IP w Gdańsku przeciwko podwyżkom czynszu
25 września o godz. 12.00., pod Radą Miasta Gdańsk (dawny klub studencki "Żak", ale odebrany młodzieży, bo miejsce i lokal upodobali sobie politycy) odbył się protest najemców lokali komunalnych (handlowców, rzemieślników itp.) w związku z planowaną na 1 stycznia 2009 roku podwyżką czynszów. Podwyżka dotyczy 1700 lokali należących do miasta i wynosić ma od 600% do 2000%.
Inicjatywa Pracownicza za oczywiste przyjęła wesprzeć tą nierówną walkę i w gronie kilku osób przybyliśmy zamanifestować również nasze niezadowolenie wobec polityki władz miasta. Sytuacja zmusiła nas tym razem stanąć ramię w ramię z drobnymi pracodawcami, którzy będą zmuszeni zamknąć interes, zwalniać pracowników, a w najlepszej sytuacji pozbawić ich słusznych wyrównań wynagrodzeń za pracę do wciąż rosnących cen.
Jako Gdańszczanie, protestujemy także przeciwko coraz bardziej beznadziejnym „przemeblowaniom” miasta. Już teraz bank od banku jest oddalony o kilkanaście, kilkadziesiąt metrów, a zwykłych sklepów spożywczych trzeba dosłownie szukać. Demonstracja zgromadziła ok. 70 osób. W trakcie demonstracji, do protestujących wyszło kilku polityków, aby powiedzieć zainteresowanym to, co zazwyczaj szarzy obywatele chcą usłyszeć, a za ich plecami dalej tradycyjnie robić swoje. Członkowie Inicjatywy Pracowniczej i anarchiści rzucili się do potyczki słownej, w której na jaw wyszło, że ci politycy również głosowali za podwyżką, ale nie wiedzieli, że będzie tak drastyczna. Czyli co? Nie czytali wcześniej uchwały, za którą głosowali? Nie wiedzieli, jakie to może przynieść konsekwencje? Czy konsultowali to z osobami bezpośrednio zainteresowanymi? Wytknęliśmy im, że nie reprezentują społeczeństwa i że ich działanie nie ma nic wspólnego z demokracją, bo tym wyświechtanym sloganem się zasłaniali. Żądaliśmy głosu wszystkich mieszkańców w sprawach dotyczących bezpośrednich interesów obywateli i miasta oraz częstszego przeprowadzania referendum. Najzabawniejszy był jeden z radnych, który stwierdził, że ich działalność jest działalnością społeczną (według jego słów: "charytatywną!"), a z tego stanowiska nic, prócz „małej diety”, nie ma. Za tydzień kolejna demonstracja w sprawie. Rozdanych zostało kilkaset ulotek. Treść w dziale Dokumenty.