Centralna Organizacja Szwedzkich Robotników (SAC, Szwecja) – wywiad (2001)
- Dział: Strategie związkowe
Wywiad z Rasmusem Fleisherem, członkiem SUF/SAC został przeprowadzony podczas spotkania na obozie antygranicznym w Krynkach w lipcu 2001 roku. Na niektóre pytania odpowiedziała również Hannele Peltonen, która prowadzi sekretariat SAC.
Co oznacza skrót "SAC"?
Svensk Arbetaren Centralorganisation czyli Centralna Organizacja Szwedzkich Robotników. Nazwa mówi sama za siebie czyli o naszym dążeniu do zjednoczenia się szwedzkich pracowników.
Jak wyglądały początki Waszego związku? Przybliż nam nieco jego historię.
Historia SAC rozpoczęła się w 1910 roku od wielkiego strajku przeprowadzonego przez socjaldemokratyczne związki. W pewnym momencie związki te stwierdziły, że już nie chcą go przedłużać, jednak nie było to zgodne z wolą strajkujących, zdecydowanym na kontynuację strajku. Wtedy właśnie powstał SAC jako rewolucyjna odpowiedź na reformistyczne zapędy dotychczasowych związków zawodowych. Część ludzi o przekonaniach anarchosyndykalistycznych opuściła duży związek nazywający się LO (LandOrganisation) i postanowiła działać na własną rękę. Tak właśnie zaczął się SAC, który stał się organizacją masową, gdzie każdy robotnik miał równorzędny głos i mógł o wszystkim współdecydować, podejmować akcje strajkowe bez oglądania się na biurokrację związkową.
SAC był wtedy organizacją, która zdecydowanie opowiadała się za walką klas. Naprawdę nie ma nic szczególnego w tej historii. Na początku, gdy SAC powstał, wzorem dla niego były prężnie działające rewolucyjne związki anarchosyndykalistyczne np. z Hiszpanii, Włoch, Argentyny, Meksyku czy też Niemiec. Tylko, że potem sytuacja się zmieniła, bo żaden z tamtych związków nie przetrwał dyktatury faszystowskiej czy innej, a SAC nieprzerwanie działa do dziś. Wszystko dlatego, że podczas wojny Szwecja była neutralna, a w SAC były silne tendencje antymilitarne, których jednak nie należy utożsamiać z klasycznym pacyfizmem. Trzeba wspomnieć, że wielu Szwedów z SAC brało udział w hiszpańskiej walce przeciwko Franco w 1936 roku, oczywiście w oddziałach anarchistycznych. Potem to już była zwykła działalność. Po wojnie w Szwecji zapanował okres prosperity, a SAC zmienił nieco swoje cele. Zamiast tradycyjnej "walki klas" położony został nacisk na prawa pracownicze. Do takiego przeorientowania doprowadzili anarchiści. Przeciwko tym tendencjom była Liga Syndykalistyczna, zorganizowana jako grupa polityczna, przeciwna wszelkim formom anarchizmu. W tym czasie SAC przekształcił się w mniejszą wersję LO. Może to śmiesznie zabrzmi, ale wtedy wielu ludzi traktowało SAC jak jakieś towarzystwo ubezpieczeniowe. Wstępowali do SAC, ponieważ składka członkowska była mniejsza aniżeli w związku LO. Podczas wydarzeń z lat 1968-69 nikt nie widział w SAC żadnej alternatywy wobec reformizmu i dopiero kulturalne przemiany i spadek stopy życiowej w latach 70. sprawił, że SAC znowu zaczął być w pełni anarchosyndykalistyczny. Wielu ludzi wstąpiło wtedy do SAC dlatego, bo szukali prawdziwego demokratycznego związku, który byłby kontrolowany przez członków. Ludzie wstępując do SACu byli zdecydowani walczyć o lepszy standard życia. Dużym novum było również to, że SAC w swoim programie podjął kwestie ekologii. W wyniku tych wszystkich działań SAC zmienił się i wciąż się zmienia, choć wciąż zdarzają się członkowie nie mający wielkiego pojęcia co ta organizacja reprezentuje.
Czym SAC różni się od innych związków zawodowych w Szwecji? Co decyduje o tym, że ktoś wstępuje do SAC, a nie jakiegoś np. socjaldemokratycznego związku?
