Społeczeństwo, które w 1989 r. z nadzieją witało upadek "realnego socjalizmu" zostało okrutnie zawiedzione w swej naiwnej wierze w ustrój parlamentarny i kapitalizm. Dziś ludzie widzą wokół siebie nierówności społeczne, nędze, korupcje i bezkarność policji. Jednocześnie ludzie, przyzwyczajeni przez autorytarny systemu do bierności, nie są w stanie samemu znaleźć żadnego racjonalnego wytłumaczenia tego stanu rzeczy. W tej sytuacji próbują uwierzyć tym, którzy twierdzą, że winę za to ponosi "tajny spisek Żydów, komunistów i masonów". Jest to sprawdzona prosta teoria - nie wymaga większego wysiłku umysłowego. Naiwni wierzą więc, że gdy dojdą do władzy "prawdziwi Polacy" to wszystko będzie w porządku, a nasz kraj zmieni się w raj na Ziemi. Zmienia się kolejna ekipa - polityczni idole dorywają się do koryta, a ludzie nadal są okradani. Przyczyną społecznego i gospodarczego kryzysu nie jest fakt, że władzę objęła jakaś "mafia złych ludzi" lecz jest nią sama struktura systemu kapitalistycznego oraz scentralizowanej parlamentarnej "demokracji". Politycy manipulują ludźmi nie dlatego, że są "Żydami lub komuchami" lecz dlatego, że polityka w scentralizowanych systemach panowania jest właśnie sztuką tworzenia sztucznych podziałów między ludźmi, żerowania na przesądach i skutecznej manipulacji.