PROTEST #Nie Oddamy Wam Kultury
- Dział: Działania ogólnopolskie

W Warszawie przed Pałacem Kultury i Nauki 8 października 2016 odbył się protest pod hasłem #Nie Oddamy Wam Kultury. Jednym z organizatorów była Inicjatywa Pracownicza. Wzięli w nim udział przedstawiciele z Komisji Krajowej, komisji zakładowych w Warszawie oraz członkowie KZ z Teatru Polskiego we Wrocławiu – aktorzy i pracownicy, którzy przyjechali do Teatru Dramatycznego z dwunastogodzinnymi Dziadami Adama Mickiewicza w reżyserii Michała Zadary.
„Tu nie będzie smutnego miasteczka” – wołali zebrani artyści, widzowie, ludzie, dla których kultura i jej niezależność jest ważna, ponieważ to ona broni i kształtuje wolność oraz godność człowieka. Wydarzenie promował krótki film, w którym aktorzy polskiej sceny i kina różnych pokoleń: Andrzej Chyra, Marcin Kowalczyk, Dawid Ogrodnik, Marta Nieradkiewicz, Tomasz Nosiński, Jan Peszek, Agnieszka Przepiórska, Jerzy Radziwiłowicz, Piotr Rogucki, Andrzej Seweryn, Danuta Stenka, Andrzej Szeremeta, Jerzy Trela, Zbigniew Zamachowski, Ewelina Żak – czytali Smutne miasteczko, bardzo aktualny dzisiaj wiersz, napisany przez Wojciecha Młynarskiego w 1988 roku.
Protest #Nie Oddamy Wam Kultury skierowany był przeciwko politykom i urzędnikom ingerującym we wszystkie sfery kultury, chcącym, ją sobie podporządkować i wykorzystać do promowania własnej linii politycznej. Stąd hasła towarzyszące protestowi: „STOP upolitycznianiu kultury”, „STOP politycznej cenzurze”, „STOP Misiewiczom kultury”.
Protestowi towarzyszył manifest odczytany tamtego dnia przez: Wojciecha Malajkata, Marcina Bosaka, Przemysława Bluszcza, Monikę Strzępkę, Agnieszke Przepiórską, Ilonę Ostrowską, Dorotę Miśkiewicz, Michała Ogórka, Halinę Rasiakównę, Krzysztofa Dracza, Miłogosta Reczka i Wiesława Cichego. Warto ten manifest zacytować:
- To obywatelski protest ludzi kultury.
- Zwracamy się dziś do polityków wszystkich partii. Historia pokazuje, że od zawsze próbujecie zawłaszczyć kulturę. Robiliście to i robicie, bo czujecie, że kultura kształtuje wyobraźnię ludzi.
- Liczycie na to, że mając władzę nad kulturą, zawładniecie duszami i umysłami Polaków.
- Im bardziej wierzycie, że Wasza władza jest „jedynie słuszna”, tym większą macie pokusę, żeby ustawić konkurs, odwołać kogoś, kto myśli samodzielnie, zamówić przedstawienie „na temat”, wręczyć nagrodę „dla przykładu”.
- Powtarzamy: Nie rozumiecie kultury. A każda władza najbardziej boi się tego, czego nie rozumie.
- W ostatnim czasie obserwujemy kolejny już marsz władzy po kulturę.
- Uczestniczy w nim coraz więcej partyjnych nieudaczników, którym wydaje się, że wiedzą. A przecież nie mają pojęcia.
- Właśnie w takim momencie zebraliśmy się tutaj. Jesteśmy tu razem i wiemy, jaką mamy siłę.
- Zobaczcie, jaką siłę ma parę zdań wiersza, który poruszył nie tylko nas, ale setki tysięcy ludzi w całym kraju.
- Jesteśmy tu po to, by powstrzymać marsz Misiewiczów kultury. Tylko razem możemy wygrać tę walkę o wolną przestrzeń kultury.
- Nie pozwolimy na polityczne konkursy w kulturze, na cenzurę, na szantaż finansowy. Nie damy się zastraszyć, zniewolić, kupić ani sprzedać.
- Politycy, to do Was te słowa. Zapamiętajcie: Nie oddamy Wam kultury!
- Tu nie będzie smutnego miasteczka.
Po odczytaniu manifestu głos zabrało trzech przedstawicieli organizatorów: Igor Kujawski i Edwin Petrykat (Teatr Polski we Wrocławiu) oraz Mikołaj Iwański (z Inicjatywy). Przesłanie Igora Kujawskiego koncentrowało się na potrzebie jedności środowisk twórczych pomimo różnic estetycznych. Tylko jedność zagwarantuje podmiotowość tej grupie zawodowej i da jej realny wpływ na decydentów zajmujących się kulturą. „Mam nadzieję – mówił do zebranych – że uda nam się stworzyć, a być może nie trzeba ich stwarzać, bo one są, wypełnić struktury, w których nasze spory środowiskowe załatwimy we własnym sosie i wyjdziemy z wnioskami do możnych tego świata jako jedność. Kiedy staniemy się wreszcie tą jednością – nie podskoczą nam”. Edwin Petrytkat przypomniał wydarzenia z Marca ’68. Jako student PWST w Warszawie brał udział w tamtym proteście przeciwko arogancji władzy, która chciała cenzurować Mickiewicza. Nie pozwoliła na dalszą eksploatację Dziadów w reżyserii Kazimierza Dejmka i zdjęła spektakl z afisza Teatru Narodowego w Warszawie. Konkluzja wypowiedzi Edwina Petrykata była przygnębiająca: „Wydawało się, że tamte wrażenia, o tamtym czasie, będę tylko ja, stary aktor, opowiadał młodym kolegom jako rzecz z historii. I co się stało dzisiaj, w 2016 roku? Tak jak wtedy rządził nami wszechwładny, pierwszy sekretarz Komitetu Centralnego PZPR Władysław Gomułka, tak dzisiaj Polską rządzi też pierwszy sekretarz – Jarosław Kaczyński […]”.
Jako ostatni wypowiedział się Mikołaj Iwański, bardziej jeszcze wzmacniając sugerowaną przez Igora Kujawskiego potrzebę solidarności. Podkreślił także mocno, iż najlepszym narzędziem do walki z politykami, mediami i podziałami między pracownikami są związki zawodowe. Tylko w ich strukturze nasza batalia może przynieść oczekiwany rezultat. Trudno się z nim nie zgodzić, kiedy mówił: „Jeśli się zjednoczymy, jeśli zapomnimy o tym, kto jest sprzątaczką, kto aktorem, kto wykładowcą, kimkolwiek innym, jeśli stwierdzimy, że stoi przed nami wspólne zagrożenie, jeśli nie damy się podzielić i będziemy walczyć razem jako pracownicy, będziemy w stanie trwale wywalczyć wolność wypowiedzi, wolność kultury oraz to, co gwarantuje nam to wszystko, czyli nasze prawa pracownicze. Naszą godność po prostu w naszych miejscach pracy”. Oby!
Marian Koniecpolski