Cała różnica polega na tym, że SAC jest jedynym związkiem rewolucyjno-socjalistycznym i feministycznym w Szwecji. Przede wszystkim chodzi o demokratyczna strukturę SAC. Jeśli np. członkowie SAC chcą zastrajkować to po prostu to robią, nie muszą prosić o pozwolenie zarządu związku Ważne jest również to, że SAC jest związkiem wielobranżowym i nie skupia pracowników tylko jednej branży, a każda może mieć swoje sekcję i wchodzić w skład SAC. Związek działa na dwóch poziomach. Pierwszy, te lokalna organizacja na poziomie konkretnego miasta. Podstawą związku jest lokalny komitet wchodzący w skład całej federacji. Jest on niezależny pod względem swoich spraw pracowników. Ogólne decyzje dla całego związku są podejmowane na specjalnych spotkaniach. Istnieje również centralny komitet, który składa się z delegatów spotykających się co najmniej dwa razy do roku. Istnieje też komitet wykonawczy, który spotyka się praktycznie raz w tygodniu.

Czy SAC organizuje swoje konwencje i zjazdy dotyczące spraw związku?
Tak, są one organizowane. Lecz te konwencje nie są miejscem, gdzie związek powinien dokonywać zmian, odbywa się to raczej przez codzienną pracę. Same konwencje są po prostu po to, abyśmy mogli zobaczyć o dobrego osiągnęliśmy w międzyczasie. To właśnie w latach 70. na konwencjach powróciliśmy do deklaracji dotyczącej celów rewolucyjnych, które zostały zaniechane tu po wojnie. Te konwencje doprowadziły te do tego, że delegaci swoje funkcje zaczęli pełnić rotacyjne. Wcześniej Związek był strasznie reformistyczny.
Kim są członkowie SAC?
W większości są to młodzi ludzie, jednak je; również duży procent osób dużo starszych, które wstąpiły do Związku jeszcze w latach 70. i 80. Jako ciekawostkę można podać fakt, że związek LO (LandOrganisation) wydaje ogromne środki na to, aby przyciągnąć do siebie młodych ludzi, a mimo to oni, jeśli już wstępują do jakiegoś związku, to do SAC. SAC jest po prostu bardziej dynamicznym i widocznym związkiem.
Jaka jest liczebność SAC-u? Czy jest w stanie organizować samodzielne akcje strajkowe lub wyprowadzać ludzi na ulice?
Myślę, że w całej Szwecji jest dziesięć tysięcy członków samego związku SAC, ale nie wiem tego dokładnie, być może jest nas kilkanaście tysięcy, ale nigdy się tym specjalnie nie interesowałem. Czasami udaje się zrobić jakieś samodzielne akcje, jednak w większości przypadków na większą skalę nie jest to możliwe. Sytuacja w Szwecji jest specyficzna i inna niż w kontynentalnej Europie, gdzie są różne związki zawodowe, różne centrale komunistyczne czy jakieś inne. W Szwecji jest natomiast jeden ogromny moloch socjaldemokratyczny i dlatego trudno czasami organizować akcje strajkowe bez ich udziału. W niektórych branżach jest możliwe organizowanie niezależnych strajków, tak jest w przypadku pracowników pocztowych i kierowców taksówek. Wiosną 2000 roku został zorganizowany strajk taksówkarzy, podczas którego przeprowadzono blokadę lotniska. Oczywiście jest wiele innych form działalności oprócz strajków: przestoje w pracy na małą skalę, akcje bezpośrednie, blokady itd. Nawet pojedyncza osoba, która działa na terenie zakładu pracy, może przeprowadzić jakąś radykalną akcję protestacyjną.
Na ile taka jedna osoba jest autonomiczna w stosunku do reszty związku? Czy np. jedna osoba może przeprowadzić akcję bezpośrednią w swoim zakładzie? Czy to może być samodzielna decyzja bez uzgadniania z resztą związku?
To jest tak, że w SAC nie ma członkostwa indywidualnego, jest tylko członkostwo grupowe. Każdy musi uzgodnić swoje inicjatywy ze swoją sekcją, istniejącą w danym miejscu pracy. I to właśnie na tym poziomie się odbywa. Nie stanowi to żadnego problemu, bo nie ma raczej problemów w komunikacji między członkami. A jeśli już dojdzie do takiej akcji, to cały związek stara się ją wspomóc i nagłośnić. Więc nie jest się osamotnionym i wie się, że zawsze można liczyć na pomoc i solidarność innych członków związku. Taka pomoc bardzo wspiera morale.
Czy SAC współpracuje z innymi związkami zawodowymi?
