Tornada zabiły co najmniej 14 pracowników w USA
- Dział: Społeczeństwo

Żal, gniew i żądania sprawiedliwości po tym, jak tornada zabiły co najmniej 14 pracowników w USA. Aktywiści chcą wiedzieć, dlaczego pracownicy zostali pozostawieni na śmierć. Część z nich pracowała dla Amazon.
W następstwie rzadkiej serii grudniowych tornad, które w nocy z piątku na sobotę (10-11.12.2021) spowodowały śmierć 80 osób w sześciu stanach, aktywiści pracowniczy pytają, dlaczego pracownicy dwóch dużych zakładów pracy znajdujących się na trasie zniszczeń, zostali narażeni na niebezpieczeństwo.
Fabryka świec w Mayfield, w stanie Kentucky, w której znajdowało się 110 pracowników, została całkowicie zniszczona po bezpośrednim uderzeniu tornada. Co najmniej osiem osób zginęło, a dziesiątki innych zostało poważnie rannych. W tym samym czasie w centrum logistyczne Amazona w Edwardsville w stanie Illinois podczas zmiany również uderzyło tornado, powodując zerwanie dachu i zawalenie się części ściany zewnętrznej, zabijając sześciu pracowników w wieku od 26 do 62 lat.
Gdy następnego ranka ekipy poszukiwawcze i ratownicze przeszukiwały gruzowisko, założyciel firmy Amazon i druga najbogatsza osoba na świecie Jeff Bezos świętował kolejny udany start rakiety swojej prywatnej firmy Blue Origin. Tymczasem Amazon nie był w stanie powiedzieć na pewno, ilu jego pracowników zostało uwięzionych wewnątrz zdewastowanej magazynów.
"Podczas gdy tornado jest rzadkim i ekstremalnym wydarzeniem, wiemy, że lekceważenie bezpieczeństwa pracowników przez Amazon jest niestety chronicznym wzorcem, który naraża pracowników na ryzyko każdego dnia", powiedział Tommy Carden, główny organizator z Warehouse Workers for Justice (WWJ), centrum pracowniczego z siedzibą w Joliet, Illinois.
Rzeczywiście, tylko w zeszłym roku Amazon spotkał się z wielokrotną krytyką za oczekiwanie od pracowników, że będą przychodzić do pracy nawet podczas ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak śmiertelne fale upałów i powodzie, co pokazuje, że wielu z tych samych pracowników pierwszej linii, którzy ponieśli ciężar pandemii Covid-19, jest również narażonych na skutki katastrof spowodowanych zmianami klimatycznymi.
"W Amazonie nie ma miejsca na człowieczeństwo"
Według lokalnych władz, pierwsze ostrzeżenie o tornadzie dla Edwardsville w stanie Illinois zostało wydane około 30 minut przed uformowaniem się śmiercionośnego tornada. Pracownicy donoszą, że kazano im schronić się w łazienkach. Tornado zniszczyło co najmniej jedną łazienkę, zabijając 26-letniego kierowcę Austina McEwena, który się w niej schronił.
Larry Virden, kierowca Amazona i ojciec czwórki dzieci, powiedział swojej dziewczynie w wiadomości tekstowej na krótko przed tornadem, że "Amazon nie pozwoli mi odejść". On również zginął w katastrofie.
"Wymaganie od pracowników, aby pracowali podczas tak poważnego zdarzenia jak to, było niewybaczalne", powiedział Stuart Appelbaum, prezes Retail, Wholesale and Department Store Union (RWDSU) - który prowadzi głośną kampanię na rzecz uzwiązkowienia magazynu Amazon w Bessemer, Alabama. "To kolejny oburzający przykład firmy przedkładającej zyski nad zdrowie i bezpieczeństwo swoich pracowników".
„Otrzymaliśmy ostrzeżenia o tornado między 8:06 a 8:16, a liderzy polecili ludziom na miejscu natychmiast schronić się. O 8:27 tornado uderzyło w budynek” – powiedział rzecznik Amazona „In These Times”. "Większość zespołu schroniła się w pierwotnie wyznaczonym miejscu. Była mała grupa, która schroniła się w części budynku, która następnie została bezpośrednio dotknięta przez tornado i to właśnie tam doszło do większości tragicznych strat ludzkich."
Firma odmówiła komentarza na temat wiadomości tekstowej Virdena o tym, że nie pozwolono mu wyjść.
