(Kontynuacja tekstu „To świństwo, że panią wylali”)
Dyrektor gimnazjum w imieniu burmistrza Wąbrzeźna (województwo kujawsko-pomorskie) zaprosiła nauczycieli na spotkanie, które odbyło się w środę 4 stycznia 2017 r.
Nauczyciele byli przekonani, że odbywa się ono w związku z planowaną reformą edukacji. Pan burmistrz miał świadomość tych oczekiwań, ponieważ rozpoczął spotkanie od słów, że zapewne nauczyciele sądzą, że przyszedł w sprawie reformy.
Ku zaskoczeniu zebranych burmistrz przeczytał jakiś anonim, który przekazała mu dyrekcja. Anonim ten napisała rzekomo grupa nauczycieli gimnazjum. Oburzeni nauczyciele tak relacjonują przebieg zdarzenia: „Burmistrz oskarżył nas i oczernił. Powiedział, że jesteśmy nauczycielami, którzy mają złą opinię i jego zdaniem konfliktujemy się z dyrekcją. Stwierdził, że mówi się o tym w mieście. Wypowiadał się w tonie umoralniającym. Dodał, że żaden dyrektor szkoły podstawowej w mieście i powiecie nie będzie chciał nas zatrudnić. Podkreślił także, że nie wyobraża sobie współpracy z takimi nauczycielami. Po tych słowach, nie dopuściwszy nas do głosu, wyszedł. Była to kolejna sytuacja, kiedy burmistrz apodyktycznie oznajmił nam swoje stanowisko i nie zamierzał podjąć dialogu”. Nauczyciele próbowali zabrać głos, ale było to bezskuteczne. Część nauczycieli oburzonych zachowaniem burmistrza wyszła. Natomiast pozostali zaszokowani tkwili w sali, próbując zrozumieć sytuację.
Słowa „manipulacja” i „prowokacja” pojawiają się teraz często w rozmowach nauczycieli. Jedna z nauczycielek podsumowała wizytę burmistrza słowami: „Oskarżył nas, negatywnie ocenił, obraził, postraszył i wyszedł”. Nauczyciele głośno mówią, że burmistrz swoim zachowaniem uwłaczał ich godności.
Należy dodać, że do tej sytuacji doszło w czasie, kiedy aktywna i solidarna postawa członków Rady Pedagogicznej zaczęła być coraz bardziej niewygodna dla burmistrza i dyrekcji. Nauczyciele niejednokrotnie odczuli nakazowy sposób komunikowania się stosowany zarówno przez dyrekcję, jak i burmistrza. Jest to postawa nieznosząca sprzeciwu, która traktuje zabieranie głosu zadawanie pytań jako wystąpienie przeciwko władzy,jako konfliktowanie się.
Szkoda, że burmistrz nie uznał za stosowne wysłuchać głosu zebranych. Kryzys ten mógłby wówczas posłużyć do oczyszczenia i poprawy relacji międzyludzkich. Jak widać strategia zamiatania pod dywan, pokrzykiwania i dyskredytowania działa tylko do czasu i niestety, przynosi fatalne skutki dla całego środowiska – akceptując to popełniamy grzech zaniechania, a jest to szczególnie niedopuszczalne, jeśli tak się dzieje w instytucjach kształcących i wychowujących młodzież.
Zadziwiająca jest postawa burmistrza, który nie tylko upokorzył i znieważył nauczycieli gimnazjum, ale tym samym ugodził w dobre imię swojego urzędu. Sprawowane przez niego stanowisko powinno być traktowane jak służba dla społeczeństwa, a postawa powinna czynić z niego osobę zaufania publicznego. Tymczasem Burmistrz Miasta Wąbrzeźno anonimy traktuje z większym zainteresowaniem niż otwartą postawę i chęć dialogu wykazywaną przez nauczycieli gimnazjum. Kolejny raz odrzucił propozycję zapoznania się z ich stanowiskiem.
Wiadomym jest, że pisanie anonimów czy donosów jest niegodne. Bywa także stosowane jako element manipulacji, mającej wiele ukrytych celów i tzw. drugie dno. Wobec anonimu można mieć różne podejście. Można go zignorować (czytaj: wyrzucić do kosza), przekazać organom ścigania, jeśli są tam treści wskazujące na możliwość popełnienia przestępstwa lub też zbadać prawdziwość jego treści, jeśli miałoby to posłużyć dobru społecznemu. Pan burmistrz nie wybrał żadnego z tych rozwiązań. Wykorzystał anonim do wystąpienia przeciwko nauczycielom, oskarżył ich, zademonstrował swoją władzę.
Pan burmistrz nagrywał przebieg spotkania z nauczycielami (warto dodać, że jedynie ograniczył się do poinformowania o tym, ale nie uznał za stosowne zapytać, czy zebrani wyrażają na to zgodę). Tak więc jeśli będzie miał zastrzeżenia co do dokładności podanych informacji, to może upublicznić nagranie. Ponadto burmistrz słuchany był uważne przez wielu nauczycieli i jego słowa bardzo mocno utkwiły im w pamięci.
Nauczycielom z wąbrzeskiego gimnazjum przyszło z zazdrością patrzeć na sąsiednie gminy i miasta, gdzie nie brakuje dobrej woli i troski samorządowców o sytuację zawodową nauczycieli.