Czasami, ale niezbyt często. Jednym z powodów nie układania się takiej współpracy jest to, że związki socjaldemokratyczne są monopolistami i realizują własne interesy, a nie interesy pracowników. A na takie coś my się nie godzimy. A co do konkretnej współpracy, to jeśli do czegoś takiego dochodzi, to tylko na poziomie zakładu pracy, nigdy zaś wyżej. I jeśli włączamy się do czegoś takiego, to tylko po to, aby polepszyć warunki pracowników, a nie biurokratów związkowych.
Czy, gdy już dochodzi do strajku, to wtedy jest przeprowadzane głosowanie w tej sprawie?
Tak, takie głosowanie jest przeprowadzane w danym syndykacie i wówczas każdy członek może się wypowiedzieć na ten temat. Więc nie jest to tak jak w innych związkach zawodowych, że biurokracja związkowa decyduje za resztę związku. W trakcie takich głosowań uwzględniane są wszystkie za i przeciw.
Gdzie SAC najprężniej działa? W jakich miastach?
Obecnie SAC istnieje w 85 miejscowościach, miastach i wsiach. Właściwie jest to obszar całej Szwecji. A najwięcej ludzi jest ze Sztokholmu i Goeteborga Mają tam naprawdę mocne struktury. Ale wielu ludzi jest również z Gavle i Malmo, prowadzą tam bardzo widoczną działalność.
Czy SAC ma jakieś pomysły na zwiększenie liczebności związku?
Tak, ale nie jest to takie proste, bo raczej panuje tendencja do odwrotu od klasycznych związków zawodowych. Obecnie SAC liczy o wiele mniej członków niż kiedyś, więc najważniejszym zadaniem na przyszłość jest rozwój naszej organizacji w każdej branży, w której już jesteśmy reprezentowani. Członkowie starają się rozwijać syndykalistyczną propagandę, choć nie jest to łatwe. I tak na przykład syndykaty pocztowców, oświaty, transportowców i pracowników mediów starają się przemycać nasze idee na szersze forum.

Podobno kiedyś w SAC przeważali pracownicy wielkiego przemysłu, a dzisiaj większość stanowią pracownicy usług i służb publicznych. Dlaczego?
To jest o tyle normalne, że kiedyś SAC miał dużo członków np. w przemyśle kolejowym, jednak zatrudnienie w tym sektorze znacznie się zmniejszyło. Ma to związek ze zmianą struktury zatrudnienia, ale tak się dzieje na całym świecie. Nic więc dziwnego w tym, że obecnie większość członków SAC jest zatrudniona w usługach. Zanotowano również zwiększenie udziału kobiet pracujących np. w szpitalach. Wcześniej proporcje były nieco inne. Tradycyjnie SAC ma bardzo silną pozycję w budownictwie, górnictwie czy leśnictwie. Kiedyś wielu członków SAC było konduktorami w tramwajach czy też kamieniarzami i tworzyli swoje własne syndykaty. Obecnie te zawody są w zaniku, ale za to członkostwo wzrosło w przemyśle meblarskim, głownie w Sztokholmie i innych dużych miastach, a to za sprawą ludzi pochodzących z północy, gdzie tradycyjny przemysł upada. Tam gdzie obecna SAC rozwija się, wcześniej nie było konkretnej tradycji i sekcje istnieją od niedawna, np.: publiczny sektor usługowy, pracowników socjalnych i opieki zdrowotnej. Ważną częścią SAC jest federacja transportowa. Leśnictwo to kolejna bardzo ważna dziedzina dla SAC, zwłaszcza w północno-wschodniej części Szwecji, gdzie są całe wsie, których mieszkańcy są członkami SAC - często z powodu tradycji, aczkolwiek wielu jest bardzo radykalnych.
Jak wygląda sytuacja społeczna i polityczna w Szwecji?
Od wielu lat monopol na scenie politycznej w Szwecji mają socjaldemokraci, jednak w takich miastach jak Sztokholm odnotowuje się bardzo dużą popularność prawicy i tam zachodzą procesy prywatyzacyjne na skalę, która do tej pory większości Szwedów wydawała się niemożliwa.
Czy członkowie SAC również występują w tych prywatnych firmach? Bo np. usługi pocztowe to raczej są domeną państwa.
Wiele takich instytucji jak np. Poczta Szwedzka zostanie niedługo sprywatyzowana, więc nie będzie tego rozgraniczenia. Jeszcze to nie nastąpiło, ale można tego oczekiwać w ciągu kilku najbliższych lat. A w prywatnych firmach oczywiście można znaleźć członków SAC. Jeśli tylko ktoś czuje taką potrzebę to zakłada komórkę SAC, bo dyskryminowanie ze względu na przynależność związkową jest w Szwecji zakazane. Wielu ludzi z naszego związku pracuje również w tzw. firmach samorządowych, które świadczą usługi na rzecz miasta. Więc np. członkami SAC są pracownicy komunikacji miejskiej, pracownicy usług oczyszczania miasta i inni.
