Przedszkole i żłobek - dobra luksusowe
- Dział: Społeczeństwo

Wprowadzone w lecie 2011 roku przez większość samorządów podwyżki opłat za opiekę przedszkolną i żłobki dla wielu rodziców stały się ekonomicznym dramatem. W Warszawie za żłobek trzeba zapłacić około 500 zł (wzrost kosztów o 310 zł w porównaniu z zeszłym rokiem). Za przedszkole w Kielcach – 111 zł (wzrost o 36 zł) oraz 46,5 zł „kary” za nieodebranie dziecka o umówionej porze (jeśli zdarzy się to 3 lub więcej razy w miesiącu), we Wrocławiu – jeśli rodzice odbiorą dziecko o godzinie 17 – 287 zł (wzrost o 78 zł).
Wyliczenia te nie uwzględniają wyżywienia oraz zajęć dodatkowych. Jeśli weźmiemy je pod uwagę, na przedszkole dla jednego dziecka w dużych miastach rodzice łożą około 500 - 600 zł miesięcznie. To przykłady z kilku miast, pokazują jednak tendencję w całej Polsce. Średnio w kraju opłaty od rodziców wzrosły o 22,3% (w mazowieckim i łódzkim jest to wzrost o ponad 30%)2. Równoległym zjawiskiem jest prywatyzacja opieki przedszkolnej i żłobków, co zgodnie z prawami sektora biznesu nieuchronnie pociąga za sobą wzrost cennika. Przekazanie wszystkich przedszkoli w prywatne ręce planuje burmistrz Chojnic, podobny plan mają poznańscy decydenci względem żłobków.
Jestem samotną matką, pracuję na umowę zlecenie za 500zł, jestem kasjerką w jednym hipermarkecie w mieście pracując tam na 3/4 etatu za niecałe 900zł, z opieki społecznej nie korzystam bo przekraczam ich kryteria, zarabiam i chcę pracować. Moja roczna córka chodzi do żłobka, (…) podwyżka dla mnie na 495zł + wyżywienie byłaby nie do przyjęcia! Skąd brać pieniądze?3
Prawo do powszechnej edukacji (w tym edukacji przedszkolnej) dostępnej dla wszystkich jest jednym z podstawowych warunków zwiększania szans życiowych dzieci z rodzin ubogich i niewykształconych4. Dane statystyczne z 2010 roku, czyli przed drastyczną podwyżką pokazują, że do grupy tej w znacznym stopniu zaliczają się osoby samodzielnie wychowujące dzieci (głównie kobiety) – 7,8% żyje poniżej granicy ubóstwa skrajnego (minimum egzystencji), małżeństwa z czwórką dzieci – 24%, oraz małżeństwa z trójką dzieci – 9,8%. Ponadto ostatni raport Europejskiej Sieci Informacji o Edukacji EURYDICE wskazuje, że Polska ma największy w Unii Europejskiej wskaźnik gospodarstw domowych z dziećmi poniżej 6 roku życia, które egzystują na granicy ubóstwa – 25%. Co więcej, procenty te znacząco rosną, jeśli spojrzymy wyłącznie na kategorię dzieci (a nie ogólną – gospodarstwa domowe). Dzieci i młodzież do lat 18 stanowiły około 1/3 populacji zagrożonej skrajnym ubóstwem. Według danych z 2008 roku poniżej granicy ubóstwa relatywnego żyło 22% dzieci (najwyższy stopień zagrożenia ubóstwem dzieci i młodzieży w Unii Europejskiej - dane GUS).
Przeanalizujmy zatem konsekwencje „roztropnego” planu samorządów, oszczędzających na przedszkolach i żłobkach poprzez zwiększenie kosztów płaconych przez rodziców. Których rodziców będzie na to stać? Z pewnością tych, którzy nie muszą liczyć się z każdym groszem, tymczasem ci mniej zamożni nie będą mieć środków na posłanie dziecka do przedszkola lub żłobka, zwłaszcza w pełnym wymiarze godzin. Dziecku trzeba będzie zapewnić alternatywną opiekę. Być może lukę zapewni tzw. instytucja babci (raczej nie dziadka). Jednak nie wszystkie rodziny mają taką możliwość i wtedy jedno z rodziców stanie przed koniecznością zrezygnowania z pracy i opiekowania się dzieckiem w domu. Najczęściej będą to kobiety. Po pierwsze dlatego, że tego się od nich jako matek oczekuje (istnieje pojęcie „wyrodnej matki”, analogicznego sformułowania „wyrodny ojciec” nie ma). Często taka decyzja będzie dyktowana rachunkiem ekonomiczny – kobiety prawie zawsze zarabiają mniej niż ich partnerzy, więc w pracy pozostaje ta osoba, która do domu przynosi większe wynagrodzenie. Jednak nie trzeba sięgać do badań statystycznych, aby dostrzec, że w Polsce trudno utrzymać się z jednej pensji, więc jakość życia rodziny, w której pracuje jedynie mężczyzna znacznie spada. Wspomniane powyżej 25% osób wychowujących małe dzieci i balansujących na granicy ubóstwa może tym samym dołączyć do grona beneficjentów pomocy społecznej. Wzrosną tym samym gminne wydatki na pomoc społeczną (obecność osoby bezrobotnej w gospodarstwie zwiększa ryzyko ubóstwa trzykrotnie - 16%)5. Tym jednak już za bardzo nikt się nie przejmie, żaden bowiem radny/ radna ani osoba piastująca funkcję burmistrza/prezydenta/wójta nie traktuje przecież ludzi biednych jako swój elektorat.
