii Gavin Newsom napomknął o możliwości wprowadzenia stanu wojennego, z której to wypowiedzi później się wycofał. Tymczasem według „Politico” Departament Sprawiedliwości stara się o wyjątkowe uprawnienia, by móc bezterminowo zatrzymywać ludzi bez procesu, powołując się na kryzys związany z koronawirusem. Możliwość tego, że jesteśmy o krok od rozszerzenia rządowych uprawnień do aresztowań i policyjnego kontrolowania Amerykanów, przypomina działania podjęte po atakach z 11 września, kiedy to politycy obu stron błyskawicznie przepchnęli represyjny i radykalny PATRIOT Act.

Działacze antywojenni już podjęli kwestię problematycznej natury „humanitarnej roli” wojska, zwłaszcza w kontekście amerykańskiej tradycji deklaracji o misjach humanitarnych, uzasadniających brutalne wojny. W oświadczeniu napisanym przez antymilitarystyczną organizację About Face: Veterans Against War, działacz i pisarz Drake Logan przekonuje, że podczas epidemii „Musimy rozważnie określić granicę pomiędzy tym, co jest stosowną odpowiedzią wojska, a co jest kategorycznie nie do przyjęcia”. Logan pisze dalej: „Kategorycznie nieakceptowalne dla społeczności amerykańskich byłoby, gdyby żołnierze na ulicach nosili broń i wojenny kevlar albo inny sprzęt z pola bitwy. Mamy już wysoce zmilitaryzowaną policję, która wnosi broń na ulice i codziennie zabija niewinnych Amerykanów, nie dając im nigdy szansy na domniemanie niewinności. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby amerykańscy żołnierze jeszcze się do tego dokładali”.

Jak powiedziała mi Lara Kiswani, dyrektorka zarządzająca Arab Resource and Organizing Center w San Francisco: „Zmilitaryzowana odpowiedź na kryzys naraziłaby najpodatniejsze na pandemię i od dawna marginalizowane społeczności na dalsze szkody i marginalizację. Ponieważ taka odpowiedź państwa wzbudzi w ludziach strach, zniechęci ona do sięgania po opiekę kryzysową, a co gorsza doprowadzi do kryminalizacji tych najbardziej narażonych osób, jeszcze zaostrzając kryzys zdrowia publicznego”.

Poszerzyć naszą polityczną wyobraźnię

Potrzeba ochrony ludzi przed militarną siłą powinna być przynajmniej szeroko dyskutowana na forum publicznym. To, że tak nie jest, świadczy o tym, jaką postawę najchętniej przyjmuje nasze państwo. Jest nią militaryzm. Rząd wymaga od Departamentu Obrony, by pełnił obowiązki, za które powinni odpowiadać cywile. W dłuższej perspektywie musimy zmienić ten stan rzeczy. Przecież wybuch epidemii koronawirusa to niejedyny kryzys, z którym się mierzymy. Czy po prostu oddamy kraj w ręce niewybranych drogą głosowania dowódców wojskowych, kiedy zaczniemy odczuwać najgorsze skutki kryzysu klimatycznego? Czy przy każdej suszy czy huraganie będziemy rozbudowywać państwo bezpieczeństwa narodowego, a demontować państwo opiekuńcze?

Zamiast wzmocnienia amerykańskiego wojska w dobie kryzysu, musimy powołać do życia solidne cywilne programy opieki społecznej, takie jak Medicare for All czy Green New Deal, które pomogą wydajnie i skutecznie finansować opiekę medyczną i wsparcie społeczne zarówno w razie kryzysów, jak i na co dzień. W teorii rolę tę powinny odgrywać prowadzone przez cywili instytucje państwowe, takie jak Federal Emergency Management Agency, ale ponieważ pozbawiono je z zasobów i ograniczono zakres ich działań, nie są przygotowane na rozmiary obecnego kryzysu.

W tej chwili nie możemy też utracić wyobraźni politycznej. Stany Zjednoczone powinny wydawać biliony dolarów na utrzymanie milionów ludzi, którzy podczas kryzysu tracą pracę. Powinniśmy sięgać po wszelkie możliwości. Przekształcać biura wielkich korporacji i hotele w szpitale i mieszkania dla bezdomnych. Ustanowić tymczasowe zakazy odcinania wody i elektryczności. Wypuszczać ludzi z więzień, gdzie szaleje wirus. „Zasoby i stanowiska pracy powstają dzięki trosce o społeczność i powszechnemu dostarczaniu zabezpieczeń społecznych, a nie dzięki militaryzacji, użyciu czołgów i karabinów” – mówi Cindy Wiesner, dyrektor generalna Grassroots Global Justice Alliance. „Są sposoby, jak w tym momencie żądać zmiany paradygmatu tego, co znaczy dobrostan i bezpieczeństwo”. Najistotniejsze jest, aby wojsko amerykańskie przestało trzymać w uścisku miliony ludzi na całym świecie, którzy podczas tej globalnej pandemii rozpaczliwie potrzebują zaprzestania wojny i sankcji.

Hipermilitaryzm może być kuszący jako krótkoterminowa strategia na sytuację wyjątkową, ale jego wszechobecność świadczy o porażce amerykańskiego państwa opiekuńczego. Zastąpienie go silnymi instytucjami publicznymi, kierowanymi przez cywili, których zaplecze będzie można wykorzystać w przypadku kryzysu, powinno być pilnym priorytetem, abyśmy mogli przetrwać ten, jak i kolejne kryzysy.

Sarah Lazare
tłumaczenie: Aleksandra Paszkowska
Niniejszy tekst został pierwotnie opublikowany na stronie www.jacobinmag.com

 

OZZ Inicjatywa Pracownicza
Komisja Krajowa

ul. Kościelna 4/1a, 60-538 Poznań
514-252-205
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
REGON: 634611023
NIP: 779-22-38-665

Przystąp do związku

Czy związki zawodowe kojarzą ci się tylko z wielkimi, biurokratycznymi centralami i „etatowymi działaczami”, którzy wchodzą w układy z pracodawcami oraz elitami politycznymi? Nie musi tak być! OZZIP jest związkiem zawodowym, który powstał, aby stworzyć inny model działalności związkowej.

tel. kontaktowy: 514-252-205
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Kontakt dla prasy

tel. kontaktowy: 501 303 351
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

In english

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.