Rynek pracy i konflikty klasowe w Rosji
- Dział: Walki pracownicze

Wybuch wojny w Ukrainie i restrykcyjne prawo nie powstrzymały rosyjskich pracowników i pracownic przed strajkami. W 2022 roku było ich znacząco więcej niż rok wcześniej. Głównie żądali (i żądają nadal) podwyżek i wypłat zaległych wygrodzeń.
W połowie listopada 2022 roku na stronach Inicjatywy Pracowniczej opublikowałem artykuł nt. rosyjskiego rynku pracy w dobie wojny i nałożenia na Federację Rosyjską (FR) sankcji w związku z jej napaścią na Ukrainę. Obecnie chciałbym ten temat zaktualizować. Ukazały się nowe dane statystyczne ogłoszone m.in. przez Rosstat, choć nie stanowią one w tej analizie jedynego, a nawet głównego źródła informacji. Wspomnę, że opublikowałem też w ubiegłym roku opracowanie historyczne nt. walk klasowych w nowożytnej Rosji, gdzie osobne fragmenty poświęciłem niepokojom robotniczym.
Krachu nie było
Z oczywistych względów po wtargnięciu do Ukrainy kremlowskich wojsk 24 lutego 2022 r. nieco wzrosło zainteresowanie sytuacją społeczno-ekonomiczną Rosji. Choć pełnowymiarowa wojna zmieniła szereg aspektów związanych z funkcjonowaniem tamtejszego rynku pracy, to jednocześnie nie nastąpiło załamanie się rosyjskiej gospodarki, czego wielu komentatorów się spodziewało. W 2022 r. spadek PKB nie był katastrofalny (o 2,1%). Nie pojawiła się też astronomiczna inflacja. Rubel – którego wartość początkowo gwałtownie spadła – ostatecznie nie tylko nie stracił dramatycznie względem zachodniej waluty, ale zaczął się w ciągu ubiegłego roku poważnie umacniać. Nie pojawiły się problemy w zaopatrzeniu rynku w podstawowe artykuły konsumpcyjne. I nie nastąpiła spodziewana fala zwolnień i wybuch bezrobocia.
Zaznaczmy jednak, że Zachód nie wprowadził od razu kluczowych sankcji, czyli dotyczących obrotu podstawowymi surowcami eksportowymi FR (ropa naftowa i gaz), przez co Kreml miał w ubiegłym roku z czego finansować wojnę i pokrywać wydatki publiczne. Zwłaszcza że wcześniej stworzył odpowiednie rezerwy finansowe. Restrykcje na handel rosyjskimi węglowodorami wprowadzono dopiero na przełomie 2022 i 2023 roku.
Nie znaczy to jednak, że Putin i jego otoczenie może spać spokojnie. Mimo że nie spełniły się najczarniejsze wizje upadku rosyjskiej gospodarki, sytuacja systematycznie się pogarsza, np. od nowego roku pojawił się gigantyczny deficyt budżetowy. Po stronie wydatków doprowadził do tego wzrost wydatków na wojnę i zbrojenia. Po stronie przychodów – spadły wpływy z handlu węglowodorami (kluczowe dla budżetu), a także z podatków. Po drugie, mniej więcej od początku grudnia 2022 r. (po wprowadzeniu sankcji na obrót rosyjską ropą) rubel zaczął jednak tracić względem dolara (z poziomu ok. 60 RUB/1 USD do poziomu 80 RUB/1 USD). Po trzecie, od początku wojny (licząc np. względem grudnia 2021 roku), skumulowana inflacja osiągnęła poziom ok. 15% – choć jak wiemy, nie jawi się ona w porównaniu z innymi krajami (także z Polską) szczególnie wysoką. Nie mogą nas w tym zakresie zmylić oficjalne dane rosyjskiego rządu – podawana niska, jedynie jednocyfrowa inflacja to efekt tzw. wysokiej bazy z początku ubiegłego roku.
Sytuacja społeczno-ekonomiczna
Co szczególnie ważne z punktu widzenia naszej analizy, od wielu lat – jak wspominałem w poprzednim opracowaniu – obniżyły się nie tylko realne wynagrodzenia, ale także dochody rozporządzalne ludności (po odjęciu podatków i składek na ubezpieczenia społeczne) – od 2014 roku (czyli od aneksji Krymu) aż o 15%. Wojna wydaje się jeszcze pogarszać sytuację. Spadła m.in. konsumpcja – np. w marcu 2023 r. w stosunku rocznym o 7,8%. Jednak, co ciekawe, jednocześnie oficjalne statystyki wskazują na zmniejszenie się liczby osób żyjących poniżej minimum socjalnego. Jest to – jak snują hipotezy niektórzy analitycy – prawdopodobnie spowodowane tym, iż osoby z niezamożnych grup społecznych najczęściej są rekrutowane do wojska i giną na froncie. Relatywnie wysokie wynagrodzenia walczących żołnierzy i wypłaty z tytułu poniesionej śmierci, jakie otrzymuje najbliższa rodzina, poprawiły sytuację materialną najuboższych. Wskazuje się jednak, że w Rosji obowiązuje wyjątkowo niski wskaźnik wyznaczający minimum socjalne. Jest on nieadekwatny m.in. w stosunku do inflacji. Gdyby był on ustanowiony na poziomie jak np. na Litwie, to okazałoby się, że ok. połowa mieszkańców FR żyje poniżej tak zdefiniowanego minimum socjalnego.
