Zrozumieć system emerytalny i jego problemy
- Dział: Społeczeństwo

3 marca Inicjatywa Pracownicza zorganizowała spotkanie online z Janiną Petelczyc, doktor nauk społecznych i ekspertką ds. zabezpieczenia społecznego i międzynarodowej porównawczej polityki społecznej. Swoje wystąpienie zaczęła ona od wyjaśnienia jak działa obecny system emerytalny oraz przedstawieniu krótkiej historii jego zmian. Najważniejszą z nich było przejście od systemu zdefiniowanego świadczenia do systemu zdefiniowanej składki, które nastąpiło w 1999 r.
[obejrzyj video z webinarium]
System zdefiniowanego świadczenia opierał się natomiast na gwarantowanej wysokości emerytury, ustalanej na podstawie procentu od pensji w wybranym okresie kariery zawodowej; w tym systemie wysokość emerytury nie jest ściśle powiązana z tym, ile pieniędzy zostanie w ciągu naszej aktywności zawodowej pobrane w formie składek, a pieniądze na wypłatę emerytur gwarantuje budżet państwa.
Trzy nierówne filary
Obecny system miał być oparty na trzech filarach: pierwszy stanowił Zakład Ubezpieczeń Społecznych, drugi Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE), a trzeci środki odkładane dobrowolnie.
- Być może właściwsze jest mówienie o trzech warstwach systemu, bo filary z założenia powinny być równe - wskazała dr Petelczych.
Głównym problemem związanym z nowym systemem było wprowadzenie rozwiązań kapitałowych. Drugi filar oparto na założeniu, że część składki miała zostać przekazana do zarządzania podmiotom prywatnym, które inwestując je na rynkach, miały zarobić dla przyszłych emerytów więcej niż wynikałoby to z waloryzacji świadczeń ZUS. Utrata części dochodów ze składek przez Zakład, miała zostać pokryta z zysków z prywatyzacji majątku państwowego. Tak się jednak nie stało i OFE wywołały kryzys finansów publicznych i wzrost zadłużenia. Ostatecznie, Fundusze okazały się nie do utrzymania i musiały zostać zlikwidowane (środki z nich w większości przekazano do ZUS, ale na indywidualne subkonta).
Trzeci filar zaś miały stanowić Pracownicze Programy Emerytalne (PPE) tworzone dobrowolnie przez pracodawców oraz Indywidualne Konta Emerytalne (IKE) i Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE), które każdy może założyć aby „samodzielnie” odkładać dodatkowe środki na przyszłą emeryturę. Ich popularność i znaczenie są jednak niewielkie.
Podsumowując tę część dr Petelczyc stwierdziła, że największym problemem polskiego systemu emerytalnego jest jego zbytnia złożoność, przez co jest on niezrozumiały zarówno dla pracowników, jak i emerytów.
Mankamenty systemu
Dr Petelczyc wskazała, że obecny system zdefiniowanej składki sprawia, że wysokość emerytury jest bardzo zależna od przebiegu kariery zawodowej, a zwłaszcza tego, czy nastąpiły w jej trakcie przerwy. Ponieważ to kobiety częściej są zmuszone do przerwania pracy w celu opieki nad dziećmi lub osobami starszymi, są one mocno poszkodowane przez system. Do tego zarabiają przeciętnie mniej niż mężczyźni, a na emeryturę przechodzą w młodszym wieku, przez co gromadzą mniejszy kapitał. Ich średnia emerytura jest w efekcie o 1000 zł niższa niż średnia emerytura mężczyzn.
Prelegentka wskazała także, że system kapitałowy nie rozwiązał problemów związanych z demografią. Głównym argumentem za jego wprowadzeniem było bowiem to, że system repartycyjny stanie się niewydolny wobec starzenia się społeczeństwa, gdyż za dużo będzie emerytów pobierających świadczenia, a za mało osób w wieku produkcyjnym płacących składki. Tymczasem, jeśli kapitał w nowym systemie będzie gromadzony w formie papierów wartościowych, to w momencie gdy na emeryturę przechodzić będą liczne roczniki wyżu demograficznego jego wartość spadnie: fundusze emerytalne będą musiały w krótkim czasie sprzedać większą liczbę akcji, co doprowadzi do spadku ich cen (przez zwiększenie podaży).
