Koszmar zdalnego nauczania. Oczami ucznia
- Dział: Społeczeństwo

Pamiętam, jak dzień przed wprowadzeniem nauczania zdalnego, cieszyliśmy się; posiedzimy w domu z dwa tygodnie, ominie nas kartkówka z angielskiego itd. W kolejnych tygodniach przestało nam być do śmiechu. Rok później płaczemy z bezsilności. „Bezsilność” to słowo dobrze opisujące nieprzekoloryzowane realia nauczania zdalnego.
Nie jestem jedyny, który tęskni za widokiem swoich znajomych i przyjaciół na szkolnych korytarzach. W budzie jest ciężko, to fakt: często siedzimy w niej do późna, jesteśmy przepracowani, część z nas ma problemy z powodu słabo rozwiniętego transportu publicznego i targania zbyt ciężkich plecaków. Jako grupa nagłośniliśmy problem w mediach jakiś czas temu. „6 dla uczniów” była opisywana w m.in. w Tygodniku Powszechnym. Mimo udręk, widok znajomych zawsze potrafił rozweselić i pozwalał na chwilę zapomnieć o szkolnej codzienność. Kontakt z ludźmi jest bardzo ważny i odgrywa dużą rolę w naszym samopoczuciu. W jednej z analiz czytamy, że brak możliwości kontaktu ze znajomymi w czasie pandemii doskwiera 63% nastolatków. Samotność wywołuje gniew, smutek, urazy, depresję, poczucie bezwartościowości i pustki, nadwrażliwość i pesymizm.
Pandemia uwypukliła nierówności w Polsce. Oko.press podaje: “W sumie, aż jedna trzecia wszystkich uczniów nie jest w stanie skutecznie uczyć się zdalnie.” Gdzie są teraz liberałowie krzyczący “Konstytucja!”? Przypomnę że, art. 70 Konstytucji mówi: “4. Władze publiczne zapewniają obywatelom powszechny i równy dostęp do wykształcenia. W tym celu tworzą i wspierają systemy indywidualnej pomocy finansowej i organizacyjnej dla uczniów i studentów. [...]” Tymczasem 1.5 mln uczniów i uczennic nie ma dostępu do odpowiedniego sprzętu komputerowego; inni muszą dzielić sprzęt z resztą domowników; lub pojawia się problem braku dostępu do odpowiednio szybkiego Internetu.
Nowa forma nauczania bardziej przypomina nudne wykłady aniżeli lekcje. Nie zrozumcie mnie źle, jestem świadomy tego, jak trudno jest zorganizować interesujące lekcje w obecnych czasach. Dodatkowo ciągle jesteśmy atakowani zewnętrznymi bodźcami: rodzice za drzwiami, kurier czy znajomy rodzica dzwoni do drzwi, albo szwankuje sprzęt. Naszym zadaniem jest pełne skupienie przez kilka godzin. Zmęczenie daje się we znaki. Często nasza rutyna to: wstać - odpalić komputer - pójść spać. Przed ekranem komputera zaleca się przebywać przez pewną ilość godzin tygodniowo; dla przykładu młodzież w moim wieku (16-19 lat) limit to 28 godzin tygodniowo, mimo to zdalne nauczanie przykuwa nas do komputerów na ponad 35 godzin.
Przemoc domowa to nie jest fikcja. ¾ polskich dzieci i młodzieży doświadczyło przemocy domowej. Dla wielu jest to przykra normalność, z którą muszą się mierzyć. Przed pandemią i zamknięciem szkół lekcje stacjonarne były dla niektórych chwilą wytchnienia od codziennego domowego piekła. Zjawisko z czasem się tylko nasila. Szczególnie wśród rodzin w których już wcześniej był problem z nadużywaniem różnych środków, np. takich jak alkohol.
Niektórzy przekonują, że pandemia skończy się lada chwila i powróci normalność. Inni twierdzą, że na jesień będzie czwarta fala lub że okresowo epidemie będą nawracać – zdalna praca i nauczenie stanie się standardem.
Czego nam trzeba?
Natychmiastowo powinno skrócić się dzień lekcyjny, by zniwelować szkody związane ze zbyt długim spędzaniem czasu przed monitorami; można to osiągnąć wykreślając z planu lekcyjnego “przedmioty-zapychacze” takie jak religia, WF, czy podstawy przedsiębiorczości - oczywiście z pełną rekompensatą dla nauczycieli.
Należy zwiększyć finansowanie na zakup sprzętu komputerowego dla uczniów oraz zwiększenie miejsc w szkołach do nauki zdalnej dla uczniów wykluczonych internetowo.
Instytucje walczące z przemocą domową potrzebują lepszego finansowania.
Na brak kontaktu z rówieśnikami ciężko poradzić, można jedynie zniwelować inne problemy, by ta samotność nie była aż tak dokuczająca.
A ty? Dlaczego czujesz się bezsilny / bezsilna? Podziel się w komentarzu.
Patryk Szynkowski
Czerwona Młodzież OM-PPS Zachodniopomorskie, uczeń II klasy liceum