EN/DE/FR УКР/РУС KONTAKT
tik tok
Administrator

Administrator

Uwaga hipermarket!!!

W hipermarketach prześladuje się związkowców broniących praw pracowniczych.

Działacze związków zawodowych są zgodni, że w marketach prawo pracy nie jest przestrzegane, a pracownikom zabrania się tworzenia związków zawodowych. "Pracownicy, którzy usiłują założyć organizację związkową, są szantażowani grozbą zwolnienia z pracy" - uważa główny inspektor pracy.

Pracownicy chcący zorganizować się w związki zawodowe mają powody by to czynić. W wielu supermarketach złe warunki pracy i nieprzestrzeganie przepisów prawa pracy są codziennością (należą do nich m.in. opóźnienia w wypłacaniu wynagrodzeń itp.). "Zdaniem inspektorów pracy - pisała prasa związkowa - którzy kontrolowali supermarkety w całej Polsce, nie udało się ujawnić całej skali negatywnych zjawisk a nie wszystkie nieprawidłowości można stwierdzić na podstawie badanych dokumentów. Pracownicy w obawie o miejsca pracy nie chcą udzielać informacji"

Anarchosyndykalizm - teoria na dziś

Indywidualistyczne rojenia intelektualistów czy jednorazowe akty odwagi w walce "bombą i rewolwerem" przeciw funkcjonariuszom państwa stanowią zapewne jakiś fragment dziejów myśli romantycznej, ale ich skuteczność w zmienianiu świata była zawsze niemal zerowa. Jałowe spory w kawiarniach, będące dziś tak charakterystycznym przejawem działalności anarchistów, mają swoją genezę właśnie w ultra-indywidualistycznych teoriach i polemikach o charakterze filozoficznym i przyciągają młodych inteligentów, niezdolnych do rzeczywistego działania. Rozwój organizacyjny i technologiczny państwa spowodował, iż aktywność terrorystyczna przeciw jego instytucjom jest obecnie bezsensowna - dysproporcja między możliwościami scentralizowanych struktur bezpieczeństwa a dużymi nawet grupami obywateli stale się pogłębia na niekorzyść tych ostatnich. Zarówno "gęganie" inteligencji jak i taktyka terroru indywidualnego stanowią zresztą ślepy zaułek także i z tego względu, iż nawiązują do fałszywej wiary w "nowy lepszy świat" według wzorca zatomizowanego społeczeństwa kreatywnych jednostek. A przecież człowiek jest istotą społeczną. Istnieje wiele dziedzin życia, w których każdy z nas może realizować się jedynie współdziałając z innymi osobami takich jak gospodarka, seks. Fetyszyzacja indywidualizmu przez współczesnych przyznających się do anarchizmu inteligentów stoi wyraźnie w sprzeczności z rzeczywistością społeczną i z tradycjami tego nurtu, którego chociażby inna nazwa "komunizm wolnościowy" świadczy, iż chodziło o uzyskanie wolności osobistej w ramach wspólnoty. A wspólnotowość zawsze jakoś tam ogranicza prawa jednostki. Kierunkiem, który wyszedł poza sferę spekulacji filozoficznych i aktywnie włączył się w zmienianie niesprawiedliwości świata jest anarchosyndykalizm. W słowie tym mamy połączenie indywidualizmu ze świadomością istnienia kolektywnej działalności w rozmaitych sferach życia. Takie przekonanie oznacza de facto, że nie wystarczy zanegować istnienia wszelkich instytucji państwa - trzeba jeszcze zastąpić własną formą działalności te z nich, które spełniały pożyteczne funkcje. Państwo jest złem, ale nie złem absolutnym - inaczej nie mogło by przetrwać tak długo. Ma ono też zdolność do przekształcania się w zależności od sytuacji, nie tracąc jednak zasadniczych negatywnych cech takich jak centralizm.