"Czy to podczas tornada, huraganu, czy fali upałów, kierownictwo traktując pracowników jak numery, naraża nasze życie" - zatweetował Amazonians United. To ruch pracowników Amazon obejmujący cały kraj, którzy od 2019 roku organizują się na rzecz wyższych płac i poprawy bezpieczeństwa.
Członkowie Amazonians United w Chicago powiedzieli, że w ich magazynie w South Side "mieliśmy pożar, przerwę w dostawie prądu i powódź", a mimo to za każdym razem mówiono nam, aby "kontynuować pracę".
"Ustawiają algorytmy, aby utrzymać miejsce w ruchu, ale nie ma tam miejsca na ludzki osąd. W Amazon nie ma miejsca na człowieczeństwo", powiedział pracownik magazynu Amazon na wschodnim wybrzeżu, który chciał pozostać anonimowy.
Pracownik, który jest członkiem Amazonians United, powiedział „In These Times”, że firma nie ma "żadnej realnej polityki", jeśli chodzi o zatrudnianie pracowników podczas ekstremalnych zjawisk pogodowych.
"Bardzo, bardzo rzadko mówią ci, czy masz przyjść, czy nie, więc musisz sam to ocenić. Jest to rodzaj subtelnego sposobu, aby skłonić cię do przyjścia, nawet jeśli nie czujesz się bezpiecznie", wyjaśnił pracownik. "Zrzekają się odpowiedzialności za wszystko i zrzucają ją na nas, a to jest niedorzeczne".
Jak podaje „The Intercept” pracownicy Amazona w całym kraju mówią, że nigdy nie otrzymali szkolenia awaryjnego.
Brak szkoleń jest być może związany z tym, że Amazon polega na wykonawcach i pracownikach tymczasowych, co jest praktyką, która pomaga firmie uniknąć odpowiedzialności za wypadki przy pracy. Spośród 190 pracowników centrum logistycznego w Edwardsville, tylko siedmiu było pełno etatowymi pracownikami firmy.
Pracownicy Amazona wyrazili również zaniepokojenie tradycyjnym zakazem firmy na używanie telefonów komórkowych w magazynach, ponieważ może to ograniczać im dostęp do ostrzeżeń o trudnych warunkach pogodowych lub innych nagłych wypadkach. Zakaz ten został tymczasowo zniesiony w czasie pandemii. Firma twierdzi, że nie obowiązywał on w zakładzie w Edwardsville.
Tymczasem Amazon Labor Union - niezależny związek pracowników Amazon w zakładzie na Staten Island w Nowym Jorku - zaatakował firmę po piątkowym tornadzie.
"Niepotrzebna śmierć była przypomnieniem, że Amazon utrzymywał pracę podczas innych katastrof, takich jak w zakładzie na Staten Island podczas huraganu Ida", powiedział związek. "Nawet gdy woda wlewała się do holu tego magazynu, obawiając się o swoje bezpieczeństwo pracownicy, którzy odmówili pracy tej nocy, otrzymali wypowiedzenia".
Lider Amazon Labor Union, Chris Smalls, powiedział w następstwie tragedii, że firma powinna natychmiast uznać ich głos "jako kwestię zdrowia publicznego i kwestię zadośćuczynienia".
Occupational Safety and Health Administration (OSHA) wszczęła dochodzenie w sprawie katastrofy w centrum logistycznym w Evansville, ale Warehouse Workers for Justice domaga się przesłuchań stanowych w sprawie Amazona, aby ustanowić zasady dotyczące budowy nowych magazynów.
"Wzywamy ustawodawców stanowych do podjęcia działań w celu przeglądu procesów dotyczących budowy nowych magazynów," powiedział Marcos Ceniceros, tymczasowy dyrektor wykonawczy WWJ. "Te magazyny pojawiają się wszędzie bardzo szybko. Musimy poświęcić czas, aby upewnić się, że dzieje się to w sposób odpowiedzialny, z myślą o pracownikach i społecznościach."
"Niepotrzebnie postawieni w niebezpiecznej sytuacji"
Zniszczona fabryka świec w Mayfield, Kentucky, należała do rodzinnej firmy Mayfield Consumer Products (MCP), głównego pracodawcy w regionie. Firma produkuje świece zapachowe sprzedawane w sklepach detalicznych, takich jak Bath & Body Works.