Na czym polega rola młodzieżówki syndykalistycznej SUF? Jak ona powstała?
SUF akurat wywodzi się z takiego mało zorganizowanego ruchu anarchistycznego, a sam SUF był próbą zorganizowania czegoś bardziej konkretnego i stałego, z przesłaniem syndykalistycznym. Na początku była to jedna z wielu organizacji anarchistycznych, a obecnie dosyć się wyróżnia w porównaniu z pozostałymi, bo koncentruje się głównie na ideach anarchosyndykalistycznych, a nie na innych, typu walka z rasizmem, seksizmem czy imperializmem, czyli takimi autonomistycznymi ideami, które w ruchach anarchistycznych się przewijają. SUF bardziej koncentruje się na związkach zawodowych.
Czyli znaczy to, że inne grupy anarchistyczne dalej funkcjonują, a ruch anarchistyczny nie został zmonopolizowany przez SUF?
Nie ma tutaj mowy o zmonopolizowaniu, natomiast SUF jest jedną z niewielu grup, mającą pewną ciągłość. Drugą grupą, która ma taką ciągłość jest AFA, czyli AntiFascistisk Aktion (Akcja AntyFaszystowska). Posiada ona dosyć długą historię. Natomiast inne grupy powstają, ale nie jest to nic ciągłego. Są to raczej efemerydy, rozpadają się, a członkowie tych grup zasilają w końcu SUF.
Jak długo SUF istnieje i na czym polega jego działalność?
SUF powstał w 1993 roku, a jego działalność jest bardzo zróżnicowana, bo sekcje cieszą się dużą autonomią. Niektóre funkcjonują podobnie jak inne grupy anarchistyczne, a niektóre starają się organizować jakieś szkolne strajki i inne tego typu działania wśród młodzieży, inspirowane syndykalizmem. Podejmowane są też akcje na rzecz ekologii. Jednak w zasadzie nie są one zwieńczone jakimiś wielkimi sukcesami. Głównym organem jest wydawane sześć razy w roku pismo "Direkt Aktion" czyli "Akcja Bezpośrednia". Działalność SUF ma wymiar raczej lokalny, tak aby zmienić w jakiś sposób swoje otoczenie. No ale jak ma się kilkanaście lat, to taka działalność może wyglądać nieco naiwnie. I dlatego jest jeszcze SAC.
Czy SUF również zaliczany jest do SAC?
Nie, to są odrębne organizacje i teoretycznie nie są ze sobą związane, ale wiele akcji robimy razem i jeśli się mówi o SUF, to od razu nasuwa się skojarzenie z SAC. Wielu odbiera SUF jako przedszkole anarchistyczne, a sam związek to już konkretna i poważna działalność.
Czy w Szwecji wszyscy anarchosyndykaliści skupili się w SAC, czy też tak jak w innych krajach np. Francja, Włochy, należą do różnych związków?
W Szwecji nie ma innych anarchosyndykalistycznych związków oprócz SAC i SUF. W tym roku działalność skupiła się głównie wokół szczytu Unii Europejskiej w Goeteborgu, jednak jest wiele innych form działalności, np. działalność antyrasistowska (to jeszcze odnośnie działalności SUF). Kiedyś istniało coś takiego jak Liga Syndykalistyczna, opozycyjna w stosunku do nas. To było dawno temu i chodziło o jakieś kwestie ambicjonalne. Uważali, że w SAC nie może być pacyfistów. Twierdzili, że są grupą polityczną i negowali inne nurty anarchizmu. Ale to było kilkadziesiąt lat temu i nie wiem o tym za wiele.
Jak wygląda rynek wydawniczy w Szwecji, oczywiście chodzi o prasę anarchistyczną i syndykalistyczna? Jakie są nakłady pism, częstotliwość ich ukazywania się, sposoby dystrybucji?
Wychodzi pismo "Arbetaren", które ma ponad 3000 subskrybentów i ukazuje się one raz w tygodniu. "Direkt Aktion" ma nakład 2000 egzemplarzy, a "Brand", które jest typowo anarchistycznym pismem, myślę, że ma nakład około 1000 egzemplarzy. Do 1998 roku ukazywał się również w języku angielskim biuletyn o nazwie "SAC newsletter", który głównie posyłany był zagranicę, aby propagować SAC i podtrzymywać nasze kontakty z innymi grupami anarchistycznymi. Oprócz tego właściwie każda branża skupiona w SAC wydaje swój biuletyn poświęcony w głównej mierze sprawom zawodowym, które dotyczą danej branży. Jest biuletyn taksówkarzy i transportowców, śmieciarzy, pocztowców i chyba jakieś inne, ale takich dokładnych informacji nie posiadam.