Woda o smaku mleka w służbie zdrowia

O tym, że sytuacja w służbie zdrowia jest tragiczna, nie trzeba przypominać. Prawie wszystkie szpitale są zadłużone po uszy, a obiecanych ustawowo podwyżkach już nawet nikt nie wspomina. Ciągłe reformy polegające na redukcji etatów i zmniejszaniu liczby łóżek dla pacjentów na poszczególnych oddziałach, częste rotacje na stanowiskach dyrektorskich [a co za tym idzie, wypłacanie kolejnych odpraw przekraczających roczną pensję przeciętnej pielęgniarki] , to wszystko pogarsza i tak już fatalną sytuację. Co ciekawsze, ciągle słyszę o braku personelu pielęgniarskiego i pomocniczego. Lecz to nie powinno nikogo dziwić. Likwidacje szkół pielęgniarskich przy równoczesnych zwolnieniach pracowników muszą zakończyć się właśnie takim, a nie innym skutkiem. Obecnie istniejące związki zawodowe, które teoretycznie mogłyby mieć jakąkolwiek siłę przebicia, są całkowicie upolitycznione i pozostają lojalne swoim parlamentarnym protektorom. Niestety nie jest im już po drodze ze środowiskiem pracowniczym i z walką o podstawowe prawa pracownicze.

Strajk jednocześnie we wszystkich szpitalach jednego regionu lub miasta jest praktycznie nierealny. Nie można mówić o strajku generalnym w całej służbie zdrowia. Dyrekcje szpitali sprawnie poradziły sobie z ewentualnym zagrożeniem ze strony niezadowolonego personelu medycznego. Niektóre osoby otrzymują większe miesięczne premie. I okazuje się, że nawet wszyst-kie oddziały w jednym szpitalu nie potrafią wspólnie przystąpić do strajku. Czyżby solidarność między pracownikami umarła? Pielęgniarki wychodzą z założenia, ze jeśli związki zawodowe nic nie mogą [albo nic nie chcą] zrobić, to lepiej samemu nic nie robić bo utraci się i tak marną pracę. I tu warto przypomnieć, że strajk nie jest jedyną formą walki pracowników o swoje prawa. Jest jeszcze sabotaż.

Restrukturyzacja poprzez... likwidację i zwolnienia!

Liczba bezrobotnych w Polsce wzrosła pod koniec 2001 roku do 3 milionów 115 tysięcy osób. Nie ma wątpliwości, że główną przyczyną wzrostu bezrobocia w naszym kraju jest słynne balcerowiczowskie 'schłodzenie gospodarki', czyli spychanie setek tysięcy ludzi na margines ubóstwa. Skutki tych liberalnych rządów, to z jednej strony brak popytu na produkcję, z drugiej brak nowych miejsc pracy. Przedsiębiorcy, dążąc do obniżenia kosztów pracy, ograniczają zatrudnienie. Zwalniani z zakładów przemysłowych ludzie nie znajdują nowych miejsc pracy, gdyż nie ma inwestycji. Rosnące bezrobocie to coraz większe obciążenie dla państwa, gdyż spada liczba pracujących i płacących podatki a coraz większa liczba obywateli uzyskuje prawo do zasiłku, korzysta z innych form pomocy — to obciążenie oczywiście w stu procentach spada na nas, zwykłych ludzi, zmuszonych do płacenia coraz to większych podatków, przy coraz to mniejszych zarobkach i coraz wyższych kosztach życia, zmuszonych do utrzymania administracji państwowej — tego bezdusznego giganta, który mimo zapewnień 'równego zaciskania pasa' ani myśli o zmniejszeniu swoich dochodów.

Syndykalizm rewolucyjny, anarchizm komunistyczny (1913)

Syndykalizm nie jest partią, ani też ruchem stucznie wywołanym. Jest to ruch zupełnie naturalny i konieczny, można by rzec: biologiczno - społeczny. Tak jak pewne zorganizowane masy w wędrówkach śledzi lub w przelocie ptaków.