Pierwszy alarm o tornadzie w Mayfield zabrzmiał na prawie trzy godziny przed tym, jak tornado zrównało fabrykę z ziemią, zabijając co najmniej osiem osób. Pięciu pracowników fabryki, którzy przeżyli, powiedziało NBC News, że w krytycznych godzinach i minutach poprzedzających tragedię, przełożeni grozili im i ich współpracownikom, że jeśli opuszczą fabrykę, zostaną zwolnieni.
Rzecznik MCP nazwał te zarzuty "absolutnie nieprawdziwymi". Firma twierdzi również, że w zakładzie odbywały się regularne ćwiczenia awaryjne, ale pracownik Jarred Holmes powiedział Associated Press, że nie było żadnych ćwiczeń w miesiącach, w których tam pracował.
"Jest nam bardzo przykro z powodu przypadków śmierci, które miały miejsce. Jednocześnie jesteśmy naprawdę przerażeni, że prawdopodobnie istniała możliwość, aby ludzie zostali odesłani do domu lub z dala od fabryki, gdzie mogliby się schronić" - powiedział Bill Londrigan, przewodniczący AFL-CIO stanu Kentucky.
"Pracownicy niepotrzebnie znaleźli się w niebezpiecznej sytuacji", kontynuował Londrigan. "Było wiele doniesień o zbliżających się uderzeniach tornad przemieszczających się przez ten obszar i nie wygląda na to, że te ostrzeżenia zostały odpowiednio wysłuchane. Grożenie pracownikom zwolnieniem, bo chcieli chronić swoje bezpieczeństwo, jest nie do przyjęcia."
Produkcja w fabryce świec trwała podobno "24/7", aby sprostać popytowi na święta. W dniach poprzedzających katastrofę, firma starała się zatrudnić więcej pracowników, oferując płacę początkową w wysokości 8 dolarów za godzinę i zaznaczając, że "obowiązkowe nadgodziny będą często wymagane".
MCP zawarło niedawno umowę z pobliskim więzieniem Graves County Jail, na mocy której osoby przebywające w więzieniu mogą pracować w fabryce za nieujawnioną kwotę wynagrodzenia. Siedmiu więźniów pracowało wewnątrz fabryki, kiedy uderzyło tornado - wszyscy wyszli z tego żywi, ale zginął nadzorujący ich zastępca szeryfa. W przeciwieństwie do fabryki świec, więzienie zostało "całkowicie ewakuowane" przed nadejściem tornada.
Londrigan zauważył, że uwięzieni pracownicy "nie mieli możliwości opuszczenia" fabryki świec w chwili ostrzeżenia przed tornadem. "Wskazuje to na możliwość przymusu i wyzysku tych pracowników. Fakt, że musiał tam być szeryf, rodzi pytania o wykorzystanie dolarów podatników na nadzorowanie więźniów w prywatnych zakładach, które czerpią zyski z ich pracy."
MCP wysłało również przedstawicieli do Puerto Rico, aby rekrutować ludzi do przyjazdu do pracy w fabryce w Kentucky za 10 do 12 dolarów za godzinę, w tym mężczyznę, który pozwał firmę w 2019 roku twierdząc, że został zwolniony za nadwagę. Pozew, który został później odrzucony przez sędziego, zawierał zrzut ekranu wiadomości tekstowej najwyraźniej wysłanej przez dyrektora finansowego MCP, stwierdzającej: "Pracujemy pilnie, aby uporządkować kwestie epileptyków, otyłych, ciężarnych i osób o specjalnych potrzebach".
Po piątkowym tornadzie, stanowy urząd Bezpieczeństwa i Higieny Pracy w Kentucky rozpoczyna dochodzenie w sprawie fabryki świec, a co najmniej trzech ocalałych pozywa firmę.
Pracownicy i organizatorzy podkreślili, że katastrofy zarówno w fabryce MCP jak i w zakładzie Amazon powinny skłonić do istotnej poprawy bezpieczeństwa w miejscu pracy.
"Nie chcemy, aby to się powtórzyło", powiedział Ceniceros. "Powinny istnieć zabezpieczenia dla pracowników, aby mogli oni wypowiadać się w swoim imieniu bez obawy przed odwetem, a także powinni mieć możliwość organizowania się. Pracownicy mają takie prawo. Musimy pociągnąć Amazon i wszystkie te inne firmy do odpowiedzialności".
Tłumaczenie: Paweł Nowożycki/ KZ OZZ Inicjatywa Pracownicza przy Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
Link do oryginału: http://www.laboursolidarity.org/United-States-Labor-Activists-Want