Płyta Marcela Szarego w bytomskiej Kronice
- Dział: Walki pracownicze

„...nie jeden raz jeszcze spotkamy się na Płycie i niech dyrektor, który z robotników drwi, wie, że robotnik będzie walczył o swe życie, póki w nim płynie choćby kropla ludzkiej krwi!”
(Swołoczeństwo, „Ballada robotnicza – Elegia o Marcelu Szarym”)
20 marca 2010 roku przez Poznań przeszła demonstracja w obronie Rozbratu. Zatrzymaliśmy się, pamiętam, u zbiegu ulic Paderewskiego i Szkolnej, obok budynku, w którym dziś mieści się skłot Od:zysk. Wszyscy skandowali „Marcel Szary! Marcel Szary!”. Marcel Szary leżał wówczas w Szpitalu Miejskim na Szkolnej. Dziesięć dni później zmarł. Nigdy go nie poznałem. Znajomi opowiadali o nim różne anegdoty. W większości artykułów prasowych przedstawiano go w sposób, w jaki prezentują nas zwykle neoliberalne media, czyli jako „roszczeniowca”. Piszę „nas”, bo Inicjatywa Pracownicza jest dziś również moim związkiem.
Marcel Szary, niegdyś działacz podziemnej Solidarności, z oczywistych powodów nie mieści się w panteonie poznańskich „bohaterów” – beneficjentów transformacji, którzy zdradzili robotników, ugruntowując po 1989 roku swoje pozycje pośród elit władzy i biznesu. Szary do końca sprzeciwiał się prywatyzacji, pozostając wiernym załodze Cegielskiego i robotniczym ideałom.
Po 1989 roku artyści nie interesowali się sytuacją klasy robotniczej. Nie podejmowali tematyki pracy, nie potrafili odnieść się krytycznie do przekształceń własnościowych, którym towarzyszyła restrukturyzacja, oznaczająca w praktyce masowe zwolnienia. Nie obchodziły ich drastycznie pogłębiające się nierówności społeczne. Byli zajęci czymś innym. W latach 90. walkę klas zastąpiła wojna kulturowa, która przekierowała uwagę lewicowych twórców z kwestii ekonomicznych na obyczajowe, niestety znacznie atrakcyjniejsze. Dlatego trudno się dziwić, że potem zabrakło języka oraz narzędzi, za pomocą których artyści mogliby rozpoznać własną sytuację w kategoriach pracowniczych i się z nią skonfrontować. Skrajnie indywidualistyczni, egoistyczni i zatomizowani, z silnym przekonaniem o własnej elitarności, zapatrzeni w zachodni rynek sztuki, przez ponad dwadzieścia lat byliśmy bezbronni wobec powszechnego w przemyśle artystycznym wyzysku, któremu nie towarzyszył praktycznie żaden opór, ani nawet refleksja. Czas to wreszcie zmienić.
Małą, przenośną płytę, tę, którą dla Marcela Szarego wykonali potajemnie robotnicy z Cegielskiego, zobaczyłem po raz pierwszy w filmie Magdy Malinowskiej pt. „Płyta” (Szum TV). Marcel Szary, podczas pikiety zorganizowanej 20 lipca 2009 roku przed bramą główną HCP, stoi na niewielkim metalowym podeście i przemawia do zgromadzonych wokół robotników. Eugeniusz Poczta trzyma czerwono-czarną flagę. Szary mówi, że po zakładzie chodzi fama, iż dyrekcja chce rozebrać tę właściwą płytę-platformę, na której odbywały się zakładowe wiece. I ironicznie dodaje, że gdyby robotnicy używali krzeseł, pewnie zlikwidowanoby krzesła. Krótko po obejrzeniu tego dokumentu zapytałem Jarosława Urbańskiego czy płyta, na której Szary stał pod bramą Ceglorza, zachowała się i czy udałoby się ją odnaleźć. Urbański obiecał, że postara się ją „zlokalizować”. Po kilku dniach Jarek zadzwonił i powiedział, że płyta jest już na Rozbracie i można ją stamtąd zabrać.
W tym samym czasie Stanisław Ruksza, jeden z nielicznych kuratorów konsekwentnie podejmujących temat pracy (m.in. w kontekście rodzimego, zdezindustralizowanego Górnego Śląska), zaprosił mnie do udziału w wystawie „A Place Where We Could Go” w Centrum Sztuki Współczesnej Kronika w Bytomiu, galerii realizującej odważny, najbardziej radykalny program wystawienniczy w Polsce. Zaproponowałem projekt zatytułowany „Płyta”, który polegał na przewiezieniu oryginalnej płyty Marcela Szarego do Bytomia, gdzie następnie Marcin Pałaszewski, pracownik Huty Cynku w Miasteczku Śląskim, wykonał jej wierną kopię w skali 1:1. Wystawie towarzyszył wspomniany film Magdy Malinowskiej oraz tekst Dariusza Zalegi, działacza Wolnego Związku Zawodowego Sierpień 80, pt. „Śląsk walkami pisany”, poświęcony protestom pracowniczym na Górnym Śląsku po 1989 roku. Surowość pordzewiałego metalu przydaje płycie szlachetności, która w pełni wybrzmiewa dopiero w sterylnym galeryjnym wnętrzu typu white cube, przywodząc na myśl ascetyczne rzeźby twórców z kręgu arte povera, minimalizmu i postminimalizmu. Nie jest to jednak artystyczny obiekt-bibelot,
wypełniający przestrzeń wystawową, ale symbol robotniczego oporu, determinacji oraz solidarności – wartości tak bardzo dziś potrzebnych, również naszemu środowisku.
W styczniu 2014 roku w siedzibie „Krytyki Politycznej” w Warszawie odbyła się pierwsza konferencja programowa Ogólnopolskiej Komisji Środowiskowej Pracownicy Sztuki, działającej w ramach OZZ Inicjatywa Pracownicza. Nie chcemy być związkiem twórców kultury walczących tylko o własne partykularne interesy. Chcemy, jako pracownicy sztuki, stanąć w jednym szeregu z wielkoprzemysłowymi robotnikami, pracownikami Specjalnych Stref Ekonomicznych, wielkich sieci handlowych, pielęgniarkami, pracownicami żłobków i całą rezerwową armią pracy, wspierając, w miarę możliwości, walki tych najgorzej sytuowanych, gdyż polepszenie ich warunków egzystencji podnosi, jak przekonywał Harry Cleaver, poziom życia całej klasy.
Z Bytomia płyta Marcela Szarego, razem z jej kopią, pojedzie na wystawę do Nowej Huty, a potem być może do innych miejscowości. Liczę, że uda się ją pokazać także w Poznaniu, że droga „Płyty” zakończy się w mieście Ceglorza, upamiętniając w ten sposób legendarnego założyciela i charyzmatycznego działacza Inicjatywy Pracowniczej.
Rafał Jakubowicz
Robotnicy sztuki. Komentarz do „Płyty” Rafała Jakubowicza
Artykuł ukazał się pierwotnie w 40 numerze Biuletynu Inicjatywa Pracownicza