Oto żyją rzesze ludzkie. Zupełnie naturalne jest łączenie się ich w zwiazki podług miejsca pracy, a więc robotnicy po fabrykach, urzędnicy po biurach, włościanie po wioskach. Dalej zupełnie naturalna jest łączność w większe związki podług zawodów. Takie zwiazki lub syndykaty zawodowe stanowią cały sens naturalnej organizacji społecznej dla polepszenia swego bytu i uzyskania niezależności. Takie syndykaty powstać muszą nie tylko wśród wszelkich najemników, jak nauczycieli ludowych, urzędników prywatnych i rządowych, niższych rangą. Wśród biednych włościan, rzemieślników i handlarzy.

Więcej pieniędzy nie będzie!

Jak czytamy w artykule "Bezrobocie aż piszczy" (Nowe Fakty Tygodnia, nr 5, 5 czerwca 2002): "więcej pieniędzy nie będzie"- zapowiada Alina Paluchowska, z-ca dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Krakowie na spotkaniu zainicjowanym przez starostę powiatu wadowickiego, Józefa Kozioła, gdzie debatowano na temat bezrobocia w regionie. Tymczasem zapowiedziano zwolnienie blisko 500 pracowników Wytwórni Silników Wysokoprężnych "Andoria" S.A. w Andrychowie. Jeśli przyjrzeć się sytuacji na lokalnym rynku pracy i na wskaźniki bezrobocia w gminie, liczba ta jest nie tyle zastraszająca, co tragiczna. Obecnie stopa bezrobocia w Małopolsce sięga 14,3%, przy czym w samym Andrychowie bez pracy pozostaje ponad 3600 osób (na 44 tys. mieszkańców). To małe miasto u stóp Beskidu Małego było niegdyś prężnie działającym ośrodkiem przemysłowym. Zakłady takie jak WSW "Andoria", Andrychowska Fabryka Maszyn, czy Andrychowskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego "Andropol" były nie tylko dźwignią lokalnej gospodarki, źródłami miejsc pracy, ale słynęły ze swej produkcji w całym kraju, były znane na świecie. Dziś, ludzie masowo zwalniani z tych zakładów nie mogą liczyć na pomoc ze strony władz lokalnych, a znalezienie pracy w Andrychowie i okolicach przez bezrobotnych w wieku 35-40 lat jest po prostu niemożliwe (nie wspominając o absolwentach szkół zawodowych czy średnich).

Basta!

Gnidy z kolejnych ekip rządzących i liderzy oficjalnych struktur związkowych od dawna przemawiają do Nas tym samym językiem. Obie szajki polityków "i ci z AWS i ci z SLD" ględzą na okrągło o "polskiej racji stanu" i "naszym dążeniu do struktur europejskich". Działacze wysokiego szczebla OPZZ i "Solidarności" - którzy dawno już zapomnieli jakie jest położenie pracownika - usprawiedliwiają swoją zdradę nędznymi wykrętami o "trudnej sytuacji gospodarczej" i "interesie społecznym". Czy nie chce Wam się rzygać, czy nie ogarnia Was wściekłość, kiedy wszyscy politycy, pseudozwiązkowcy, dziennikarze, księża i pracodawcy pierdolą o "potrzebie dialogu" o szansach porozumienia o wspólnej odpowiedzialności za los kraju?? Jasne, że oni porozumiewają się doskonale między sobą. Ten kraj jest ich własnością. Przecież wszyscy oni żyją sobie nieźle, bo czerpią zyski z naszej marnie opłacanej harówy. Rosnące bezrobocie stawia nas w sytuacji niewolników oczekujących na targu, aż któryś pracodawca uczyni nam łaskę i raczy nas zatrudnić. Wymyślone przez polityków zmiany w kodeksie pracy, rozwiążą ręce wyzyskiwaczom małym, zasranym hitlerkom, którzy codziennie nami pomiatają. Pora powiedzieć BASTA! Mamy tego dość! Czas pogadać po ludzku, przemówić naszym językiem - językiem sprzeciwu i solidarności.

