Nie wyobrażam sobie walki o prawa pracownicze, bez walki o prawa osób LGBTQ [wywiad]
- Dział: Społeczeństwo

W związku ze zbliżającymi się Paradami Równości (manifestacjami na rzecz praw osób LGBTQ – lesbijek, gejów, osób bi- oraz transseksualnych a także osób queer) publikujemy wywiad z Marcinem Mateuszewskim z Komisji Zakładowej w Zachęcie – wyoutowanym gejem (nie ukrywającym swojej orientacji) i działaczem związkowym. Wywiad ma na celu przybliżenie problemów, z jakimi stykają się osoby LGBTQ w swoich miejscach pracy oraz w działalności związkowej a także rozpoczęcia dyskusji czy, a jeśli tak to w jaki sposób ruch związkowy powinien angażować się w walkę o prawa osób LGBTQ.
Opowiedz trochę o sobie - gdzie pracujesz? na czym polega twoja praca? od kiedy jesteś w Inicjatywie Pracowniczej i dlaczego w tym akurat związku?
Jestem przewodnikiem i edukatorem w Zachęcie - Narodowej Galerii Sztuki. Moja praca polega na przybliżaniu młodzieży (ale i często dorosłym) sztuki współczesnej. Pracuję w moim zakładzie już ponad sześć lat.
Do IP należę już od dawna (nie pamiętam od kiedy, serio. Mam wrażenie, że od zawsze.) Początkowo byłem członkiem Warszawskiej Komisji Środowiskowej, ale kiedy powstała komisja w Zachęcie, zmieniłem przynależność i działam teraz w strukturach zakładowych.
Czy osoby z pracy i komisji wiedzą że jesteś gejem? Czy w jakikolwiek sposób wpływa to na twoją sytuację w pracy lub związku?
Nigdy nie ukrywałem, że jestem gejem. Nie wyobrażałem sobie, że miałbym opowiadać historie o swoim wymyślonym życiu (co zdarza się często), że miałbym prowadzić dwie osobne drogi - prawdziwą i wymyśloną na potrzeby innych. W pracy nigdy nie doświadczyłem dyskryminacji, ani ze strony przełożonych, ani osób, z którymi współpracuję. Mam jednak pełną świadomość, że jestem w sytuacji mocno uprzywilejowanej - pracuję w kulturze, wśród osób, które orientację inną niż heteroseksualna traktują zwyczajnie. W rozmowach nie pojawia się nawet jako temat. Tak jest i tyle.
Jak wygląda sytuacja pracownicza osób LGBTQ w Polsce? Czy w pracy musicie się konfrontować z problemami których nie mają osoby hetero?
Mogę się tylko domyślać o ile ciężej jest (przepraszam, że użyję tego wyświechtanego już przykładu, ale to on najlepiej pokazuje problem, o którym rozmawiamy) chłopakowi na budowie, czy w jakimkolwiek zakładzie produkcyjnym. Szkoła i otoczenie od małego wpaja nam obraz, z którym w dorosłości musimy się zmierzyć. Gej (ale i „pedał”, „ciota”, „cwel” i wszystko co tylko przyjdzie do głowy) to postać z żartów, niewybrednych opowieści często niemających nic wspólnego z prawdą. To pewna klisza, którą nakładamy sobie na rzeczywistość. I jeśli już taka osoba zda sobie sprawę z tego, że "jest z nią coś nie tak" często nie radzi sobie z tym, stara się to wypierać. A jeśli już ułoży sobie wszystko w głowie, to zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że nie może otwarcie porozmawiać o tym z kolegami, bo narazi się na, w najlepszym razie, wykluczenie z grupy, a w najgorszym na przemoc psychiczną i fizyczną. Mówimy o bardzo poważnych sytuacjach, ale pamiętajmy też o sprawach codziennych, a równie ważnych. Ot choćby pracownik LGBTQ nie przyjdzie na "pracową" imprezę ze swoim partnerem/partnerką. Nie opowie przy piwku, że ma teraz w domu słabo, bo pokłócił się z facetem. To bardzo błahe historie, ale składają się na całość, która jest coraz bardziej frustrująca i często prowadzi do poważniejszych problemów. Brak samo akceptacji, poczucie wyobcowania, depresja... wymieniać można dalej, ale może raczej warto się zastanowić, jak spróbować to zmienić.
