Powszechna Konfederacja Pracy (Hiszpania) – wywiad (2000)
- Dział: Strategie związkowe
Wywiad z Jose Mari Olaizola Albenizem z CGT, przeprowadzony przez Stefano d'Errico i Franco Lachetta.
Czym jest CGT (Confederatión General del Trabajo - Powszechna Konfederacja Pracy)?
Jest to organizacja anarchosyndykalistyczna, która odłączyła się od CNT (Confederatión National del Trabajo) około dziesięć lat temu. Rozłam zaczął się, kiedy część działaczy CNT zawróciła większą uwagę na problem wyalienowania tej organizacji ze środowiska pracowniczego. Jako odpowiedź powstała CGT, do której przystąpiły niektóre oddziały starego CNT. Od tego czasu krok po kroku zdobywaliśmy coraz większe wpływy w środowisku pracowniczym.
Swoją działalność opieramy na ideach federalizmu, solidarności i akcji bezpośredniej. To właśnie różni nas od zbiurokratyzowanego syndykalizmu Comisiones Obreras i UGT (Unión General de Trabajadores). Liczebność CGT wciąż rośnie. Nasza historia przypomina historię innych wolnościowych syndykatów czy struktur anarchosyndykalistycznych. Działamy także poza granicami Hiszpanii - członkowie CGT brali udział w demonstracjach w Amsterdamie w 1997 roku czy Kolonii w 1999 roku, a także we Francji i innych krajach.
Chcemy stać się powszechnym syndykatem. Utrzymujemy kontakty z innymi organizacjami europejskimi: syndykatami francuskimi, ze szwedzkim SAC, a we Włoszech przede wszystkim z Unicobas. Jednocześnie nie unikamy kontaktów z syndykatami takimi jak CUB, Sin-Cobas czy COMU. Według nas cały alternatywny syndykalizm klasowy, rewolucyjny oraz anarchosyndykalizm należy połączyć w międzynarodowy związek europejski (z zamiarem wyjścia także poza Europę), by stworzyć silny instrument do walki z kapitalizmem, neoliberalizmem i powszechnym przekonaniem, że kontrolują one świat, ludzkość i wolność. Światowe bogactwa znajdują się w rękach nielicznych, podczas kiedy rozrastają się obszary ubóstwa. Naszym celem jest sprawiedliwy podział dóbr.

Po tym, jak nastąpił kres dominacji autorytaryzmu komunistycznego; upadł Mur Berliński, był czas dla wolnościowców, na anarchosyndykalizm, anarchizm, ale nie stanęliśmy na wysokości zadania, czego oczekiwała od nas historia i czego nadal oczekuje. W środowiskach alternatywnych i anarchosyndykalistycznych panuje straszliwy dogmatyzm w kwestii z kim należy współpracować, a z kim nie. Należy zwalczać takie uprzedzenia i grupy reprezentujące tylko własne, partykularne interesy. By pchnąć wszystkich do walki z kapitalizmem trzeba być otwartym.
Anarchosyndykalizm współczesny różni się od tego historycznego, rewolucyjnego anarchosyndykalizmu CNT. Dziś rozwój techniki stwarza zupełnie nowe podmioty gospodarcze. Uważamy, że dziś syndykalizm nie może ograniczać się wyłącznie do świata fabryk, ale musi brać pod uwagę elementy globalne i odnosić się do wszystkich problemów społecznych. Dzisiejsze problemy są również problemami obywatela i powinniśmy zastanowić się jak stwarzać mu możliwości decydowania o swoim losie. Mam na myśli między innymi problemy związane z sytuacją młodzieży, kobiet, ekologii, ruchu antymilitarystycznego. We współczesnym społeczeństwie tylko 50% ludzi posiada stałą pracę, reszta pozostaje bezrobotna lub pracuje dorywczo.
Stare siły ruchu pracowniczego są dziś zupełnie unicestwione, a przy tym trudno jest chronić prawa pracownicze, nie mając stałego zatrudnienia. Bezrobocie i bieda są przyczyną tego, że obywatel przestaje być obywatelem, gdyż nie posiada narzędzi do działania i decydowania. To są problemy, które winien rozwiązywać syndykat. Trudność polega na tym, że obecnie istnieje wiele wyspecjalizowanych grup i ruchów społecznych, zajmujących się poszczególnymi problemami, a przecież często wszystkie te problemy wypływają z jednego źródła. Niektórzy walczą tytko przeciwko bezrobociu, inni z militaryzmem, a jeszcze inni o prawa imigrantów. Kapitał zaś działa globalnie i nie ma problemów z unieszkodliwieniem drobnych grup opona. Z niektórymi z tych grup już nawiązaliśmy kontakt i chcielibyśmy się z nimi połączyć, powiększając zakres działania syndykatu. Obecnie jedynym wyjściem jest zjednoczyć się. Jest to konieczność rewolucyjna.
Czy utrzymujecie jakieś kontakty z partiami politycznymi?
Statut organizacji mówi, że jesteśmy niezależni od jakiejkolwiek partii politycznej, kościoła, państwa, kapitału i działamy w formie syndykatu czy quasi-partii. To zostało określone na samym początku. Często jednak mamy kontakty z partiami politycznymi i nie widzę w tym problemu. Jeżeli potrafimy obronić swą niezależność, jesteśmy wolni od wpływów polityki, korupcji, pozostajemy syndykatem, to jest to dobre. Korupcja w polityce dowodzi, że to my mamy rację.