Walczmy o hutę

Przebieg ostatnich demonstracji w obronie Huty "Katowice" to problem, wobec którego nie może być obojętny nikt, komu bliska jest walka pracowników o swoje prawa. Jest rzeczą konieczną aby pracownicy występowali w obronie miejsc pracy tak samo konieczne jest by protesty te miały formę na tyle drastyczną by zwrócić uwagę społeczeństwa i dać do myślenia rządzącym.

Oczywiście dla biorących udział w demonstracjach pracowników najważniejsze jest przede wszystkim zachowanie swoich miejsc pracy. Dlatego jedynie oddając hutę w ręce jej pracowników może w pełni zagwarantować zachowanie miejsc pracy, znośne warunki pracy i uczciwe wynagrodzenie. Rząd chce zamknąć Hutę "Katowice", co udowodnił, kiedy huta ratując się przed likwidacją prowadziła negocjacje z pewną angielsko - holenderskim korporacją metalurgiczną. Owa korporacja, jak i zarząd huty doszli do porozumienia, co do sprzedaży huty, ale rząd w ostatniej chwili przedstawił korporacji niewykonalne warunki umowy i angielsko - holenderscy biznesmeni odjechali z niczym.

Historia 1 Maja

Święto Pracy - 1 maja - kojarzy się zapewne zdecydowanej większości albo z pompatycznymi pochodami z czasów "komuny", na których obecność była obowiązkowa, albo z współczesnymi zadymami między sfrustrowaną bandą prawicowców z Ligi Republikańskiej i bandą "postkomunistów" z drugiej strony. Oba obrazy są bardzo żenujące i dalekie od prawdziwej genezy 1 majowych pochodów.

Na przełomie XIX i XX wieku jednym z najważniejszych problemów tworzącego się ruchu robotniczego była walka o 8 godzinny dzień pracy. Najbardziej widoczna była ona w Stanach Zjednoczonych. Należy przy tym pamiętać że związki zawodowe i cały ruch robotniczy był jeszcze bardzo słabe. Właściciele fabryk tak samo jak rząd niechętnie patrzyli na tworzący się ruch robotniczy. W ich mniemaniu robotnik miał pozostać na wieki posłusznym i służalczym "dodatkiem do maszyny", jego życie miało być w rękach właściciela który z łaską wypłacał mu nędzną jałmużnę.

Appeal regarding those repressed for defending the factory gates in Ozarow

On February 21st, 2003, the former workers of the Cable Factory in Ozarow Mazowiecki ended their 306 day protest. Up to that day, the workers had "squatted" in front of the factory gates in order to prevent the removal of machines and materials, which would in effect lead to the shutting down of the factory. The protest in Ozarow evoked a wave of solidarity action, with support coming from various labor unions, many political, social and workers' organizations, including the Workers' Initiative - Anarchist Federation.

Material help was organized and people began directly to support the workers on location at the factory gates. Informational activities were also undertaken in various organizations and labor unions. In effect, hundreds of activists showed up at the gates of the factory to help the workers when, on November 26, 2002, the blockade was brutally crushed by security guards from Impel and the police. The fights in front of the factory lasted for five days, after which Tele-Fonika (the owner of the factory) sat down to serious negotiations with the layed-off workers.

Subskrybuj to źródło RSS

OZZ Inicjatywa Pracownicza
Komisja Krajowa

ul. Kościelna 4/1a, 60-538 Poznań
514-252-205
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
REGON: 634611023
NIP: 779-22-38-665

Przystąp do związku

Czy związki zawodowe kojarzą ci się tylko z wielkimi, biurokratycznymi centralami i „etatowymi działaczami”, którzy wchodzą w układy z pracodawcami oraz elitami politycznymi? Nie musi tak być! OZZIP jest związkiem zawodowym, który powstał, aby stworzyć inny model działalności związkowej.

tel. kontaktowy: 514-252-205
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Kontakt dla prasy

tel. kontaktowy: 501 303 351
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

In english

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.