W jaki sposób te pisma są dystrybuowane?
"Direkt Aktion" jest sprzedawane w infoshopach, w różnych klubach, także na demonstracjach. Jeśli chodzi o "Brand" to nie ma konkretnej organizacji, która byłaby powiązana z tym pismem. Oczywiście to pismo też jest sprzedawane w infoshopach, ale nie ma systemu dystrybucji związanego z konkretną organizacją, jak np. "Direkt Aktion". No i trzeba powiedzieć, że "Brand" ma niezłą ciągłość, bo ukazuje się bez przerwy od 1898 roku. Są oprócz tego pisma radykalnych ekologów, no i również pismo komunalistów, czyli wyznawców idei municypalizmu Bookchina. Redagowane jest także pismo "Yelah.Net", które ukazuje się tylko na Internecie. "Yelah" redagują wolnościowcy, wolnościowi socjaliści wszelkich odcieni od municypialistów do syndykalistów.
Czy SAC ma jakąś własną drukarnię, czy też korzysta z drukarni komercyjnych?
SAC stworzył własną drukarnię w momencie, kiedy podczas ostatniej wojny państwo wprowadziło cenzurę w piśmie "Arbetaren". Bo trzeba dodać, że była to najbardziej cenzurowana gazeta spośród wszystkich ukazujących się wówczas w Szwecji. Działo się tak ze względu na antyfaszystowską treść gazety. Wtedy postanowiono stworzyć własną, niezależną od nikogo drukarnię. Ta drukarnia istnieje do chwili obecnej i ciągle drukowane tam jest "Arbetaren". Drukowane jest tam również wiele innych materiałów propagandowych SAC i inne gazety anarchistyczne. Tak więc nie jesteśmy zależni od kogokolwiek. Ta drukarnia prowadzi również zwykłą działalność usługową, aby wypracowany zysk można było dokładać do produkcji anarchistycznych. Podobno jest to jedna z tańszych drukarni w naszym kraju, ale szczegółów technicznych nie znam. W drukarni pracują sami anarchiści, przy okazji stanowiąc sekcję SAC.
Od kiedy się ukazuje "Arbetaren"?
Zaczęło się ukazywać w latach dwudziestych. Podczas drugiej wojny światowej był to dziennik, a teraz jest tygodnikiem.
Podobno w czasie stanu wojennego w Polsce (1981-83) SAC wysyłał pomóc dla "Solidarności". Jak to wyglądało?
Tak, faktycznie pomagaliśmy "Solidarności" w tamtym okresie. Głównie chodziło o pomoc w poligrafii, dostarczaliśmy powielacze i maszyny drukarskie, a jeden z członków SAC odwiedził nawet wówczas Polskę. (Władysław Frasyniuk w książce "Konspira" wspomina: "Tuż przed stanem wojennym nadszedł wreszcie świetny sprzęt od związkowców szwedzkich..., a Szwedzi wyszkolili nam drukarzy" - red.). W latach 1982-83 współpracowaliśmy z biurem informacyjnym "Solidarności" w Szwecji i Komitetem Solidarności. Mieliśmy również kontakty ze związkowcami, którzy w tym czasie przebywali w więzieniach w Polsce i staraliśmy się ich wspierać. Poza tym SAC robiła różne akcje solidarnościowe z "Solidarnością", np. SAC wydało oświadczenie o Solidarności i o tym, że popiera dążenia polskich robotników do samostanowienia o sobie.
Do SAC należy wiele młodzieży alternatywnej, zwłaszcza skinheadów. Co ich do tego skłania? W innych krajach zaangażowanie rozmaitych subkultur w związkach zawodowych wydaje się być zupełnie nieprawdopodobne.
Jeśli są pracownikami to z reguły włączają się do SAC. Oczywiście można też włączać się do SAC nie będąc pracownikiem, lecz np. studentem, jednak nie jest to masowe. Jeśli już np. takie osoby z rozmaitych subkultur pracują i wybierają jakiś związek zawodowy to jest to najczęściej SAC, a nie związek socjaldemokratyczny. A co do skinheadów to faktycznie jest ich trochę, ale oni równolegle do SAC są zrzeszeni w grupie RASH. No i są pomocni, bo często służą np. za ochronę demonstracji.