Wreszcie oficjalna stopa bezrobocia nie tylko – pomimo oczekiwań – nie wzrosła, ale spadła i wynosi dziś jedynie 3,5% (2,7 mln osób). Złożyło się na to kilka istotnych przyczyn. Około 300 tys. osób w wieku produkcyjnym powołano na front; około 500 tys. uciekło przed mobilizacją za granicę. Istotny był też czynnik demograficzny – 500 tys. osób więcej zeszło z rynku pracy niż na niego weszło. Spadek wartości rubla względem zachodnich walut spowodował z kolei, że dla środkowoazjatyckich migrantów zarobkowych praca w Rosji nie jest tak atrakcyjna – wolą szukać zatrudnienia np. w Chinach. Być może ważniejsze jest to, że zdecydowanie wzrosła liczba osób zatrudnionych w niepełnym wymiarze godzin, których jest obecnie 4,2 mln. Jak pisałem w poprzednim artykule, linia postępowania polegająca na utrzymaniu miejsc pracy, przynajmniej w przypadku największych przedsiębiorstw, jest oczekiwana i promowana przez kremlowskie władze.
Wzrost walk pracowniczych
Ostatnio coraz częściej podkreśla się, iż właśnie niedobór siły roboczej nie tylko w Rosji, ale w całej Europie wyróżnia obecną sytuację społeczno-ekonomiczną na Starym Kontynencie. Powoduje to umocnienie się siły przetargowej pracowników i prowadzi do wzrostu napięć społecznych na tle socjalnym. Pytanie: jak wojna w Ukrainie wpłynęła na wystąpienia pracownicze w Rosji? Trudno na nie odpowiedzieć, wpatrując się w tabele Rosstatu. Według jego danych w 2022 roku doszło do tylko jednego, jednodniowego strajku z udziałem 197 pracowników. Jednak oficjalna statystyka rosyjskiego urzędu od wielu lat podaje podobne liczby (1–2 strajki rocznie), co jest spowodowane przede wszystkim ograniczeniami prawa do strajku w FR wprowadzonymi już za czasów Putina. Mało która załoga jest w stanie spełnić wymogi formalne.
Popularniejsze są zatem inne formy sprzeciwu i strajki „dzikie”, nieodnotowywane przez Rosstat. Niezależnym ich monitoringiem zajmuje się projekt ZabastCom. Według tych danych w 2022 roku wybuchły w Rosji 574 konflikty pracownicze, w tym 50 strajków. Wprawdzie po wtargnięciu kremlowskich wojsk do Ukrainy liczba niepokojów pracowniczych w marcu 2022 roku mocno spadła, ale następnie zaczęła znowu wzrastać. Ostatecznie – wg ZabastCom – w porównaniu z 2021 rokiem odnotowano o 45% więcej konfliktów pracowniczych, głównie w służbie zdrowia, przetwórstwie przemysłowym, transporcie i budownictwie.
Wyróżniają się dwa główne powody pracowniczych akcji protestacyjnych: żądania płacowe (wzrost wynagrodzeń) oraz żądania wypłat zaległych pensji. Na przykład ostatnio nagłośniono przypadek 250 pracowników i pracownic z miasta Wiluczinsk (na Kamczatce) zatrudnionych w firmie Glavstroy Engineering Company z siedzibą w Moskwie, która zalega z wynagrodzeniami od połowy listopada ubiegłego roku. Zaległości szacuje się łącznie na 60 mln rubli, czyli po obecnym kursie daje to ok. 750 tys. USD. Pracownicy szukali najpierw pomocy w urzędach, ale ich sprawa nie posuwała się do przodu, dlatego poinformowali media o swojej sytuacji. Notabene apele publikowane w postaci wideo w sieci lub mediach (tzw. видеообращение) stanowią jedną z popularniejszych form protestów w Rosji – raczej nieznaną np. w Polsce. Pracownicy i pracownice przed kamerami stają jak na pikiecie, a jeden lub jedna z nich odczytuje żądania skierowane pod adresem firmy czy władz.
