Nieczynne żłobki, przedszkola i szkoły. Nieczynne świetlice. Nieczynne stołówki. Dziećmi, którymi do tej pory w ciągu dnia zajmowały się nauczycielki, wychowawczynie na świetlicy i panie kucharki, w czasie lockdownu musiał się zająć ktoś inny. Pandemia nałożyła na kobiety dodatkowe obciążenie: pracę opiekuńczą, którą trzeba było świadczyć jednocześnie z pracą zawodową. To jednak nie oznaczało zmniejszenia presji na efektywność. Pracownice są wciąż rozliczane z osiągniętych wyników tak, jakby w czasie pandemii nie brały na siebie dodatkowego etatu, czyli opieki nad dziećmi.
Tym tematem zajęły się członkinie komisji Inicjatywy Pracowniczej działającej w Polskiej Akademii Nauk i Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wystąpiły z apelem do ministra nauki, by uwzględnił sytuację osób pracujących naukowo i opiekujących się małymi dziećmi w czasie rozliczania ich pracy przez jednostki naukowe, w czasie rozliczania realizacji grantów i w procesie aplikowania o nowe granty oraz przy ewaluacji pracy zatrudniających je jednostek naukowych. Do ministra został wysłany list, który podpisało ponad 1600 osób.