Uniwersytet Jagielloński zawiesza protestujących studentów. Represje za walkę o prawa socjalne
- Dział: Małopolskie
W ostatnich tygodniach na Uniwersytecie Jagiellońskim doszło do bezprecedensowych represji wobec studentów i studentek angażujących się w działalność społeczną i polityczną. 21 marca 2025 roku, podczas Dnia Otwartego uczelni, odbył się protest zorganizowany przez studentów i studentki zrzeszonych w OZZ Inicjatywa Pracownicza. Kilka dni później rektor UJ, Piotr Jedynak, zawiesił w prawach studenta sześć osób uczestniczących w demonstracji. Wszczęto wobec nich postępowania dyscyplinarne oraz złożono zawiadomienie na policję.
Formalnym powodem zawieszenia był udział w proteście, który w sposób zdecydowany, zwracał uwagę na kryzys polityki socjalnej uniwersytetu i na brak realizacji porozumienia zawartego po ubiegłorocznym strajku okupacyjnym w akademiku DS „Kamionka”. Budynek, który mógłby zapewnić miejsce zamieszkania dziesiątkom studentów i studentek, wciąż stoi pusty, mimo wcześniejszych zapowiedzi remontu i ponownego otwarcia. W sytuacji, w której każdego roku tysiące osób nie mają dostępu do taniego i stabilnego zakwaterowania, fakt ten budzi ogromne społeczne oburzenie. Jednak, zamiast odpowiedzieć na postulaty, władze uczelni sięgnęły po represje.
To nie incydent – to element większego procesu. Od maja 2024 roku represje wobec aktywnych studentów narastają: wezwania policji na teren okupowanego akademika, użycie przemocy fizycznej wobec studenta na posiedzeniu Senatu UJ, kolejne postępowania dyscyplinarne, policyjne interwencje podczas pikiet i protestów. UJ nie przypomina już przestrzeni debaty i wolności akademickiej. Przypomina instytucję kontrolną, w której za niewygodne pytania wyrzuca się poza nawias wspólnoty uniwersytetu.
Represje wobec studentów i studentek to atak nie tylko na konkretne osoby. To sygnał, że każda forma oporu może zostać uznana za „zagrożenie” – i spotkać się z zawieszeniem, wezwaniem na komisję dyscyplinarną, interwencją policji, czy w konsekwencji skreśleniem z listy studentów. To sygnał, że na uczelni nie ma już miejsca na niezależne myślenie, jeśli nie mieści się ono w granicach narzuconych przez władze UJ.
Mamy do czynienia z próbą stłumienia oporu społecznego, który wyrasta z doświadczenia pogłębiającego się kryzysu mieszkaniowego, drożyzny i ignorowania realnych potrzeb studentów. Protesty na UJ są częścią szerszego ruchu – ruchu sprzeciwu wobec logiki zarządzania uniwersytetem jak korporacją, w której wizerunek jest ważniejszy niż realne warunki życia i nauki.
Wzywamy władze Uniwersytetu Jagiellońskiego do wycofania się z zarzutów i zakończenia prześladowania studentów i studentki za działalność polityczną.