Między Wschodem z Zachodem: Ikea, Yandex, Wildberries
Część protestów miała i ma swoje bezpośrednie podłoże w sankcjach i wycofywaniu się zachodnich korporacji z rosyjskiego rynku. Pod hasłem „Ikea, my zostajemy!” protestowali np. pracownicy tej dobrze znanej firmy, grożąc strajkiem. Szwedzi ogłosili zakończenie działalności w Rosji w lipcu 2022 roku. Choć korporacja ciągle zamierza sprzedać swój interes, nie chcąc zaostrzenia konfliktów, przedłużyła umowy pracownikom na kolejny rok. Uznano to za zwycięstwo.
Pracowników IKEI zorganizowała i zmotywowała do walki największa rosyjska centrala związkowa FNRP, której kierownictwo poparło wojnę. Niemniej duża część protestów ma charakter spontaniczny lub jest organizowana przez niezależne, mniejsze związki zawodowe, które niejednokrotnie podlegają represjom. Pisaliśmy o przypadku protestów moskiewskich kurierów wiosną 2022 r. Ich lider Kirill Ukraincev został skazany w sprawie karnej za organizację nielegalnych demonstracji na kilka miesięcy więzienia. Obecnie jest już na wolności. Kurierzy, w dużej części migranci z Azji Środkowej, dowożący jedzenie w dużych miastach, jako pierwsi odczuli skutki zmiany sytuacji. Próbowano obciążyć ich ekonomicznymi konsekwencjami związanymi m.in. z odejściem firm typu McDonald’s z rosyjskiego rynku. Sytuacja pracowników była jednak trudna już wcześniej i na długo przed inwazją wojsk kremlowskich na Ukrainę organizowali się i protestowali.
Z czasem sytuacja się pogarszała. Pod koniec 2022 r. wybuchł pięciodniowy strajk w kilkunastu rosyjskich aglomeracjach, w którym uczestniczyło blisko 4000 kurierów z firmy Yandex.Eda (Яндекс.Еда), monopolisty w dziedzinie dostaw żywności. W niektórych miastach odbyły się pikiety solidarnościowe. Żądano rewizji surowego systemu kar, zmniejszenia obszarów dostaw, podwyższenia płac i wprowadzenia umów o pracę z kurierami.
Być może najgłośniejszym echem odbił się w ostatnich miesiącach strajk w firmie Wildberries. Jest to największy rosyjski sklep internetowy założony w 2004 r., który oprócz Rosji działa w 15 innych krajach, od Armenii po Hiszpanię i USA. Wildberries sprzedaje 37 tys. marek odzieży, obuwia, kosmetyków, artykułów gospodarstwa domowego, artykułów dziecięcych, elektroniki, książek, biżuterii, żywności itd. Realizuje 750 tys. zamówień dziennie. Łącznie ma zatrudniać 20 tys. pracowników.
W marcu 2023 r. w wielu miejscach wydawania zamówień wybuchł strajk, do którego miało się przytłoczyć kilka tysięcy punktów. Jak podaje BBC (edycja rosyjska), po rozpoczęciu wojny tego typu firmy stały się jednym z głównych beneficjentów tzw. importu równoległego, ponieważ mogły sprzedawać towary marek, które opuściły Rosję. Doprowadziło to do wzrostu obciążenia pracowników. Ponadto masowo pojawiały się w obrocie podróbki – to był powód strajku. Pracownicy punktów narzekali, że Wildberries nakłada na nich kary za zwrot towaru, który był wadliwy lub niezgodny z opisem. W konflikt wmieszał się rząd. Urzędnicy z jednej strony stwierdzili, że prawo pracy musi być przez Wildberries przestrzegane, z drugiej ewidentnie zamierzano spacyfikować bunt w tym ważnym sektorze gospodarki. Strajk zakończył się przywróceniem zamkniętych „za karę” punktów oraz anulowaniem 10 tys. kar. Protestujący nie dopuścili także do wydłużenia czasu pracy punktów o trzy godziny – do 22:00.
Zakończenie
Jak widzimy, wojna nie zmusiła rosyjskich pracowników do zaprzestania walki z wyzyskiem, pomimo ciągle zaostrzającego się prawa, cenzury i represji antyzwiązkowych. Niezależni działacze trafiają tak do więzień, jak i są wcielani do wojska i wysyłani na front. Jednocześnie protesty pracownicze w FR nie są jedynymi o charakterze socjalno-ekonomicznym – swoje akcje organizują np. emeryci.
Podkreślmy jednak, że wzrost niepokojów pracowniczych w Rosji w stosunku do 2021 r. o 45% jest znaczący, ale w skali światowej niewyjątkowy. Niektóre dane statystyczne mówią o tym, że protestów na tle ekonomicznym przybywa tak globalnie, jak i na Zachodzie w podobnym stopniu.
Jarosław Urbański
Czytaj także tego samego autora: "Rosyjski opór przeciwko wojnie w Ukrainie: akcje bezpośrednie, dezercje, pokojowe demonstracje"