No ale np. w Goeteborgu wielu punków biegało z flagami np. z Mao, Che Guevarą czy też Stalinem. Zaś skinheadzi, których widzieliśmy, to byli anarchiści.
Raczej nie ma już maoistów czy stalinistów w Szwecji, a jeśli coś takiego występuje to są to odosobnione wypadki. Owszem, są jakieś grupy trockistowskie, które rzeczywiście czasami przyciągają alternatywną młodzież w wieku 17 lat. Jak jest się młodym, to robi się wiele głupot. Jednak ta młodzież wykrusza się z tych organizacji i przyłącza się z reguły do anarchistów.
Podobno w SAC są ludzie o bardzo różnych poglądach: anarchiści, marksiści, zieloni, feministki - jest to pewnego rodzaju fenomen. Jak udaje się pogodzić te wszystkie poglądy?
Jeśli ci konkretni ludzie zgadzają się z ideą wolnościowego komunizmu czy anarchizmu, to nie ma problemu, aby mieć jeszcze jakieś inne przekonania, czy wywodzić się z innych nurtów, np. marksizmu czy też ekologii. Natomiast celem SAC nie jest działalność stricte ekologiczna czy marksistowska i ci ludzie tego typu działalność prowadzą w innych organizacjach. A do SAC są przyjmowani wtedy, gdy zgadzają się z ideami wolnościowymi, które propagujemy. Bo mimo wszystko SAC jest ciągle związkiem zawodowym.

Czy nigdy nie było prób manipulowania, dominowania czy też przeciągania członków związku do jakiejś innej opcji?
Rzeczywiście takie przypadki zdarzały się. W latach 50. była mocna presja reformizmu i wszystko przemieszczało się w stronę liberalną, a w latach 70. z kolei był duży wpływ radykalnych ekologów, ruchu antynuklearnego. Dzisiaj wraca wszystko do normy i działalność anarchosyndykalistyczna jest najważniejsza.
Na czym polegał konflikt między SAC, a IWA, w wyniku którego SAC został wykluczony z IWA? Zarzucano mu reformizm? Jaka była odpowiedź SAC?
Wydaje mi się, że to wszystko co się zdarzyło, było wynikiem nieporozumienia. Głównym zarzutem w stosunku do SAC był sposób wybierania przedstawicieli - delegatów związkowych w zakładzie pracy. To zostało uznane za reformistyczne. CNT w Hiszpanii ma struktury tego samego typu, więc do końca sam nie wiem, o co chodziło w tym konflikcie. Podobno miano również pretensje, że w SAC są osoby, nie będące anarchistami. Nie zmienia to faktu, że istotnie było parę rzeczy w SAC, które nie były w porządku, np. ideowe odchyły w stronę reformizmu. Jednak to już dawno minęło.
Jak w chwili obecnej wyglądają kontakty SAC z innymi syndykalistycznymi i anarchosyndykalistycznymi związkami zawodowymi z innych krajów? Wiemy, że SAC dobrze współpracuje z CGT z Hiszpanii.
Faktycznie, najlepsze doświadczenia we współpracy mamy z hiszpańskim CGT i CNT z Francji. No, ale oczywiście na tym się nie kończy. Współpracujemy również z niemieckim FAU i innymi związkami anarchosyndykalistycznymi.
Na czym polega ta współpraca?
Jako przykład współpracy mogę podać fakt, że przed szczytem UE w Goeteborgu odbyły się spotkania branżowe związków z różnych krajów. Oprócz wspomnianych wyżej udział w tych spotkaniach brali ludzie z Syberyjskiej Konfederacji Pracy z Omska w Rosji i z Workers Solidarity Movement z Irlandii. Podczas takich spotkań były omawiane konkretne sprawy dotyczące danych branż.
SAC dosyć mocno jest zaangażowany w kampanię Wspierającą związki zawodowe w Azji, np. w Bangladeszu, Indiach czy Nepalu. Jak to wygląda faktycznie?
To było tak, że przedstawiciele naszego związku wybrali się w podróż do krajów trzeciego świata, m.in. do Nepalu i Bangladeszu. Właśnie z tych podróży opublikowane zostały w Szwecji raporty i postanowiliśmy w jakiś sposób wspierać tamtejsze ruchy związkowe. Podczas spotkania w Goeteborgu byli obecni ludzie z azjatyckich krajów, np. przedstawiciel ruchu chłopów bezrolnych z Bangladeszu, prowadzących okupację ziemi obszarniczej. Okupowali oni wyspy, które należały do latyfundiów, natomiast nie były uprawiane. Doszło tam do ostrych walk, kilka osób zginęło.