W całym tym mechanizmie charakterystyczne jest także nadawanie przez lokalnych decydentów znaczeń dla poszczególnych kategorii wydatków budżetowych. O ile wydatek w postaci budowy orlika czy stadionu to inwestycja mierzona wzrostem PKB, to przedszkolach mówi się jako o koszcie.
W niektórych miastach, gdzie rodzice zorganizowali sprzeciw (czasami we współpracy z personelem przedszkolnym), udało się wywrzeć na samorządowcach nacisk i zmniejszyć stawkę godzinową opłacaną przez rodziców. Stało się tak m.in w Warszawie (godzinna stawka w przedszkolu zmalała z planowanego 3,50 zł do 2,60 zł). W Biskupcu 19 – dniowa okupacja przedszkolnego budynku przez rodziców nie przyniosła zamierzonego rezultatu. „Mimo długotrwałej okupacji nadal czujemy się ignorowani przez samorząd” - stwierdził reprezentant Zgromadzenia Rodziców6. Zamiast strajku okupacyjnego rodzice przedszkolaków, wychowawcy i same dzieci postanowili założyć żółte kokardy, opaski i ubrania, nawiązując kolorystyką do logo przedszkola. Protestujący zapowiedzieli także składanie zbiorowych pozwów do sądu. Bezpośrednie działania podjęli też mieszkańcy i mieszkanki Chojnic, sprzeciwiający się prywatyzacji ostatniego przedszkola.
Jak dotychczas także spora część lokalnych uchwał przewidujących podwyżki w przedszkolach zostało zakwestionowanych co do legalności - wojewodowie podjęli wobec nich działania nadzorcze7
Podwyżki i prywatyzacja usług edukacyjnych i opiekuńczych dla najmłodszych jest kolejnym krokiem w odbieraniu osiągnięć socjalnych i przesuwaniu całkowitej odpowiedzialności za wychowanie dzieci z państwa na rodziny, w tym w szczególności kobiety. Tym samym przedszkola i żłobki przekształcają się w instytucje skrajnie inne w odniesieniu do ich pierwotnego charakteru. Przedszkola powstały w XVIII wieku jako odpowiedź na problem związany z zatrudnianiem kobiet – robotnic. Historycznie wcześniejsza forma opieki – ochronki, była powołana, aby wychowywać dzieci ulicy, znajdujące się w skrajnym ubóstwie. Dziś wygląda na to, że nawet na publiczne przedszkola stać będzie jedynie najbogatszych.
1http://forum.gazeta.pl/forum/w,94,126361866,126690041,Re_Projekt_nowych_oplat_za_zlobki_podwyzka_o_15.html?v=2 (data dostępu: 3.10.2011)
2http://www.rp.pl/artykul/10,780982-Oplaty-za-przedszkola--jak-rosly.html (data dostępu: 12.03.2012)
3http://forum.gazeta.pl/forum/w,94,126361866,,Projekt_nowych_oplat_za_zlobki_podwyzka_o_150_.html?v=2 (data dostępu: 3.10.2011)
4 Finansowanie edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej, Mikołaj Herbst [w:] Małe dziecko w Polsce. Raport o sytuacji edukacji elementarnej, Fundacja Rozwoju Dzieci im. Komeńskiego, Warszawa 2010
5Ubóstwo w Polsce, Anna Szukiełojć – Bieńkuńska, Główny Urząd Statystyczny, Departament Pracy i Warunków Życia
6http://polskalokalna.pl/wiadomosci/warminsko-mazurskie/news/rodzice-przedszkolakow-z-biskupca-koncza-strajk,1697804,227 (data dostępu: 3.10.2011)
7http://www.rp.pl/artykul/55685,721143-Oplaty-za-przedszkola--wojewodowie-kwestionuja-uchwaly.html (data dostępu: 3.10.2011)
Kobiety z Inicjatywą