Francis Tuulaskorpi - Dodatek do posiadania penisa
- Dział: Społeczeństwo
Historia pochodzi ze zbioru autorki – 35 opowiadań o różnych miejscach pracy pt.: „Hopsnackat” (z języka szwedzkiego „W zmowie” „Zmówieni” )
Link do oryginału: http://www.folkrorelselinjen.nu/bokindex.html
Razem protestujemy przeciw niesprawiedliwym płacom i dyskryminacji. Trzymamy się razem i twardo obstajemy przy swoich prawach. To się opłaca.
Pracowałam w domu opieki przez około półtorej roku, większość czasu na tym samym stanowisku, na zastępstwo. Poszczęściło mi się, dostałam etat i stosunkowo stały grafik. Moja płaca była regulowana przez zbiorowy układ pracy, dzięki czemu od momentu zatrudnienia wzrosła o parę stówek. Byłam zadowolona, pomimo że dostawałam najniższa pensję na oddziale, no ale wiedziałam też, że pracuję najkrócej ze wszystkich.
Nie myślałam o swojej pensji do momentu, kiedy w czerwcu zaczęły pojawiać się nowe pracownice zatrudnione tylko na okres letni. Wszystkie byłyśmy zatrudnione na umowach tymczasowych. Zaczęłyśmy dyskutować o swoich płacach, okazało się , że zarabiamy mniej więcej tyle samo. Co najwyżej można było mówić o różnicy dwustu lub trzystu koron miesięcznie. W połowie czerwca dołączył do nas nowy kolega. Pierwszy i jedyny facet, jaki pojawił się w pracy tego lata. Zaczął pracę ze mną na naszym oddziale i to ja go szkoliłam. Zmienialiśmy pieluchy, sprzątaliśmy i zmywaliśmy. Uczyłam go jak używać podnośnika i tego kto jakie leki przyjmuje.
Po tygodniu zapytałam go jego zarobki i okazało się, że dostawał tysiąc koron miesięcznie więcej niż to, co ja widziałam na swoim pasku płacowym. Byłam na prawdę wkurzona na moją szefową. Przez niespełna rok okradziono mnie z 12 000 koron pensji, jaką dodatkowo zarabiał mój kolega! Nie chciałam być dla niego surowa. To nie była jego wina ze mamy szefową, która dawał w kopercie z wypłatą dodatek od posiadania penisa.
On też zapytał mnie o moje zarobki, a ja owijałam w bawełnę. Podczas przerwy przeszłam się po piętrach i wypytałam ludzi ile dostają jako pracownicy tymczasowi. Wszyscy dostawali okło tysiąc koron mniej niż on. Kiedy opowiedziałam im o tym, wszyscy byli wkurzeni. Zaczęłam zastanawiać się, w jaki sposób sposób możemy dostać wyższe pensje.
Po południu, kiedy wróciłam do domu po pracy, zadzwoniłam do przyjaciela i zapytałam o numer do gościa z SAC [oddolny, radykalny szwedzki związek zawodowy], o którym wiedziałam ze miał do czynienia z służbą zdrowia. Zadzwoniłam do tego gościa. Byłam dociekliwa i chciałam wiedzieć czy jest coś co można zrobić. Pytałam go o negocjacje z szefostwem i o dyskryminację płacową. Odpowiedział, że może wcale nie musimy negocjować z szefami i zapytał czy mogłabym zorganizować spotkanie w poniedziałek o drugiej po południu. Pomyślałam - „W czasie pracy?”. Powiedział, że to najlepsze rozwiązanie, by na spotkaniu pojawiło się możliwie najwięcej osób. No a z jego doświadczenia najwięcej ludzi na spotkania przychodzi właśnie w czasie pracy. Usłyszałam: „Jeśli zatrudnieni na stałe nie mogą was zastąpić, to przecież możecie zrobić przerwę”.
To był czwartek. W piątek poinformowałam ludzi, że powinniśmy się spotkać wszyscy razem w poniedziałek. Wyjaśniłam też sytuację koledze, którego szkoliłam. Mówiłam mu, że chcielibyśmy, aby był na tym spotkaniu i że to dobrze, że ma wyższą pensję. Bo przecież to znaczy, że inni też mogą taką dostawać. Przytakiwał, ale był lekko zdenerwowany. Tłumaczyłam, że nie chodzi przecież o to, żeby pogorszyć jego sytuację , czy żeby mniej zarabiał. . Powiedziałam, że szefowa nie może obniżyć jego płacy – przecież podpisali umowę.
Gość z SAC przyszedł na spotkanie, a my zapytałyśmy go czy mamy skontaktować się z naszym związkiem. Odpowiedział, że nie musimy włączać związku w tę sprawę i że to lepiej, gdy sami coś zrobimy. W rzeczowy sposób odradzał mieszanie w to biurokracji związkowej i powiedział, że to nie jest tutaj konieczne, ponieważ może to zabrać więcej czasu. Zaproponował, żeby zamiast tego spisać listę zawierającą informacje o: wykształceniu, doświadczeniu zawodowym i wysokości pensji i żeby z tą listą pójść do szefowej. W ten sposób podkreślimy niesprawiedliwość obecnego wynagrodzenia i możemy uzyskać sprawiedliwe wynagrodzenia. Powiedział, że możemy do niego zadzwonić, jeśli pojawią się problemy. Ale żegnając się, stwierdził też że nie będziemy do więcej potrzebować. Spisaliśmy listę oraz zadzwoniłyśmy do pracownic tymczasowych, które nie były na spotkaniu, by mieć też informacje od nich.
Razem poszłyśmy do szefowej, pokazałyśmy listę i wyjaśniłyśmy, że nie jest to okej, że nasz kolega dostaje więcej pieniędzy. Szefowa była naprawdę zdenerwowana. Dodałyśmy, że mamy prawo do równej płacy. Próbowała wyłgać się tym, że gmina indywidualnie ustala płace i że to była kryzysowa sytuacja, bo byli potrzebni ludzi do pracy. Nie dałyśmy za wygraną, odparłyśmy, że to wciąż dyskryminacja. Zaoferowała nam indywidualne rozmowy płacowe, podczas których miałybyśmy przedstawić nasze doświadczenie i świadectwa pracy, a ona podwyższy nam pensje, gdy dostanie na to zielone światło od swoich przełożonych. Zgodziłyśmy się na to. W ten sposób wszystkie dostałyśmy 500 koron podwyżki od czerwca.
Później uznałyśmy to za głupotę i stwierdziłyśmy, że powinniśmy były stać twardo przy swoim, wtedy może dostałybyśmy więcej. Jednak, dzięki temu, że zorganizowałyśmy się razem tego popołudnia, dostałyśmy tego lata łącznie 1500 koron więcej.