Jaki jest stosunek SAC do IWW? Nie jesteście w nim zrzeszeni, jednak np. na waszej stronie www można odnaleźć wiele odwołań do IWW. Na czym polega wasza współpraca?
Nie ma jakiejś ścisłej współpracy, natomiast pozostajemy w dobrych relacjach z IWW, a przedstawiciele SAC byli w 1999 roku na konferencji IWW w Los Angeles. Więc wszystko pozostaje na poziomie kontaktów towarzyskich.
Czy SAC spotykały kiedykolwiek represje ze strony państwa?
Jeśli chodzi o represje, to raczej nie były one ze strony policji, a ze strony oficjalnych związków socjaldemokratycznych sposobu, w jaki te związki współpracowały z pracodawcami. Były np. tworzone czarne listy radykalnych działaczy związkowych wtedy np. nie mogli oni nigdzie znaleźć pracy.
Jak zakończyła się sprawa zabójców członka SAC Bjorna Soderberga? (1)
Trzy osoby zostały oskarżone. Jedna za współudział w morderstwie, dwie o udział bezpośredni. Najwyższą karą było 6 lat więzienia, pozostali dostali mniejsze wyroki.
Czy, jak na Szwecję, są to niskie wyroki?
Myślę, że normalne, albo nawet wysokie.
Czyli, że prawo szwedzkie jest dosyć łagodne?
Również w Szwecji można dostać dożywocie czy też 25 lat więzienia, ale nie w przypadku młodych ludzi. A takimi właśnie byli ci faszyści.
Jak to jest, że w kraju, w którym żyje się dosyć bezpiecznie, bo przestępczość jest chyba na dosyć niskim poziomie, nie jest się tak bardzo przypartym do muru przez pracodawców, ktoś chce się angażować w działalność związkową, anarchosyndykalistyczną?
Zawsze można walczyć o poprawienie swojej sytuacji, no i jeśli SAC jest skuteczny w swoich działaniach, to ludzie przechodzą do nas i nie ma w tym chyba nic niesamowitego. Od lat siedemdziesiątych poziom życia i świadczeń socjalnych ciągle spada, a znalezienie pracy jest coraz trudniejsze, wiec jest masę powodów, dla których ludzie mogą wpaść w gniew na panującą sytuację w Szwecji.
Co jest tego przyczyną?
Na pewno ważnym powodem jest ciągła prywatyzacja wszystkiego. Cały czas państwo przenosi wszelkie obciążenia finansowe na społeczeństwo, i trzeba za wszystko płacić dodatkowe podatki, co jest m.in. przyczyną tego, że wiele rzeczy jest tu droższych niż na kontynencie. I nie wiem dlaczego, ale ciągle panuje mit, że w Szwecji pieniądze leżą na ulicach i panuje nieustający dobrobyt. Tak naprawdę, to każdy teraz liczy swoje pieniądze i stara się jakoś tam racjonalnie planować swoje wydatki. No chyba, że jest się członkiem elity politycznej, bo i tak to my za nich zapłacimy.
Jak to właśnie jest w Szwecji z tymi wysokimi podatkami? Czy to ma jakieś znaczenie na poziom życia?
To zależy o jakich podatkach mówimy. Oczywiście to dobrze, że istnieją np. publiczne szpitale, które funkcjonują na dobrym poziomie, bo dzięki temu zwykli ludzie mają nieograniczony dostęp do służby zdrowia. Pieniądze na to pochodzą z podatków. Jednak trzeba zwrócić uwagę na to, że te podatki nie są równomiernie rozłożone i jeśli ktoś zarabia powyżej pewnej sumy, jest bardzo bogaty, to wtedy rząd zdejmuje z niego część obowiązków podatkowych, żeby swojego interesu nie przeniósł do innego kraju. Dlatego na system zdrowotny pracują przede wszystkim sami pracownicy. I dlatego to oni są głównie obciążeni podatkami, a nie ludzie bogaci. Bogatych stać na prywatną służbę zdrowia, stać ich również na to, aby poprzez różne machinacje finansowe, odpisy od podatków, płacić tych podatków mniej niż zwykli ludzie.
Wspominałeś, że wasza działalność ma na celu polepszenie warunków życia. A czy ta działalność może przekonać kogoś, aby wstąpił do SAC, a nie do np. związku socjaldemokratycznego, ponieważ wy będziecie bardziej skuteczni. Czy jest to bardziej wybór ideowy?