Jest taki popularny stereotyp że geje i lesbijki to osoby z klasy średniej lub wyższej i że walka o ich prawa to walka o jakieś "przywileje" dla elity - jak byś skomentował taki pogląd?
Przez chwilę korzystałem z aplikacji randkowej. Wydać się to może zabawne i nie na temat, ale daj skończyć. Na wspomnianej aplikacji trafiałem na ładnych chłopców z UW, ludzi chodzących na koncerty i wystawy, pracowników naukowych, ludzi z instytucji kultury... stereotypowo, więc wszystkim pasuje do szablonu. Ale ponad połowa osób, które można tam znaleźć pod profilami bez opisu i zdjęcia to chłopaki z budów, fabryk, firm sprzątających, kas w supermarketach, firm ochroniarskich. Kurde! Tych ludzi ktoś do tego ukrycia wepchnął, a mało kto zastanawia się, jak ich stamtąd wyciągnąć!
I to jest rola związku zawodowego. Jeśli związki, małe czy duże, nieważne, nie będą choćby metodą małych kroków angażować się w sprawy nie tylko szeroko rozumianego wyzysku, ale i walki z wykluczeniem w miejscu pracy, to już nie wiem kto się tym zajmie.
Czy twoim zdaniem związek zawodowy powinien uczestniczyć w takich akcjach jak parada równości lub inne działania na rzecz równouprawnienia? Wiele osób twierdzi że związki są od walki o podwyżki i warunki pracy a nie prawa obywatelskie czy "tematy światopoglądowe" (w cudzysłowie bo chyba nie jest tak, że nie ma socjalnego kontekstu tych walk)...
Często słyszę, nawet od najbardziej zaangażowanych i aktywnych osób, że szeroko rozumiana lewica ma walczyć o prawa lokatorów, pracowników, dekonstruować struktury kapitalizmu, a sprawy obyczajowe same się załatwią. To ślepa uliczka. Nie wyobrażam sobie walki o prawa pracownicze bez walki o prawa osób lgbtq.
W jaki sposób w IP czy szerzej w związkach zawodowych powinna być podejmowana tematyka praw osób LGBTQ?czy są jakieś szczególne typy działań inicjatywy lub zasady które można by wprowadzić żeby więcej osób LGBTQ się angażowało w zz lub było w nich widoczne?
Związek powinien głośno i wyraźnie artykułować, że w jego szeregach znajdują się osoby LGBTQ (przy okazji dziękuję, że poprosiłeś mnie o rozmowę) i że losem tych osób jest mocno zainteresowany. Co ma zrobić jeszcze? To zadanie jest równie istotne, ale dużo trudniejsze. To praca u podstaw. Należy rozmawiać i dyskutować o tych problemach w komisjach, walczyć z postawami homofobicznymi (niechęcią, uprzedzeniami, agresją wobec osób LGBTQ)... a poza tym: nie umiem dać recepty! Prawdopodobnie ile sytuacji, tyle rozwiązań.
Czy chciałbyś coś dodać?
Na koniec: przypomina mi się sytuacja z jednej z imprez towarzyskich, na której była masa ludzi z różnych środowisk. Była tam też jedną osobą, o której wiedziałem, że walkę z homofobią ma, mówiąc oględnie, w głębokim poważaniu. Dosiadłem się do niego, przedstawiłem się i po prostu napiliśmy się razem piwa. Przy okazji porozmawialiśmy oczywiście. I,wiem, że zabrzmi to ckliwie, przepraszam, ale spotkałem go później na Paradzie Równości. Tak trzeba żyć!