List otwarty w sprawie sposobu zatrudniania portierów przez Uniwersytet Wrocławski
- Dział: Walki pracownicze
Jeden z największych pracodawców we Wrocławiu, Uniwersytet Wrocławski, zamierza zlecić realizację zadań związanych z obsługą portierni firmie zewnętrznej. Już teraz większość prac związanych z ochroną i sprzątaniem budynków Uniwersytetu jest outsourcowana. W ten sposób uczelnia chce zaoszczędzić kosztem najmniej zarabiających pracowników
Jak poinformowali nas pracownicy portierni jednego z wydziałów Uniwersytetu Wrocławskiego, rekrutacja na ich stanowiska pracy ma być prowadzona przez firmę zewnętrzną, co w efekcie może doprowadzić do zatrudniania portierów i portierek na znacznie gorszych warunkach niż obecne. Najbardziej ucierpią na tej zmianie tzw. „skoczkowie” – portierki i portierzy pracujący na godziny, zazwyczaj w weekendy i w zastępstwie za osoby pracujące na podstawie umowy o pracę. Osoby te spodziewają się, że pracodawca zewnętrzny zaproponuje im stawkę w wysokości ok. 5 zł za godzinę, za którą nie będą w stanie się utrzymać. Gdyby doszło do zlecenia ochrony firmie zewnętrznej, zmienią się również warunki zatrudnienia portierek i portierów zatrudnionych na podstawie umowy o pracę: z systemu dwuzmianowego będą zmuszeni przejść na system trójzmianowy, który jest dla nich znacznie mniej korzystny. System trójzmianowy jest też niekorzystny z punktu widzenia administratorów budynków uniwersyteckich: częsta rotacja i praca portierów na trzy zmiany znacznie obniży poziom bezpieczeństwa w budynkach, w których uczą się i pracują tysiące osób przez 7 dni w tygodniu. Uniwersytet, który ucieka się do tego typu praktyk zachowuje się jak prywatna firma, a nie instytucja pożytku publicznego, która powinna świecić przykładem innym pracodawcom w regionie. Dlaczego uczelnia szuka oszczędności poprzez najdotkliwszą dla pracowników, antyspołeczną strategię obniżania kosztów pracy?
Dlaczego, poprzez praktyczne wspieranie mechanizmów outsourcingu i niepewnego zatrudniania, osłabia i tak już nadwątlone zaufanie społeczne, sytuując swoje działania w awangardzie neoliberalizmu?
Z punktu widzenia władz Uniwersytetu Wrocławskiego należy ograniczać zbędne koszty. Zadajmy sobie jednak pytanie: czym są zbędne koszty w instytucji, w której ponad 80% wydatków stanowią płace? Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, w której w niedługim czasie zacznie dochodzić do zwolnień czy zmian w charakterze zatrudniania pracowników administracyjnych i naukowo-dydaktycznych. Niemal na całym świecie praca, która przez władze uczelni kategoryzowana jest jako łatwo zastępowalna lub zbędna, ulega szybkiej degradacji. W stawianym w Polsce za przykład amerykańskim systemie szkolnictwa wyższego, od wielu lat ponad połowa pracowników dydaktycznych zatrudniona jest na umowy o dzieło lub w ramach innych form tymczasowych stosunków pracy. W czasach, kiedy badania są coraz ściślej związane z produkcją wiedzy, w odróżnieniu od kształcenia jako mechanizmu (re) dystrybucji wiedzy już istniejącej, do stałego zatrudnienia prowadzić będą tylko skomercjalizowane odmiany wiedzy (np. opatentowane odkrycia i innowacje).
Czy załatwianie spraw pracowniczych „po uniwersytecku” ma być w Polsce synonimem świadomego wzmacniania postępującej prekaryzacji uniwersyteckiej siły roboczej, tak w przypadku pracowników technicznych, doktorantów, jak i pracowników dydaktycznych?
Czy załatwianie spraw „po uniwersytecku” ma oznaczać: nieczysto, kosztem słabych, kapitalistycznie?
Jeśli wspólnota akademicka nie wyrazi dziś jednoznacznego sprzeciwu wobec praktyk dotykających najsłabsze ogniwa w łańcuchu uniwersyteckiej siły roboczej, jutro może spotkać się z podobnym traktowaniem i brakiem solidarności ze strony innych pracowników. Z perspektywy abstrakcyjnej kalkulacji zysków i strat większość pracy dydaktycznej wykonywanej przez cieszącą się stałym zatrudnieniem kadrę, kwalifikuje się do kategorii „zbędnych kosztów”. Cenę pracy dydaktycznej można szybko obniżyć, jej intensywność zwiększyć, podnosząc pensum, a zajęcia można zlecać tym samym pracownikom w ramach niżej płatnych umów o dzieło, e-learningu czy wreszcie realizować w oparciu o nieodpłatne „praktyki dydaktyczne” doktorantów (co już dziś ma miejsce, gdy rośnie liczba uczestników studiów doktoranckich bez rzeczywistych szans na zatrudnienie po ich odbyciu).
Wobec powyższego, z całą stanowczością sprzeciwiamy się podzlecaniu firmie zewnętrznej ochrony i sprzątania budynków oraz obsługi portierni i szatni przez Uniwersytet Wrocławski.
Uważamy, że uniwersytet ma etyczny obowiązek dbania o to, by pracujące w nim osoby były zatrudnione na godziwych warunkach.
W sytuacjach, gdy outsourcing jest nieunikniony, domagamy się włączenia do warunków ewentualnych przyszłych przetargów obowiązku zatrudniania przez firmy zewnętrzne pracowników na umowy o pracę wraz z określeniem godnej, minimalnej stawki miesięcznej. Domagamy się przede wszystkim, by Uniwersytet Wrocławski dawał przykład innym pracodawcom poprzez wprowadzanie dobrych praktyk.
Wrocławska Komisja Środowiskowa
W sobotę 16. stycznia 2016, we Wrocławiu, odbędzie się publiczna debata pod tytułem „Jak organizować się na uniwersytecie? Problemy pracownicze na uczelniach wyższych”.