Czy były próby inwigilowania lub niszczenia CGT?
Anarchosyndykalizm nie powinien się przejmować tego typu groźbami. Choć z pewnością istnieją siły, które mogą mieć w tym interes.
Jakie akcje i działania CGT podejmowała w ostatnich latach?
Przede wszystkim działamy poprzez reprezentację związkową (1) w różnych sektorach gospodarki: w transporcie 17%, w telekomunikacji 10%, liczny udział w sektorze produkcji samochodowej (Volkswagen-Seat, Ford, General Motors, Renault itd.). Jesteśmy ciągle obecni w sektorach takich jak służba zdrowia, administracja publiczna i szkolnictwo. Istnieje poza tym bardziej ogólny aspekt konfrontacji z siłami kapitału, jak walka o podział pracy i bogactw, walka przeciwko bezrobociu, o 35. godzinny tydzień pracy i zapewnienie zasiłku dla tych, którym pracy zapewnić nie można. To są cele, które zamierzamy osiągnąć w ciągu najbliższych 4-5 lat. Istnieje również problem ograniczenia praw i swobód obywatelskich. By temu przeciwdziałać, współpracujemy z jednej strony z grupami bezrobotnych, a z drugiej strony z organizacjami typu anty-Maastricht. Ruch organizuje potężne demonstracje, jak ta z 1998 roku, gdy w Madrycie zgromadziło się 50 tysięcy osób. Są to manifestacje, gdzie anarchosyndykaliści stanowią znaczną siłę. Na demonstracjach w Amsterdamie i Kolonii CGT była jedyną aktywną organizacją hiszpańską. Trzeba zaznaczyć, że w Kolonii były obecne inne europejskie organizacje anarchosyndykalistyczne, jak francuska CNT, szwedzki SAC, organizacje wolnościowe, jak Unicobas, alternatywne syndykaty niemieckie i francuskie.
CGT uznana została za odszczepieńca przez organizacje reprezentujące według nas "anarchizm biurowy". Nas nie interesują jednak walki frakcyjne, które są jedynie stratą czasu i marnowaniem energii.

Ile członków liczy CGT?
Szacuje się, że około 60 tysięcy. Chodzi o pracowników zapisanych do związku. Jednak w wyborach reprezentacji związkowych w miejscu pracy otrzymujemy znacznie więcej głosów. Ostatnio odnotowujemy także wzrastającą liczbę młodzieży, działającej w naszych szeregach.
Wydajecie dwa periodyki: "Rojo y Negro" (Czerwone i Czarne) oraz "Libra Pensamiento" (Wolna Myśl). Czy możesz powiedzieć o nich kilka słów?
"Rojo y Negro" to miesięcznik bardzo popularny nie tylko wśród członków i działaczy związanych z CGT. Relacjonuje organizowane przez nas akcje i komentuje ogólną sytuację i politykę związku. Nakład wynosi 30 tysięcy egzemplarzy, a mamy nadzieję go wkrótce powiększyć.
"Libra Pensamiento" to gazeta zawierająca refleksje, analizy i dyskusje. Podejmujemy tam nie tylko tematy związane z anarchosyndykalizmem czy anarchizmem, prezentujemy także odmienne punkty widzenia - marksistowskie czy chrześcijańskie. Nie obawiamy się dyskusji i konfrontacji postaw. Dziękujemy za rozmowę.
Przypisy
1) Pracownicy każdego przedsiębiorstwa wybierają związek, który ma ich reprezentować w rozmowach z danym pracodawcą. CGT reprezentuje w ten sposób ok. 2 mln hiszpańskich pracowników (przyp. red.).