Powody pragmatyczne też grają pewną rolę. Jednak powody ideologiczne są na pewno ważną przyczyną, dla której ludzie przyłączają się do SAC. Jeśli już ktoś wstępuje do SAC to właśnie dlatego, że uważa się za anarchistę. Ale oczywiście nie-anarchiści też mogą znaleźć się w naszym związku, nie jesteśmy aż takimi dogmatykami.
Czy pismo "Arbetaren" płaci za zamieszczone teksty? Czy posiada ono pracowników etatowych, czy całość jest wykonywana społecznie przez wolontariuszy?
Nie, tutaj już warunki są normalne. Osoby wydające "Arbetaren" dostają normalną pensję, na średnim szwedzkim poziomie. A ja w zamian za napisanie artykułu dostałem dofinansowanie do mojej podróży, także w całości pokryją moje wydatki podczas podróży.

Jak po zamieszkach w Goeteborgu wygląda nastawienie społeczeństwa, bo raczej SAC nie chciał, aby kojarzyć związek bezpośrednio z zadymiarzami i odciął się od aktów przemocy?
Faktycznie SAC odciął się od aktów przemocy, jednak przede wszystkim chodziło o przemoc ze strony policji. Ale nie przypisywano winy w tym co się zdarzyło konkretnym stronom. Stwierdzono generalnie, iż godnym pożałowania jest, że taka przemoc nastąpiła. Jeśli zaś chodzi o opinie publiczną w Szwecji, to jest raczej bardzo negatywnie nastawiona do tego co się działo i przez pierwsze tygodnie czytanie prasy było dosyć nieprzyjemne -gazety były bardzo agresywnie i negatywnie nastawione do akcji antyglobalistów.
Czy media i opinia publiczna łączyły te zadymy bezpośrednio z SAC, że mogliście mieć coś wspólnego z tym co się zdarzyło, czy raczej tłumaczono to tym, że przyjechali zadymiarze z Europy i robili rozróby?
Udział SAC w tych wydarzeniach nie był aż tak duży, natomiast policja starała się przedstawić SAC jako obrońców terrorystów, no ogólnie w złym świetle. Natomiast w mediach było to przedstawione w różny sposób, ale generalnie SAC obciążono odpowiedzialnością za wiele spraw i jak się czytało gazety to można było zobaczyć w tekstach tylko SAC, SAC, SAC...
Czy SAC, poza angażowaniem się w działalność wśród pracowników, angażuje się w jakąś działalność kulturalną?
Na poziomie lokalnym. Niektóre z sekcji SAC angażują się w działalność kulturalną, jednak nie jest to jakąś regułą. Trzeba by spytać o to każdą grupę z osobna. Są organizowane np. festyny, można to podciągnąć pod jakiś tam rodzaj działalności kulturalnej.
O co chodzi w kampanii, którą firmuje postać Tygryska?
To jest gra słów. Chodzi o to, że podczas II wojny światowej była taka kampania rządu szwedzkiego z hasłem, że Szwedzi są przeciwni wojnie, że Szwedzi nie rozmawiają również z innymi państwami i nie zawierają żadnych sojuszy. A słowa "nie rozmawiają" czyta się po szwedzku tak samo jak słowo "tygrys". I SAC oraz tygodnik "Abetaren" prowadzi taką kampanię z logo tygryska pod hasłem "My z nimi nie rozmawiamy", czyli, że nie rozmawiamy z rządem i reformistycznymi związkami zawodowymi. Taka jest właśnie taka nasza postawa anarchosyndykalistyczna, że nie idziemy nikim na żadne układy.
Czy SAC funkcjonuje w świadomości przeciętnego Szweda, czy tak jak innych krajach, jest raczej sprowadzony do marginalnej roli?
Raczej jest postrzegany tak jak każdy inny związek zawodowy w Szwecji. Oczywiście po wydarzeniach w Goeteborgu staliśmy się dosyć popularni. Również po zabójstw Bjórna Sóderberga bardzo dużo mówiono SAC i przez to popularność związku się zwiększyła. A co do kwestii naszego wizerunku, to wielu osobom nie mieści się głowie, że SAC jest związkiem niepowiązanym z żadną partią polityczna pytają nas o co nam w ogóle chodzi.
Przypisy
1) Bjorn Soderberg, działacz SAC który w 1999 r. został zamordowany przez grupę neofaszystów po tym jak ujawnił próbę infiltracji związku przez działaczy skrajnej prawicy.