- ZUS wypłaca emeryturę niezależnie od sytuacji ekonomicznej. W systemie kapitałowym, jeśli mamy pecha i przejdziemy na nią w momencie krachu na giełdzie, to wszystkie nasze aktywa mogą się zmniejszyć np. o połowę. - wyjaśnia ekspertka
Poważnym problemem obecnego systemu jest też to, że wiele osób nie płaci składek ze względu na formę zatrudnienia. Umowy o dzieło są nieoskładkowane, a w przypadku umów zlecenia składkę płaci się tylko od pierwszej. Przekłada się to też na niższe świadczenia w razie np. wypadku skutkującego koniecznością wypłaty renty – bo jej wysokość zależy od podstawy wymiaru składki. Dzisiejsze niskie składki dla osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych w przyszłości przyniosą problemy z niskimi emeryturami.
Liberalizm wiecznie żywy
Prowadzący zapytał prelegentki czy zmiany wprowadzone w systemie emerytalnym po przejęciu władzy przez PiS, faktycznie – a nie tylko w partyjnej retoryce - stanowiło zerwanie z wizją “Polski liberalnej”.
- Dopóki mamy zdefiniowaną składkę, pozostajemy w modelu liberalnym. A wówczas obniżenie wieku emerytalnego de facto łączy się z obniżeniem świadczenia. - stwierdziła dr Janina Petelczyc. -Nie jestem przeciwna podnoszeniu wieku emerytalnego, bo żyjemy coraz dłużej. Ale ta reforma nie była odpowiednio obudowana i nie została dobrze odebrana społecznie. -dodała.
Jak wskazały badania, 80 proc. Polaków opowiedziało się za powrotem do dawnego wieku emerytalnego, a zapowiedź tego kroku to jedna z głównych przyczyn zwycięstwa Andrzeja Dudy w 2015 r. Tymczasem, zdaniem dr Petelczyc można by rozważyć podniesienie wieku emerytalnego choćby do 63 lat, a na pewno zrównanie go dla kobiet i mężczyzn. Jest wiele zawodów które można wykonywać nawet w tym wieku, a to, że Polaków zniechęca wizja dłużej pracy świadczy przede wszystkim o warunkach tej pracy i słabej kondycji służby zdrowia.
Problemu nie rozwiązują także wprowadzone przez PiS 13. i 14. emerytura. Nie było to bowiem rozwiązanie stałe, polegające na większej waloryzacji comiesięcznych świadczeń, a jednorazowa wypłata, której celem było głównie wygranie wyborów. Nie ma też gwarancji, że zostanie ono powtórzone w następnych latach.
Partia rządząca wycofała się również z wprowadzenia “testu przedsiębiorcy”. Zgodnie z tą koncepcją, osoba prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą, która świadczy usługi tylko na rzecz jednego podmiotu, miałaby być traktowana jak osoba na umowie o pracę - i takie płacić składki. Propozycja ta nie była popularna, jednak choć samozatrudnieni w swoim przekonaniu płacą wysokie składki, to na tle systemu są one niskie i to ta grupa jest najbardziej zagrożona otrzymaniem emerytury minimalnej.
Wyzwania dla związków
Jakie wyzwania związane z emeryturami stoją dziś przed ruchem związkowym? W systemie zdefiniowanej składki kluczowe znaczenie ma walka o wyższe wynagrodzenia, ponieważ są one ściśle powiązane z poziomem składek (a więc z wyższymi emeryturami w przyszłości). Podobnie ważne jest pełne oskładkowanie umów cywilnoprawnych i walka z zatrudnieniem na czarno.
Niewielkie są szanse powrotu do systemu zdefiniowanego świadczenia, ale związki zawodowe mogą naciskać na wprowadzenie „rozwiązań hybrydowych”: - czyli na przykład podwyższenie wysokości minimalnej emerytury (obecnie wynosi ona 1250,88 zł brutto) lub wprowadzenie emerytur stażowych. O te ostatnie aktywnie walczy OPZZ – polegać mają one na możliwości przejścia na emeryturę po przepracowaniu 35 (kobiety) lub 40 (mężczyźni) lat, niezależne od wieku.
W kontekście emerytur nie można zapominać także o sytuacji kobiet, które obecny system dotkliwie dyskryminuje. Tutaj ważne są zarówno podwyżki w sfeminizowanych branżach (opieka, edukacja, służba zdrowia), jak i walka o równy podział obowiązków związanych z opieką nad dziećmi i osobami starszymi / zależnymi.
Szymon Cydzik, Komisja Dziennikarek i Dziennikarzy