„Dla nas skończył się czas rozmów” – wywiad z Basią Rosołowską, działaczką IP z Komisji Lubuskiej, byłą pracownicą szpitala w Kostrzyniu nad Odrą
W styczniu 2013 r. miała miejsce okupacja gorzowskiego urzędu. Przez kilka godzin blokowano wejście na salę, gdzie miała trwać sesja rady. Jak do tego doszło?
Okupacja starostwa była jak najbardziej spontanicznym zrywem uczestników sesji po tym, jak radni zagłosowali za tym, by pracownikom nie przeznaczać ani złotówki. Była wynikiem bezsilności wobec wieloletnich rozmów i pism, które zawsze kończyły się fiaskiem i urzędniczym zbywaniem swoich petentów, czyli nas pracowników. Chcieliśmy powiedzieć, że jesteśmy wierzycielami de facto starostwa, bo SPZOZ w likwidacji to prawniczy wymysł stworzony na użytek radnych starostwa. Tym bardziej, że to trwa już 6 lat i nie ma końca, bo data 2017 r. jest umowna. Wystarczy jedna uchwała radnych, żeby przesunąć ją o następne lata. Zresztą nikt już nie wierzy w dobrowolne załatwienie tej sprawy przez władzę.